- Poszukiwany mężczyzna był wielokrotnie karany, również za jazdę pod wpływem alkoholu, posiadanie narkotyków i oszustwa
- W aucie, wraz z domniemanym sprawcą podróżowały jeszcze cztery inne osoby
- Domniemany sprawca, wraz z trzema innymi osobami, mieli utrudniać udzielanie pomocy ciężko rannej pasażerce
- Śledczy badają wersję, że to pasażerka miała zostać obarczona przez nich winą za spowodowanie wypadku
- Tragiczny wypadek zmotywował wiele osób do udzielenia wsparcia pokrzywdzonym, trwa zbiórka środków dla rodziny zmarłego
W nocy z soboty na niedzielę pędzący z olbrzymią prędkością Volkswagen Arteon uderzył na Trasie Łazienkowskiej w tył forda, którym jechała czteroosobowa rodzina. Na miejscu zginął ojciec, a matka i dwoje dzieci trafiło do szpitala. Z ustaleń policji i zeznań świadków wynika, że w volkswagenie w chwili wypadku znajdowało się czterech mężczyzn i jedna kobieta. Wszyscy czterej uciekli z miejsca wypadku, zostawiając w aucie ciężko ranną kobietę. Trzech z nich zostało zatrzymanych, wszyscy byli pod wpływem alkoholu. Czwarty mężczyzna, podejrzewany o bycie sprawcą wypadku, wciąż jest poszukiwany, a teraz Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście wydała za nim list gończy.
Domniemanym sprawcą wypadku jest to Łukasz Tomasza Żak, lat 26, zamieszkały w Warszawie.
Osoby posiadające jakiekolwiek informacje o miejscu pobytu poszukiwanego, proszone są o kontakt osobisty lub telefoniczny z Komendą Stołeczną Policji, tel. 47 7237657, 47 7237893, lub zgłoszenie informacji pod numerem alarmowym 112 lub o kontakt z najbliższą jednostką Policji.
- Przeczytaj także: Od świtu się zaczęło. Znak B-38 już działa. To nie mandaty bolą najbardziej - Auto Świat
Uciekli, nie tylko nie udzielili pomocy, ale ją utrudniali
Według dotychczasowych informacji, mężczyźni jadący Volkswagenem Arteonem już po wypadku, przed ucieczką, mieli nie tylko uzgadniać wspólną wersję zdarzeń (także z pasażerami innego auta, które nie uczestniczyło bezpośrednio w zdarzeniu, ale miało towarzyszyć volkswagenowi), ale też utrudniać udzielenie pomocy ciężko rannej pasażerce volkswagena, która znajdowała się w stanie krytycznym. Pojawiły się domniemania, że to na pasażerkę chcieli zrzucić winę, za spowodowanie wypadku.
- Dowiedz się więcej na temat wypadłu na Trasie Łazienkowskiej: Wypadek w Warszawie. Zarzuty dla 3 mężczyzn. Mieli odganiać ludzi od umierającej koleżanki - Auto Świat
Poniżej możecie zobaczyć moment zdarzenia:
Co grozi za pomoc poszukiwanemu sprawcy wypadku?
Policjanci deklarują, że zatrzymanie domniemanego sprawcy to tylko kwestia czasu, bo znane są jego personalia, w dodatku jest to osoba, która wcześniej była znana funkcjonariuszom, bo wielokrotnie miała wchodzić w konflikt z prawem. Domniemany sprawca wypadku był wielokrotnie karany za jazdę pod wpływem alkoholu, a także za jazdę bez uprawnień oraz za oszustwa i posiadanie narkotyków. W zeszłym roku został orzeczony wobec niego zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Osoby, które towarzyszyły mu podczas wypadku, już usłyszały zarzuty prokuratorskie, między innymi za to, że miały namawiać go do ucieczki z miejsca wypadku. Co za to grozi? W takich przypadkach mowa jest m.in. o tzw. poplecznictwie, jest to czyn opisany w art. 239 Kodeksu Karnego i grozi za to kara do 5 lat pozbawienia wolności.
§ 1. Kto utrudnia lub udaremnia postępowanie karne, pomagając sprawcy przestępstwa, w tym i przestępstwa skarbowego uniknąć odpowiedzialności karnej, w szczególności kto sprawcę ukrywa, tworzy fałszywe dowody, zaciera ślady przestępstwa, w tym i przestępstwa skarbowego, albo odbywa za skazanego karę, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 2. Nie podlega karze sprawca, który ukrywa osobę najbliższą.
§ 3. Sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia, jeżeli sprawca udzielił pomocy osobie najbliższej albo działał z obawy przed odpowiedzialnością karną grożącą jemu samemu lub jego najbliższym.
Takie same zarzuty grożą za ukrywanie osoby poszukiwanej, a kary uniknąć mogą w zasadzie tylko osoby najbliższe sprawcy.
- Przeczytaj także: Te samochody złodzieje kradną na potęgę. Lista marek i modeli się nie zmienia - Auto Świat
W sieci trwa zbiórka pieniędzy na pomoc rodzinie poszkodowanej w wypadku
Tragiczny wypadek na Trasie Łazienkowskiej nie tylko zbulwersował opinię publiczną, ale także zmobilizował wiele osób do udzielenia wsparcia pokrzywdzonym. W sieci trwa zbiórka, z której środki mają pomóc rodzinie zmarłego w wypadku 37-latka, jej organizatorem jest sąsiad rodziny, która ucierpiała w wypadku.
Opis zbiórki w serwisie Pomagam.pl:
W nocy z soboty na niedzielę na trasie Łazienkowskiej doszło do tragicznego w skutkach zdarzenia, w wyniku którego Rafał (37 lat) stracił życie. Wracał z żoną i dziećmi do domu, byli już naprawdę bardzo blisko mieszkania. W pojeździe, który w nich uderzył z bardzo dużą siłą siedziały nietrzeźwe osoby.
Kiedy w 2018 roku wprowadzaliśmy się do naszego nowego mieszkania na Grochowie, nie mieliśmy świadomości, że najbliżsi sąsiedzi staną się dla nas jednymi z najbliższych przyjaciół – lepszych sąsiadów nie mogliśmy sobie wymarzyć.
W październiku planowaliśmy start z Rafałem w Runmageddonie. Trochę obawiał się czy da radę z trasą, bo to miał być jego debiut, ale chciał z pewnością pokazać swoim dzieciom, że Tata da radę, żeby potem dzieci mogły brać z niego przykład, bo też je zapisał na formułę Runmageddon kids. Niestety nie pobiegnie już nigdy.
Rodzina mieszka na Grochowie, była bardzo zaangażowana w życie parafii Świętej Rity przy ul. Żupniczej. Pomagali przy organizacji wielu świat i uroczystości. To wierni kibice klubu Legia Warszawa, chodzili na mecze, Rafał zabierał tam również dzieci.
Ewelina i Rafał to niesamowicie ciepli, serdeczni ludzie. Pełni radości, rodzinni, dobrzy dla innych, zawsze z sercem na dłoni, którym ktoś ich rodzinne, pełne wyzwań, ale przede wszystkim miłości życie nagle brutalnie przerwał zabierając na zawsze tatę i męża. Nieraz nasze dzieci bawiły się „z wujkiem Rafałem” czy „ciocią Eweliną” – bo byli otwarci i uśmiechnięci dla wszystkich dookoła.