Holender Wouter de Graaf udowodnił, że to możliwe. Zawsze marzył o Mini, ale seryjne auta mające zaledwie 3050 mm długości nie zaspokajały jego potrzeb.
Postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i zbudować takie auto, jakie spełni jego oczekiwania.
W Holandii i Wielkiej Brytanii kupił 4 egzemplarze Mini (klasyczne wersje, które budowano do 2000 roku – jeszcze zanim firmę przejęło BMW).
Wszystkie je rozebrał, a z pozyskanych elementów przygotował podwozie i karoserię 4-drzwiową o długości 4,39 metra – o 1,34 metra dłuższą od standardowego.
Karoseria jest 5-drzwiowa, przednie drzwi otwierają się normalnie, natomiast tylne – pod wiatr. Taka konstrukcja znakomicie poprawia użyteczność auta i ułatwia wsiadanie na tylną kanapę.
W dachu przedłużanego Mini Holender zamontował tzw. faltdach – składany miękki dach Webasto.
Wnętrze Mini w wersji przedłużana limuzyna jest bardzo luksusowe – 2-osobowa kanapa ppkryta jest skórą, podobnie jak boczki drzwi i barek. Wykończenie – luksusowym drewnem i wysokiej jakości welurem.
Pasażerowie tylnej kanapy mają do dyspozycji – oprócz dobrze zaopatrzonego, schładzanego barku z szampanem – także telewizor plazmowy oraz sprzęt audio firmy Kenwood.
Auto nie jest tylko wystawowym eksponatem, przeszło w Holandii badania techniczne i uzyskało dopuszczenie do ruchu.
Mini w wersji limuzyna napędza silnik 4-cylindrowy o pojemności 1310 ccm i mocy 90 KM. Mini-limuzyna osiąga 160 km/h.
Przedłużane Mini spotkaliśmy na stoisku BMW podczas targów Techno Classica Essen 2015.