Niedzielne popołudnie w Malibu. Mel Gibson jadąc swoim Maserati z nieznanych przyczyn skręca w prawo i uderza w zbocze. To nie jest scenariusz najnowszego filmu z udziałem znanego aktora, ale brutalna rzeczywistość. Według słów przybyłego na miejsce policjanta Gibson wyszedł z tego zdarzenia bez szwanku. Co więcej, aktor nie był nawet podejrzany o prowadzenie po pijaku, a do tego w pełni współpracował z policjantami. Policjant kalifornijskiego patrolu autostradowego stwierdził, że wypadek nie był umyślny i w tym miejscu i na tej drodze mogło się to przytrafić każdemu. Ponadto fakt, że aktor nie miał nawet zadrapań świadczy o tym, że miał zapięte pasy bezpieczeństwa. Poza tym warto odnotować fakt, że Gibson został opisany jako ściśle współpracujący i dżentelmeński.