Auto Świat Wiadomości Aktualności Kwitnie handel punktami karnymi

Kwitnie handel punktami karnymi

Autor Sobolak Justyna
Sobolak Justyna

Od 100 do nawet 200 zł trzeba zapłacić za jeden punkt karny. Chętnych zarówno, by kupić, jak i sprzedać punkty nie brakuje. Ci pierwsi szukają możliwości zarobku, ci ostatni próbują uniknąć kary, omijając prawo.

Mandat
Onet
Mandat

Kierowców nie przeraża wysokość mandatu, jaki muszą zapłacić, ale liczba punktów karnych otrzymanych za wykroczenia. Jeśli bowiem przekroczą granicę 24 punktów, muszą pożegnać się z uprawnieniami do kierowania pojazdem.

Nic więc dziwnego, że próbują ominąć prawo na wiele sposobów. Jednym z nich jest handlowanie punktami karnymi. Możliwe jest to w przypadku zdjęć z fotoradarów, zwłaszcza, jeśli zdjęcie jest mało czytelne lub widnieje na nim tył pojazdu.

- W większości przypadków na zdjęciach rejestrujących wykroczenie widoczna jest osoba kierująca, której wizerunek jest porównywany z wizerunkiem osoby, która przyznaje się do popełnienia wykroczenia. Jednakże występowały okoliczności, które taką weryfikację uniemożliwiały. Były przypadki, w których wizerunek osoby kierującej był nieczytelny bądź zdjęcie przedstawiało tył pojazdu (widoczna tylko tablica rejestracyjna). Nie stanowiło to przeszkody w ustaleniu sprawcy wykroczenia. Wówczas wykonywano dodatkowe czynności, podczas których przesłuchiwano świadków, po uprzednim pouczeniu o odpowiedzialności karnej z art. 233 § 1 kodeksu Karnego za zeznawanie nieprawdy lub zatajania prawdy - informują policjanci z KWP w Łodzi.

Jednak od kiedy obsługa fotoradarów nie leży w gestii policji, a Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego, proceder handlu punktami kwitnie w najlepsze, różnią się bowiem działania tych instytucji. Policja, prowadząc postępowanie mandatowe, wzywała właściciela pojazdu do właściwego komisariatu i porównywała jego wizerunek z tym, widniejącym na zdjęciu. GITD za podstawę do ukarania uznaje jedynie formularz wypełniany przez właściciela pojazdu.

- Na podstawie numeru rejestracyjnego określamy właściciela pojazdu i wysyłamy na adres jego zameldowania formularz z prośbą o wskazanie osoby, która popełniła zarejestrowanie wykroczenie - informują przedstawiciele Inspektoratu.

W otrzymanym formularzu właściciel pojazdu może wybrać jedną z trzech opcji:

1. Wypełnia osoba, która kierowała pojazdem w chwili wykroczenia;

2. Wypełnia właściciel/użytkownik pojazdu, wskazując kierującego pojazdem lub innego użytkownika, któremu pojazd powierzył - to właśnie ta opcja daje pole do popisu "zaradnym" kierowcom;

3. Wypełnia właściciel/użytkownik pojazdu, który nie wskazuje osoby kierującej pojazdem, czyli w świetle obowiązującego prawa automatycznie jest traktowany jako sprawca wykroczenia.

Czytaj na 2. stronie: co grozi za handel punktami karnymi

Po odesłaniu wypełnionego formularza do Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym, system generuje mandat karny, który zostaje wysłany na adres zameldowania sprawcy wykroczenia.

Obustronne korzyści

Mimo że nad osobami handlującymi punktami ciąży widmo kary w postaci grzywny, a nawet pozbawienia wolności, ogłoszeń tego typu w sieci nie brakuje. "Przejmę na siebie do 15 punktów karnych. Cena jednego 200 zł" - to tylko jeden z przykładów.

Z ofert tego typu korzystają głównie kierowcy, którzy na swoim koncie mają już sporo grzechów i na poniesienie kolejnych kar nie mogą sobie pozwolić, zwłaszcza, jeśli zawodowo pracują jako kierowcy. A korzyści z takiego procederu są obustronne. Sprzedającym udaje się uniknąć potrącenia punktów karnych, a kupującym zarobić.

- Na moje ogłoszenie odpowiedziało kilka osób. Byłam zdziwiona tak dużym zainteresowaniem - mówi 54-letnia Alina, mieszkanka Poznania, która swoje ogłoszenia zamieściła na jednym z regionalnych forów internetowych. - Od lat mam prawo jazdy, ale nie mam samochodu, więc nie mam nawet okazji, by podpaść organom ścigania. Konto mam więc czyste. A pieniędzy ciągle mało. Teraz jestem na kuroniówce, po opłaceniu rachunków niewiele zostaje na życie. Dlatego postanowiłam dorobić, biorąc na siebie czyjeś punkty karne - dodaje. - Najwięcej  zgłosiło się przedstawicieli handlowych. Jeżdżą po całym kraju, mają już dużo punktów karnych i muszą kombinować, żeby nie stracić prawa jazdy, a tym samym stanowiska. A dla mnie każdy grosz jest ważny - twierdzi Alina.

Kierowcy unikną mandatów? Jest luka w prawie:

Zarówno policjanci, jak i przedstawiciele GITD radzą jednak, by poważnie zastanowić się nad podejmowaniem działań tego typu. Sprzedający punktami karnymi mogą narazić się na znacznie poważniejsze konsekwencje, niż groziłyby im za przekroczenie prędkości, a do tego stracą mnóstwo pieniędzy. Kupujący punkty również nie unikną kary. Grozi im odpowiedzialność za zeznanie nieprawdy.

Autor Sobolak Justyna
Sobolak Justyna
Powiązane tematy:
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków