Jak podała Dolnośląska Policja, w sobotę 31 maja funkcjonariusze z komendy w Lubinie patrolowali drogę wojewódzką nr 333 w kierunku Polkowic. Zmierzyli prędkość srebrnej toyoty, która była zdecydowanie wyższa od dozwolonej — wynosiła aż 130 km na godz.
Uciekał, bo miał dużo na sumieniu
Kierowca zignorował sygnały do zatrzymania się, gwałtownie przyspieszył i zaczął uciekać. Stwarzał zagrożenie dla innych uczestników ruchu, jechał środkiem drogi, zajmując dwa pasy, przekraczał linię podwójnie ciągłą. Policjanci interweniowali, gdy uciekinier wjechał w leśną drogę. Po przejechaniu około kilometra został zatrzymany.
Jak się okazało, 48-letni mieszkaniec gminy Polkowice miał w organizmie 2,3 promila alkoholu. To jednak nie wszystko. Po weryfikacji w policyjnych systemach wyszło na jaw, że posiadał dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Mimo to zdecydował się wsiąść za kierownicę.
Szybki wyrok bez taryfy ulgowej
Mężczyzna został zatrzymany przez policję. Gdy wytrzeźwiał, został doprowadzony do Sądu Rejonowego w Lubinie, który rozpatrzył sprawę w trybie przyspieszonym. Skazał 48-latka na rok więzienia, orzekł przepadek pojazdu, którym się poruszał, oraz nałożył na niego grzywnę w wysokości 5 tys. złotych na rzecz Funduszu Pomocy Osobom Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Policja przypomina, że prowadzenie pojazdu mimo orzeczonego zakazu jest przestępstwem, za które grozi do 5 lat pozbawienia wolności.