Od 2012 r. wszystkie sprzedawane w Unii Europejskiej samochody będą mogły emitować co najwyżej 120 g dwutlenku węgla na każdy przejechany kilometr. Przekroczenie limitu będzie kosztowało 35 euro za każdy gram od każdego pojazdu. W 2015 r. będzie to już 95 euro.

Włoska firma planuje do 2012 roku obniżyć emisję CO2 w swoich samochodach o 40 proc. Takie działanie zostało wymuszone przez normy emisji spalin, które są konstruowane na podstawie prognoz wzrostu rynku motoryzacyjnego, oszacowania liczby pojazdów już jeżdżących po drogach i globalnej sumy emitowanych przez nie skażeń. Mają one na celu zadbanie, aby skażenia nie przekroczyły bezpiecznego progu.

Według potwierdzonych źródeł Ferrari pracuje nad wykorzystaniem alternatywnych źródeł energii. Ta informacja została odebrana jako zapowiedź wprowadzenia do cywilnych modeli systemu odzyskiwania energii kinetycznej KERS.

W przyszłości Ferrari może być wyposażone w niewielką baterię, która będzie gromadziła energię podczas hamowania, a następnie wykorzystywała ją, dzięki czemu zmniejszy się zużycie paliwa.

W celu dalszego zmniejszenia emisji CO2 planuje się także stosowanie bio-etanolu.

Pierwszym widocznym krokiem, jaki podjęło Ferrari, by zadbać o środowisko, jest wprowadzenie modelu California. Jest to prawdopodobnie najbardziej ekonomiczny samochód w historii firmy.

Pod maską Californii pracować będzie ośmiocylindrowy silnik z bezpośrednim wtryskiem paliwa o pojemności 4,3 litra i mocy 460 koni mechanicznych rozwijanej przy 7 500 obr/min.

Dzięki temu nowy kabriolet Ferrari osiągnie prędkość 100 km/h już po 4 sekundach. Co ciekawe, silnik został umieszczony w tym modelu centralnie, tj. pomiędzy kabiną pasażerską a przednią osią. Z kolei przed tylną osią zamontowana została siedmiobiegowa skrzynia biegów z podwójnym sprzęgłem, która zapewnia osiągi na wysokim poziomie, a także przyczynia się do nieznacznej redukcji spalania oraz emisji zanieczyszczeń (310 g CO2/km to jak na Ferrari naprawdę niezły wynik).