Ludzi zastąpią bezduszne fotoradary, z którymi nie da się przedyskutować wysokości mandatu.W Wydziale Ruchu Drogowego KG Policji powstał i jest gotowy do wdrożenia pilotażowy program automatyzacji kontroli prędkości pojazdów. Przewiduje on umieszczenie fotoradarów w miejscach, w których nadmierna prędkość może mieć tragiczne skutki. Urządzenie mierzy prędkość pojazdu i jeśli jest wyższa niż dopuszczalna, wykonuje zdjęcie en face. Widać na nim wyraźnie numer rejestracyjny auta, a nawet twarz kierowcy. Fotografia jest wykonywana na tradycyjnej błonie filmowej a nie cyfrowo, aby uniknąć ewentualnych sporów o autentyczność. Na odbitce są m.in. informacje o prędkości samochodu oraz miejscu i czasie wykonania zdjęcia. Wielu kierowców może być zaskoczonych, gdy po pewnym czasie otrzyma pocztą fotografię i stosownej wysokości mandat do zapłacenia, bowiem szare stalowe skrzynki z fotoradarami trudno będzie dostrzec. Poza tym nie w każdej będzie znajdował się miernik prędkości. W której i w ilu przy danej trasie? Niełatwo będzie zgadnąć.Policjanci nie mają wątpliwości, że fotoradary powinno się zainstalować jak najszybciej, bowiem patrole z ręcznymi radarami są zbyt kosztowne, mało skuteczne, a w dodatku widok funkcjonariusza wyskakującego z radarem zza krzaka psuje wizerunek policji. "Automaty pozwolą lepiej wykorzystać ludzi, ujawnić więcej wykroczeń, zmienić mentalność kierowców", uważa mł. inspektor Ryszard Srokowski z WRD KG Policji. W Polsce działał dotąd na próbę fotoradar w Zielonej Górze. Testowały go też warszawskie gminy, które są zainteresowane zakupem i utrzymaniem urządzenia, ale za pieniądze, które ono "zarobi". Na razie jednak zysk z mandatów może trafiać wyłącznie do Skarbu Państwa. Doświadczenia holenderskie wskazują, że koszt urządzenia szybko się zwraca, a w dwa tygodnie po zainstalowaniu fotoradarów liczba kierowców przekraczających prędkość tam, gdzie były zainstalowane, spadła aż siedmiokrotnie.Z pomiarów prowadzonych w Polsce wynika, że ok. 70 proc. kierowców jeździ szybciej, niż zezwala prawo. Mandaty dosięgają zaledwie 10 proc. z nich. Tylko w ciągu 10 minut na Wisłostradzie w Warszawie aż 65 kierowców spośród 103 przekroczyło dozwoloną prędkość, na Trasie AK - 104 spośród 147. W centrum stolicy nie można obecnie jeździć szybciej niż 50 km/h, ale aż 56 proc. kierowców nie wierzy w możliwość wyegzekwowania przez policję przestrzegania tego ograniczenia (badania OBOP). Nie mamy szacunku dla ograniczeń prędkości, bo nie zawsze ich wprowadzenie wydaje nam się umotywowane. Ale także dlatego, że ich egzekwowanie jest sporadyczne. Fotoradary mają to zmienić.Andrzej Siwek
Fotoradar - uśmiech proszę!
Postrach kierowców, czyli policjanci z radarami zaczajeni na jadących zbyt szybko, już niebawem znikną z naszych dróg. Możemy jednak za nimi zatęsknić.