• Kierowcy powinni przygotować się na coraz większe korki, nawet kompletna sieć autostrad i dróg ekspresowych może nie wystarczyć
  • Będziemy zniechęcani do korzystania z prywatnych samochodów i jazdy w pojedynkę
  • Na coraz większe natężenie ruchu drogowego ma wpływ również transport towarów

W projekcie strategi zakłada się, że: „w ciągu najbliższych kilkunastu lat nastąpi docelowe nasycenie polskich gospodarstw domowych w te środki transportu (samochody i motocykle – przyp. red.) i wielkość popytu na przejazdy będzie zależała od ekonomicznych i technicznych warunków ich użytkowania. Liczba samochodów osobowych od 2022 r. będzie utrzymywała się na poziomie 26 - 27 mln sztuk, ale będą następowały zmiany w strukturze”.

Do tego czasu po polskich drogach będzie poruszać się coraz więcej samochodów bezemisyjnych, ale Ministerstwo Infrastruktury podaje na ten temat ostrożniejsze szacunki – wydaje się, że znacznie bardziej realistycznie, niż premier Morawiecki, który obiecywał w ramach rządowego planu elektromobilności aż milion „elektryków” do 2025 roku. W dokumencie czytamy, że „nowym zjawiskiem będzie wzrost floty samochodów elektrycznych i hybrydowych, których liczba w roku 2030 może osiągnąć ponad 600 tys. sztuk”. Podkreślmy, w szacunkach tych uwzględniono też spalinowo-elektryczne hybrydy, których sprzedaż faktycznie rośnie.

Większa liczba pojazdów oznacza oczywiście większy ruch. „Natężenie ruchu na drogach międzynarodowych w okresie 2015-2030 wzrośnie o 50-62 proc., na drogach krajowych zaś o 27-39 proc., a na drogach wojewódzkich o 3-12 proc.” – takie są prognozy resortu.

W dalszej części dokumentu Ministerstwo Infrastruktury zapowiada działania mające ograniczyć ruch aut osobowych, którymi najczęściej podróżują pojedyncze osoby. Zdaniem ministerstwa stopień wykorzystania motoryzacji indywidualnie może wzrosnąć o około połowę, jeśli wziąć pod uwagę stosunek liczby pasażerów do przejechanych kilometrów. W tym czasie jeszcze bardziej wzrośnie popyt na podróże lotnicze - będzie ponad dwa razy większy niż obecnie. W raporcie zaznaczono jednak, że o ile wzrost popytu na podróże lotnicze jest zjawiskiem pozytywnym i należy je wspierać, to konieczne jest wyhamowanie żywiołowego popytu na przejazdy samochodami osobowymi, gdyż wiele odcinków miejskiej i drogowej infrastruktury nie może już wchłonąć dodatkowych pojazdów.

Jak głosi przygotowywany przez ministerstwo infrastruktury raport, „motoryzacja indywidualna powinna ponosić pełne koszty infrastrukturalne, jakie generuje. Konieczne jest też wprowadzenie instrumentów regulacyjnych w ruchu samochodów osobowych, które pozwolą zwiększyć średnie zapełnienie samochodu w czasie jazdy, które obecnie wynosi zaledwie 1,1-1,2 osoby” - czytamy we wnioskach dotyczących prognozy popytu na transport.