- Jazda ze śniegiem i lodem na dachu jest drobnym wykroczeniem – dopóki nikomu nic się nie stanie
- Jeśli lód spadający z dachu spowoduje zagrożenie, maksymalna kara rośnie do 30 tys. zł
- Jeśli ktoś w wyniku uderzenia kawałkiem lodu lub czapą śniegu spadającą z dachu pojazdu zostanie poważnie ranny, zdarzeniem zajmie się prokurator i sąd karny
O tym, że nie jest to tylko teoria, przekonali się kierowcy dwóch ciężarówek, które 11 stycznia mijały się na łuku jednej z dróg w powiecie żarskim. W tym momencie z dachu naczepy jednej ciężarówki spadła tafla lodu, z dużą prędkością uderzyła w szybę jadącej z przeciwnego kierunku Scanii, przebiła ją niczym kartkę papieru i uderzyła w twarz kierowcę. Ranny kierowca zdołał zatrzymać swój pojazd, jednak o dalszej jeździe nie mogło być mowy. Wezwane na miejsce służby przewiozły go do szpitala. Wiadomo już, że jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, niemniej sprawa nie jest zakończona ani dla jednego kierowcy, ani dla drugiego: jeden musi dojść do siebie, drugi czeka na postępowanie sądowe i wyrok.
Śnieg albo lód spadł z dachu auta – co grozi kierowcy?
Nie jest oczywiście tak, że ilekroć wyjedziemy w miasto nieodśnieżonym samochodem, grozi nam ekstremalny mandat czy odpowiedzialność karna. Zawsze jest jednak takie ryzyko, bo (prawie) wszystko zależy od tego, jakie są skutki naszego lenistwa.
Maksymalny mandat w wysokości 3000 zł za sam fakt jazdy nieodśnieżonym samochodem grozi kierowcy w sytuacji ekstremalnej, gdy wiezie na aucie wielką czapę śniegu, niewiele widzi i dowodzi w ten sposób swojej skrajnej niefrasobliwości. Im zaniedbanie mniejsze, tym mniejsza – przynajmniej w teorii – powinna być kara.
Jeśli jednak z naszego samochodu coś spadnie na inny samochód czy np. na przechodnia i choćby go skaleczy, wtedy minimalna grzywna to 1500 zł. Maksymalna grzywna to 30 tys. zł.
Art. 86. § 1. Kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, podlega karze grzywny.
§ 1a. Jeżeli następstwem wykroczenia, o którym mowa w § 1, jest spowodowanie naruszenia czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia innej osoby, sprawca podlega karze grzywny w wysokości nie niższej niż 1500 złotych.
Lód na dachu auta może prowadzić kierowcę do więzienia
Ekstremalny pech (pech i "właściciela" lodu, i jego ofiary) wygląda mniej więcej tak jak w przypadku opisanych wyżej mijających się ciężarówek: jeśli z samochodu coś spadnie i kogoś rani albo zabije, wtedy do akcji wkracza prokurator, a sprawą zajmuje się sąd karny. Kodek karny jest przy tym surowy:
Art. 177. § 1. Kto, naruszając, chociażby nieumyślnie, zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, powoduje nieumyślnie wypadek, w którym inna osoba odniosła obrażenia ciała określone w art. 157 § 1, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Jeżeli następstwem wypadku jest śmierć innej osoby albo ciężki uszczerbek na jej zdrowiu, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Nie jest przy tym wytłumaczeniem to, że do dachu naczepy nie sposób sięgnąć szczotką, bo jest za wysoko. Samochodem, który komuś zagraża, nie wolno wyjechać na drogę i już.
Warto wiedzieć: śnieg na dachu ciężarówki w słońcu może się topić, a gdy robi się zimniej, woda zamarza i powstają płaty lodu ciężkie i ostre jak nóż. Mogą przebić przednią szybę auta czy choćby zrobić dziurę w dachu. Jeśli widzimy "podejrzaną" ciężarówkę jadącą przed nami, lepiej się do niej nie zbliżać i zachować bezpieczny odstęp.