Wojna w Ukrainie wywołała popłoch na światowych giełdach. Jej dokładnych skutków gospodarczych nie da się jeszcze przewidzieć, ale już wiadomo, że uderzy po kieszeniach kierowców – po raz pierwszy od 2014 r. baryłka ropy kosztuje ponad 100 dol.! Strach przed rosnącymi cenami paliw i problemami z ich dostępnością doprowadził do utworzenia się kilkukilometrowych korków przed stacjami paliw w całej Polsce.
Największe kolejki po paliwo przy granicy z Ukrainą
Wzmożony ruch na stacjach paliw leżących blisko polsko-ukraińskiej granicy można było obserwować na Google Maps już od około godz. 12:00 w czwartek 24 lutego 2022 r. Sytuacja jest dramatyczna zwłaszcza na Lubelszczyźnie, ale natężenie ruchu widoczne na mapach Google pokazuje, że trudno dziś zatankować w każdej większej miejscowości w pobliżu granicy z Ukrainą. Co więcej, kolejki tworzą się także w innych regionach Polski.
Zadzwoniliśmy do kilku punktów koncernu Orlen, ale usłyszeliśmy, że pracownicy nie są upoważnieni do udzielania dziennikarzom takich informacji. Udało nam się za to skontaktować z obsługą stacji Lotos, Darex i Moya. Dowiedzieliśmy się, że w Hrubieszowie "czas oczekiwania na tankowanie to minimum dwie godziny", a w korku przed stacją stoi nawet kilkadziesiąt samochodów.
Zobacz: Wojna w Ukrainie może doprowadzić do kolejnego kryzysu w motoryzacji
Podobnie sytuacja wygląda w Chełmie. – Proszę pana, kolejki są tak duże, że makabra. Stoją od nas aż do ronda kilometr dalej – przekazała nam pracownica stacji paliw Darex. – Bardzo przepraszam, ale kolejki są takie, że nawet nie mam czasu na rozmowę. Naprawdę mi przykro – usłyszeliśmy, gdy poprosiliśmy o komentarz inny punkt leżący niedaleko granicy z Ukrainą.
Stacje zaczęły reglamentować paliwo
Kilkugodzinne kolejki po paliwo spowodowały, że niektóre stacje ograniczają liczbę litrów, które może zatankować jeden kierowca. Nasz czytelnik z Białej Podlaskiej informuje, że nie da się tam już kupić paliwa w ilościach hurtowych. Miejscowi rolnicy chcieli dokupić w czwartek rano kilka tysięcy litrów paliwa, ale nie zostało im sprzedane.
Takie wiadomości napływają już z całej Polski. Niektóre sieci ograniczają dystrybucję do 100 l paliwa na jeden pojazd i nie pozwalają tankować do kanistrów. Byliśmy dziś świadkami takiej sytuacji w Wypędach pod Warszawą. Czy warto zatem zatankować do pełna? To w żaden sposób nie zaszkodzi, ale takie działanie nie jest konieczne.
Dystrybutorzy zapewniają, że paliwa wystarczy dla wszystkich i nie przewidują problemów z jego dostępnością. Wzmożony ruch przy dystrybutorach to po prostu próba uniknięcia kolejnej podwyżki cen paliw. Niestety, przed tym raczej nie uciekniemy.