- Szwajcarski sąd nałożył adekwatną do zarobków grzywnę na kierowcę zarabiającego 1,6 mln franków rocznie
- Kierowca musi zapłacić 98 500 franków (ok. 434 tys. zł) za jazdę na zderzaku
- W Polsce za takie wykroczenie można dostać do 500 zł mandatu
Portal "Carscoops" informuje o przypadku, w którym mężczyzna zarabiający rocznie 1,6 mln franków szwajcarskich (ok. siedem mln zł) został ukarany 50-dniową grzywną w wysokości 1970 franków dziennie, co w sumie daje kwotę 98 500 franków (ok. 434 tys. zł).
Kierowca próbował nie płacić ze wszystkich sił. Nie udało się
Mimo próby obalenia wyroku przez kierowcę, po analizie materiałów dowodowych zgromadzonych przez policję, sąd ostatecznie odrzucił apelację. Dodatkowo nie był to jedyny wydatek, z jakim musiał się zmierzyć łamiący przepisy milioner. Orzeczono, że sprawca niebezpiecznego manewru musi także pokryć koszty procesu sądowego. To dodatkowe 13 tys. franków (ok. 57 tys. zł).
- Przeczytaj także: Ten manewr wykonujesz codziennie. Jeden błąd i dostajesz mandat
Kara ma być odczuwalna dla każdego obywatela. Dlatego prawo jest bezwzględne
Szwajcarski system karania bogatych kierowców jest znany z bezwzględności i ma na celu zapewnienie, że kara będzie adekwatna do sytuacji finansowej sprawcy. W przeciwnym razie standardowy mandat mógłby nie wywrzeć żadnego wrażenia na osobach o zasobnym portfelu.
Warto zwrócić uwagę, że to nie pierwszy przypadek, kiedy w Europie zamożni kierowcy odczuwają surowość prawa. Na przykład w 2023 r. w Finlandii, kierowca musiał zapłacić 121 tys. euro kary za przekroczenie prędkości o 32 km na godz. w obszarze ograniczenia do 50 km na godz. Był także kierowca, który w Danii stracił swoje nowe Lamborghini za zbyt szybką jazdę.