- Kierowcy, którzy są blisko limitu punktów karnych, stosują metodę "na przeczekanie". Daje ona czas złapanemu kierowcy
- To metoda, która wiąże się z pójściem do sądu i wyższymi kosztami, ale sprawia, że złapany kierujący ma szansę utrzymać prawo jazdy
- Strategia odmowy mandatu jest ryzykowna i kosztowna
- Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu
Co zrobić, żeby spróbować nie stracić prawa jazdy za punkty? Odmówić przyjęcia mandatu. W Polsce punkty karne przypisywane są do konta kierowcy w momencie, gdy przyjmiemy, mandat. Jednak jeśli zdecydujemy się odmówić jego przyjęcia, punkty trafiają do systemu jako tymczasowe i oczekują na prawomocny wyrok sądu. Dopiero wtedy zostają przypisane do kierowcy – o ile oczywiście sąd uzna jego winę. Kierowca może być nawet bez wątpienia winny, co potwierdzi sąd, ale zyskuje czas potrzebny do przedawnienia punktów, które już ma na koncie. To może go uratować przed utratą uprawnień za przekroczenie 24 punktów karnych.
Poznaj kontekst z AI
Sposób na uniknięcie utraty prawa jazdy za punkty
W praktyce oznacza to, że przez cały czas trwania sprawy, a to może trwać miesiące, a czasem nawet lata, punkty te nie są brane pod uwagę przy ocenie stanu konta punktowego kierowcy. Jest to pewnego rodzaju okres "na przeczekanie". Oznacza to, że kierowca dalej jeździ, sprawa jest w toku, a poprzednie punkty w międzyczasie mogą się przedawnić. W Polsce punkty karne tracą ważność po 12 miesiącach od opłacenia mandatu.
Przykładowo, kierowca z 15 punktami na koncie za inne wykroczenie, zostaje złapany za przekroczenie prędkości i grozi mu dodatkowe 10 punktów karnych. Nawet jeśli sprawa jest jasna i wina jest ewidentna, kierowca może odmówić przyjęcia mandatu, a sprawa idzie do sądu. Dopóki nie będzie prawomocnego wyroku sądu, złapany kierowca ma 15 punktów karnych na koncie i 10 "w zawieszeniu". Jeśli sprawa w sądzie będzie trwała kilka miesięcy, jest spora szansa na to, że te punkty, które obecnie ma kierujący, przedawnią się. W efekcie, po zapadnięciu wyroku w sądzie, kierującemu zostanie dopisanych do konta 10 punktów, ale już nie będzie miał tych 15 i uniknie utraty prawa jazdy za przekroczenie punktów. Warto tu jeszcze nadmienić, że ta metoda kosztuje więcej, niż sam mandat, bowiem ukarany kierowca będzie musiał także zapłacić dodatkowe koszty postępowania sądowego.
Jak nie stracić prawa jazdy za punkty?
Zyskany czas można też spożytkować na uczestnictwo w kursie redukującym punkty karne. W wojewódzkich ośrodkach ruchu drogowego kierowcy mogą co pół roku wziąć udział w szkoleniu, które pozwala zmniejszyć liczbę punktów o sześć. To kolejny sposób, by zwiększyć szansę na utrzymanie prawa jazdy.
Przytoczmy ten sam przykład co wcześniej, jednak załóżmy, że sąd rozpatrzył sprawę przed przedawnieniem punktów, ale kierujący w międzyczasie poszedł na kurs obniżający liczbę punktów. W efekcie z 15 punktów zredukował ich liczbę do 9, a po rozpatrzeniu sprawy w sądzie i dopisaniu 10 punktów, ma on 19 punktów, a nie 25. To dalej bardzo dużo, ale kierowcy udało się uniknąć utraty uprawnień i powtórnego zdawania egzaminu.
Ten drugi sposób niedługo może być niedostępny dla części kierowców. To dlatego, że w sejmie jest projekt ustawy, przewidujący utrudnienia w redukowaniu punktów karnych. Powstanie bowiem lista najpoważniejszych wykroczeń, za których popełnienie nie będzie można się pozbyć punktów na kursie reedukacyjnym. Na razie jednak takiej listy nie ma.
- Przeczytaj także: Pani Alicja prawie straciła prawo jazdy przez punkty. Była pewna, że się już skasowały
Dla kogo jest metoda "na przeczekanie"?
Odmowa przyjęcia mandatu i skierowanie sprawy do sądu to rozwiązanie, które może okazać się korzystne dla kierowców balansujących na granicy limitu punktów karnych. Dzięki temu manewrowi można uniknąć natychmiastowego przypisania punktów i zyskać czas na ich redukcję lub wygaśnięcie.
Jednak warto pamiętać, że strategia ta wiąże się z ryzykiem. Jeśli sąd uzna winę kierowcy, punkty zostaną przypisane z datą prawomocnego wyroku, a dodatkowo mogą dojść koszty postępowania sądowego. Dlatego decyzję o odmowie mandatu warto dobrze przemyśleć.