- Zakaz wyprzedzania dotyczy samochodów ciężarowych o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 tony
- Zakaz nie dotyczy autobusów niezależnie od masy
- Zakaz obowiązuje na dwupasmowych autostradach i drogach ekspresowych
- Zakaz wyprzedzania nie jest jednak bezwzględny – wyprzedzanie jest dozwolone, o ile pojazd wyprzedzany jedzie z prędkością znacząco niższą od dopuszczalnej
Autorzy nowych przepisów najwyraźniej z góry założyli, że nie zabraknie kierowców, którzy będą ignorować zakaz wyprzedzania, stąd wysokie kary, jakie przewidziano za złamanie zakazu. Nic dziwnego – zakaz wyprzedzania sprawia, że kierowcy muszą dostosować prędkość do najwolniej jadącego pojazdu. Teoretycznie wyprzedzanie jest dopuszczalne, jeśli pojazd wyprzedzany porusza się z prędkością znacznie mniejszą od dopuszczalnej dla pojazdów ciężarowych powyżej 3,5 t obowiązującej na danej drodze, jednak przepisy nie określają, co to znaczy "prędkość znacznie mniejsza od dopuszczalnej".
Policjanci dronem latają za ciężarówkami
"4 lipca 2023 roku, mundurowi pod lupę wzięli przede wszystkim zachowania kierujących samochodami ciężarowymi. W ciągu kilku godzin ujawniono aż 33 wykroczenia w związku z wprowadzonym w życie nowym przepisem. Policjanci dokonali 25 kontroli pojazdów ciężarowych. Na kierujących nałożono mandaty karne, a także w kilku przypadkach skierowano wnioski o ukaranie do sądu" – chwali się Policja Łódzka.
Czyżby wnioski o ukaranie wynikały z braku definicji "prędkości znacznie niższej od dopuszczalnej"?
Mandat za wyprzedzanie na autostradzie jest drakoński i podlega zasadom recydywy
Żeby było jasne, latanie dronem za wyprzedzającymi ciężarówkami to dość prosty sposób na zasilanie państwowego budżetu. Mandat wynosi 1000 zł przy pierwszym tego typu wykroczeniu popełnionym przez kierowcę w ciągu dwóch lat. Drugie i kolejne takie wykroczenie oznacza mandat w podwójnej wysokości – 2000 zł. Dodatkowo za każde takie wykroczenie kierowca dostaje osiem punktów karnych. Oznacza to, że każde wyprzedzanie na autostradzie jest dla kierowcy ciężarówki ryzykowne. Można teoretycznie założyć, że wyprzedzany jedzie "znacznie wolniej", ale każdy – w tym policjant – może mieć w głowie inną definicję tego wyjątku. Gdy nie ma zgody pomiędzy kierowcą a funkcjonariuszem policji, do sądu kierowany jest wniosek o ukaranie kierowcy.
Kierowcy podzielili się – jedni donoszą na drugich
"Tirowcy nic nie robią sobie z nowego prawa. Od wczoraj nagrałem i wysłałem na policję dziewięć filmów z tymi chamami. Niech stracą prawko!" – to jeden z wielu tego typu postów zamieszczanych na Facebooku przez internautów. Z drugiej strony padają niecenzuralne epitety mówiące o donosicielstwu, a także rzeczowe tłumaczenia, że towar musi dojechać na czas, a różnica prędkości rzędu kilku kilometrów na godzinę decyduje o tym, że albo kierowca zdąży dojechać do celu, albo wcześniej skończy mu się czas pracy i musi zrobić obowiązkową przerwę.
Warto wiedzieć: policjanci lubią wyłapywać kierowców popełniających wykroczenia za pomocą dronów, ale niekoniecznie lubią i szanują donosicieli. Jedną z często stosowanych "represji" jest wzywanie autora doniesienia na przesłuchanie – do każdej sprawy osobno, często o różnych porach. To oznacza, że jeśli ktoś rzeczywiście dostarczył policji dziewięć dowodów na popełnione przez innych wykroczenia, może spodziewać się dziewięciu wezwań na przesłuchanie w charakterze świadka.