- Amerykańscy prezydenci korzystali i korzystają z limuzyn dwóch marek: Cadillac i Lincoln
- Przez wiele lat dostojnicy z Rosji podróżowali samochodami pod marką ZIŁ. Ostatnim użytkownikiem ZIŁ-a był Michaił Gorbaczow
- Władimir Putin na co dzień używa Mercedesa Pullman. Docelowo przesiądzie się do przedłużonej limuzyny Senat o kodowej nazwie EMP-4123
Prezydencka limuzyna to prawdziwa wizytówka. Nie dziwi zatem, że jeśli to tylko możliwe, dostojnicy podróżują pojazdami lokalnej produkcji. Za oceanem przez wiele lat rolę nadwornego dostawcy pełnił Lincoln, który ostatecznie w latach 90. został zastąpiony przez inną rodzimą markę: Cadillac. W tym samym czasie w Rosji pożegnano się z legendarnymi limuzynami ZIŁ. Ich ostatnim użytkownikiem był Michaił Gorbaczow (korzystał z modelu Ził-41052). Potem przyszła pora na kluczową zmianę.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoNastępcy (Borys Jelcyn, a potem Dmitrij Miedwiediew) wybrali produkt z Niemiec: Mercedesa Pullman. Z takiego korzystał i dalej korzysta także Władimir Putin. Wraz z rozpoczęciem kolejnej kadencji przesiadł się (na razie na chwilę) do limuzyny skonstruowanej w Rosji przy współudziale takich firm jak Bosch czy Porsche.
Rosyjska limuzyna o kodowej nazwie EMP-4123 powstała na modułowej platformie, którą wykorzystano do budowy krótszego sedana, vana oraz modelu terenowego. Amerykanie sięgnęli zaś po podwozie samochodu ciężarowego (Chevrolet Kodiak). Żartowano przy tym, że nadwozie upodobnione do innych modeli Cadillaca osadzono po prostu na czołgu. Najprawdopodobniej następca Cadillaca One szykowany dla Trumpa także będzie bazować na ciężarówce (fotografom udało się nawet przyłapać zamaskowany egzemplarz podczas jazd testowych).
W przypadku danych technicznych jednego możemy być pewni – słowo „podobno” będzie się powtarzać dość często. Amerykanie nie ujawniają żadnych dokładnych informacji. Pod tym względem znacznie bardziej wylewni są Rosjanie, którzy pochwalili się podstawowymi danymi technicznymi. Wiemy zatem, że wydłużona wersja limuzyny Putina mierzy aż 6,6 m długości (najprawdopodobniej jest o ponad metr dłuższa od amerykańskiego pojazdu), 2 m szerokości o 1,69 m wysokości (niższy od Cadillaca o ok. 0,8 m). W wersji opancerzonej waży aż 6,5 tony. Cadillac One jest ponoć jeszcze cięższy – waży 8 ton.
Putin ma mieć do dyspozycji samochody z różnymi wersjami silnikowymi. Podczas inauguracji korzystał z hybrydowej wersji z silnikiem V8 4.4 l o mocy ok. 600 KM. W planach jest jeszcze odmiana V12 o pojemności 6 l lub 6.6 l z turbodoładowaniem. Pod maskę mniejszych modeli ma trafić także rodzina silników 2.2 l, 2.3 l oraz 2.5. l.
Amerykański prezydent w tej chwili nie ma takiego wyboru jak jego rosyjski odpowiednik. Pod maską Cadillaca One jest zapewne 8-cylindrowy diesel o pojemności 6.5 l – 6.6 l o mocy ok. 600 KM. Szacowane zużycie paliwa – nawet 30 litrów na 100 km.
O wyposażeniu samochodów można przede wszystkim spekulować. Z pewnością wyposażono je w specjalnie wzmocnione opony, by wytrzymały nie tylko ogromną masę pojazdu, ale także ostrzał. W przypadku amerykańskiej limuzyny wspominano m.in. o wykorzystaniu kewlaru, aby możliwie jak najdłużej jechać mimo przestrzelenia opony. Możemy się jedynie domyślać, że w nadwoziu kryje się mnóstwo zabezpieczeń, które mają chronić podróżujących (oraz także zbiornik paliwa) nie tylko przed ostrzałem, ale także eksplozją materiałów wybuchowych. Wspomina się o stali wzmocnionej tytanem oraz metalowych płytach o grubości nawet 12 cm.
Choć informacje o opancerzeniu i zastosowanych zabezpieczeniach są objęte tajemnicą, to warto zwrócić uwagę na jeden charakterystyczny element: drzwi. Warto im się przyjrzeć, kiedy prezydent opuszcza samochód. Wówczas można zobaczyć nie tylko ich imponującą grubość, ale także takie elementy jak szyby. Całość bardziej przypomina drzwi do samolotu pasażerskiego aniżeli zwykłego samochodu. Cóż, ze zwykłymi samochodami prezydenckie limuzyny nie mają bowiem wiele wspólnego. Bywają jednak wyjątki.
Rosyjskie media przyjrzały się bliżej numerom rejestracyjnym nowej limuzyny Putina. Okazało się, że pochodzą ze zwykłej niepozornej Wołgi z 1998 roku. Numery wykorzystano dzięki temu, że zdezelowaną Wołgę wyrejestrowano w zeszłym roku. Jej właściciel zapewne nie przypuszczał, że zapomniany numer stanie się tak znany.
Nową limuzynę Putina już można było zobaczyć. Na nowy amerykański prezydencki samochód trzeba będzie jeszcze chwilę poczekać. Według amerykańskich mediów samochód może trafić do służby jeszcze w tym roku. Niewykluczone, że pojawi się latem. Pozostaje uzbroić się w cierpliwość.