Auto Świat Wiadomości Aktualności Gdy doszło do katastrofy, zajrzeli do nastawni. Dróżnicy nagle zniknęli

Gdy doszło do katastrofy, zajrzeli do nastawni. Dróżnicy nagle zniknęli

Autor Jakub Czernikiewicz
Jakub Czernikiewicz

Była godz. 21.49, gdy z okolic stacji w Żurawicy (woj. podkarpackie) rozległ się potężny huk i dźwięk miażdżonego metalu. Czołowo zderzyły się dwa pociągi, a ofiarami byli młodzi żołnierze na przepustce. Winni katastrofy w podprzemyskiej Żurawicy z 10 września 2000 r. okazali się pracownicy nastawni kolejowej. Obaj byli kompletnie pijani.

W 2000 r. w Żurawicy doszło do katastrofy kolejowej (facebook.com/PogotowieRatunkowewPrzemyslu)
vit-vit / Shutterstock
W 2000 r. w Żurawicy doszło do katastrofy kolejowej (facebook.com/PogotowieRatunkowewPrzemyslu)
  • Siła uderzenia była tak duża, że zmiażdżony i przełamany został pierwszy wagon pociągu. Choć znajdowało się w nim kilkadziesiąt osób, udało się uniknąć większej tragedii
  • Do katastrofy doprowadziło czterech pijanych pracowników kolei. Na miejscu zginęły dwie osoby, a siedem zostało rannych
  • Józef W. został skazany na siedem lat więzienia, Edward K. na pięć. Stanisław S. i Stanisław K., uciekinierzy z drugiej nastawni, dostali po półtora roku
  • Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu

Osobowy pociąg do Rzeszowa dopiero co ruszył z Przemyśla. Z kolei towarowy skład jechał z Zebrzydowic do położonej na granicy z Ukrainą Medyki. Oba nigdy nie dotarły do celu.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Pod Żurawicą zginęli żołnierze na przepustce

W okolicach Żurawicy pociąg osobowy nagle zjechał na przeciwległy tor. 10 września 2000 r. o godz. 21.49 czołowo uderzyły w siebie lokomotywy. Siła była tak duża, że zmiażdżony i przełamany został pierwszy wagon pociągu do Rzeszowa.

Choć w wagonie znajdowało się kilkadziesiąt osób, udało się uniknąć masowej tragedii. Rannych zostało siedmiu pasażerów i członków załogi. Niestety, dwóch poniosło śmierć. Byli żołnierzami na przepustce. 20- i 21-latek odbywali służbę w jednostce w Żurawicy, gdzie ich pociąg miał za chwilę wjechać...

Gdy pracujący na miejscu policjanci i prokuratorzy weszli do nastawni kolejowej, zastali dwóch pijanych dróżników. Odczyty z alkomatu nie zostawiały złudzeń, "wydmuchali" 2,06 i 1,49 promila. To nie był jednak koniec zatrzymań. I pijanych.

W nastawni nie było kolejarzy. Wszyscy byli pijani

Gdy otworzono drzwi do drugiej nastawni, nikogo w środku nie było. Jednego z pracowników dostrzeżono pod lasem i szybko został zatrzymany. Wynik? 0,97 promila. Drugi następnego dnia zgłosił się sam na policję.

Do katastrofy doprowadziło czterech pijanych pracowników kolei. Ci z pierwszej nastawni wydali zły sygnał i pociąg osobowy po prostu zjechał na przeciwległy tor. W trakcie procesu, który odbył się rok później, próbowali się wzajemnie oskarżać. Józef W. został ostatecznie skazany na siedem lat więzienia, Edward K. na pięć. Stanisław S. i Stanisław K., uciekinierzy z drugiej nastawni, po półtora roku.

Katastrofa pod Żurawicą. Największa akcja pogotowia ratunkowego

Zarzuty usłyszał też maszynista (nie dopełnił obowiązków), ale kara została wymierzona w "zawieszeniu".

"W akcji ratunkowej brały udział jednostki PSP i OSP, karetki przemyskiego Pogotowia oraz Policja. Była to największa akcja ratunkowa, związana z wypadkiem na kolei, w historii przemyskiego Pogotowia Ratunkowego" — czytamy w serwisie dziejesienapodkarpaciu.pl.

Autor Jakub Czernikiewicz
Jakub Czernikiewicz
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków