Zostały mu tylko dwa tygodnie do urlopu. I pięć lat do emerytury. Pracujący w PSA Peugeot Citroën od 1978 roku 55-letni Jacques* nie miał jednak widocznie dość siły, aby doczekać do tej chwili. W poniedziałek starannie zaparkował swój wózek w jednej z alejek miedzy rzędami półek magazynu, którymi zwykle jeździł po części do taśmy montażowej. Później powiesił się na nylonowym pasku zdjętym z opakowania. O 14.30 znaleźli go koledzy. Było już za późno - reanimacja nie przyniosła rezultatu. W zachowaniu tego ojca pięciorga dzieci, rozwiedzionego i zarabiającego około 1500 euro miesięcznie nikt nie zauważył wcześniej niczego niepokojącego. - Niedawno znalazł nową towarzyszkę życia - mówi Bertrand Dubs, robotnik zatrudniony przy montażu i członek Komisji Bezpieczeństwa i Higieny Pracy związku zawodowego CGT. - Na jego stanowisku pracy wprowadzono kilka zmian, nic więcej. Czy właśnie to tak go poruszyło?

Koncern samochodowy po raz szósty od początku roku jest w żałobie. Czarna seria rozpoczęła się 3 lutego, kiedy śmierć zadał sobie młody pracownik działu konserwacji z odlewni w Charleville-Mézieres (departament Ardennes). W pożegnalnym liście skarżył się na swoje warunki pracy. Na wiosnę w Miluzie czterech innych robotników popełniło samobójstwo, w tym jeden w fabryce. -  To jest nie do przyjęcia! - woła Vincent Duse, sekretarz CGT w PSA. -  Domagamy się pilnego wprowadzenia planu ratunkowego. przemówienia na zebraniach już nikomu nie wystarczą!

Na początku lipca uruchomiono Zieloną Linię pomocy psychologicznej. Na razie nie wiadomo, czy to rzeczywiście może komuś pomóc. Nawet Patrice Le Guyader, dyrektor ds. zasobów ludzkich nie uznaje tego za działania wystarczające. - Wobec złożoności zjawiska, jakim jest samobójstwo, próbujemy dać znać ludziom, że mogą liczyć na pomoc - mówi dyrektor, ale czuje się bezradny.

TV Moto Vision - zobacz najnowszy odcinek!

Wśród robotników wchodzących do fabryki w Miluzie słychać powątpiewanie w możliwość znalezienia skutecznego remedium na ten "ból istnienia" i uciążliwość "zgniłego środowiska". Niezgrabny w swoim roboczym ubraniu, szarej kurtce i spodniach z niebieskimi i czerwonymi lamówkami 26-letni Joris mówi: - Tutaj albo się trzymasz, albo pękasz i zostajesz zwolniony. Podobnie jak inni, krytykuje "ducha konkurencji", który panuje na wszystkich wydziałach fabryki, plotki o zamknięciu jej, które wbijają się ludziom mocno w głowy, likwidację nocnej zmiany. I jeszcze to, że "już nikt z nikim nie rozmawia". - Niektórzy odkryli, że Jacques należał do ich zespołu dopiero w dniu, kiedy umarł - dodaje jeden z robotników.

Pracownicy chcą, aby kierownictwo koncernu podjęło walkę z przyczyną złego  nastroju wśród załogi. Na przykład z naciskami na zatrudnionych. To, co robią na terenie fabryki, kontroluje specjalne urządzenie, a do pracowników chorowitych lub często nieobecnych w pracy dyrekcja pisze listy. Adresat jest wzywany "do zmiany swego postępowania, które w niedopuszczalny sposób zakłóca pracę zespołu". Pokazując taki list, Florence (fioletowa grzywka, długie włosy), mówi z wściekłością: - Kiedy czterech szefów złym okiem patrzy na człowieka, który właśnie wrócił ze zwolnienia lekarskiego, nie można tego wytrzymać. Na jej koszuli wyhaftowany jest niebieski lew i napis: "Montaż - wspólny sukces". Młoda kobieta jest zdecydowana: -  Przychodzę tu, żeby zarobić na życie, a nie po to, by je stracić.

Dyrekcja obawia się epidemii samobójstw. - Taka desperacja może zachęcić najbardziej wrażliwych do pójścia w ślady kolegów - mówi Patrice Le Guyader, który zamierza zająć się po powrocie z wakacji wykrywaniem samobójczych skłonności wśród pracowników.

*Imiona rozmówców zostały zmienione

TV Moto Vision - zobacz najnowszy odcinek!