Planując wyjazd na Nordkapp długo rozważaliśmy, w jakie opony wyposażyć Hondę CR-V. Z serwisu samochód wyjechał na zimowych oponach. Lamelki i głęboki bieżnik w połączeniu z napędem na cztery koła gwarantują przyczepność na śniegu. Niestety nie można na nią liczyć na wyślizganej warstwie białego kożucha lub lodzie. W takich warunkach najlepiej spisują się okolcowane opony. Po uwzględnieniu faktu, że w Norwegii, Szwecji i Finlandii ponad 70% kierowców wybiera opony z kolcami zdecydowaliśmy się właśnie na nie.

Opony Pirelli Winter Carving Edge to produkt kierowany głównie do odbiorców skandynawskich. Prace nad oponą prowadzono m.in. za kołem podbiegunowym w Kanadzie. Agresywna rzeźba bieżnika zwiększa efektywność opony na ośnieżonych i oblodzonych nawierzchniach. Wersja Edge posiada dodatkowo wzmocnione krawędzie otworów na kolce. Rozwiązanie nie ma żadnego wpływu na parametry jezdne opon - służy stabilniejszemu mocowaniu kolców.

Po opuszczeniu promu w Karlskronie okazało się, że drogi w Szwecji są… idealnie odśnieżone. Przez ponad tysiąc kilometrów koła irytowały wysokim szumem kolców szorujących po asfalcie oraz przeciętną przyczepnością plastycznego bieżnika do suchej nawierzchni. Na szczęście nie wpłynęły negatywnie na zużycie paliwa. Honda CR-V podczas jazdy szwedzkimi autostradami oraz drogami szybkiego ruchu spaliła 7,8 l/100km. W przypadku SUV-a z benzynowym silnikiem to naprawdę dobry wynik.

Sytuacja na drogach diametralnie zmieniła się po dotarciu do północnego kresu Morza Bałtyckiego. Oblodzony asfalt wystawiłby na ciężką próbę zwykłe opony zimowe. Tymczasem Honda CR-V na okolcowanych kołach mknęła po nim z zadziwiającą przyczepnością i precyzją. Elektronicznie sterowany napęd na cztery koła ograniczał buksowanie kół podczas ruszania z miejsca, a trakcie hamowania auto zachowywało wzorową stabilność.

Po przekroczeniu fińskiej granicy w miejscowości Tornio Hondzie CR-V przyszło zmierzyć się z częściowo oblodzoną autostradą E8. Utrzymywanie prędkości narzuconej przez inne pojazdy - 100-120 km/h - nie stanowiło problemu. Kilkanaście kilometrów dalej odbijamy na północ drogą E75. Za miejscowością Rovaniemi - siedzibą świętego Mikołaja - trasa bywa nazywana Arktyczną Autostradą. Ruch na ośnieżonej i oblodzonej Artcic Highway odbywa się zaskakująco sprawnie. Mimo trudnych warunków kierowcy jeżdżą z maksymalną, dozwoloną prędkością, która wynosi 100 km/h.

Jazda po całkowicie zaśnieżonych drogach zaczęła się za miejscowością Rovaniemi - miastem, które leży niemal dokładnie na linii północnego koła podbiegunowego. Największe wrażenie zrobił sposób, w jaki samochód wytracał prędkość. Kolce na tyle skutecznie wgryzają się w ubity śnieg lub lód, że ABS interweniował po naprawdę mocnym wciśnięciu pedału hamulca. Leżąca na drodze warstwa śniegu zniwelowała także szum elementów antypoślizgowych.

Warto dodać, że pokonanie wielu kilometrów po suchym asfalcie nie odbiło się na kondycji kolców, wykonanych z odpornego na ścieranie węglika wolframu. Mało tego, podróż po suchym asfalcie wyraźnie posłużyła oponom - górna część korpusu mocującego kolec została lekko starta. W wyniku tego element antypoślizgowy zaczął bardziej wystawać z powierzchni bieżnika i stał się ostrzejszy.

Naprawdę ekstremalne warunki czekały na Hondę w Norwegii. Wąskie i kręte drogi były niemal wszędzie oblodzone. W okolicach 123-kilometrowego Porsanger Fjord sytuacja na trasie stała się jeszcze trudniejsza. Silny wiatr pędził wzdłuż skalnych półek tumany śniegu, które czasami ograniczały widoczność do kilku metrów. 80 kilometrów przed Nordkappem kontynuowanie podróży uniemożliwił zamknięty na kłódkę szlaban szlaban. Drogę E69 zamknięto ponieważ lawiny zasypały kilka fragmentów trasy. W przypadku poprawy pogody szlak powinien zostać udrożniony następnego dnia. Bardzo na to liczyliśmy...