Model FX Vettel Edition z numerem 001 było prezentem od Infiniti z okazji 26 urodzin mistrza. Przy tworzeniu tego auta japoński producent skorzystał porad Vettela.
Jaki był wpływ mistrza na końcowy wygląd auta? Spory, bowiem kierowca F1 zapragnął najszybszego i najbardziej aerodynamicznego SUV-a na rynku, by móc nim pędzić 300 km/h po niemieckich autostradach. Samochód bazuje na seryjnym modelu FX50 po face liftingu, stąd nowy wygląd grilla. Jeśli chodzi o dodatkowe modyfikacje, to widać, że nieco zmieniony jest przedni zderzak z diodowymi światłami do jazdy dziennej i karbonowym spoilerem o kształcie inspirowanym bolidami Formuły 1. Na inspiracji się jednak nie skończyło, bo nad odpowiednią aerodynamiką SUV-a pracowali inżynierowie zespołu Red Bull Racing. Włókno węglowe znalazło się jeszcze w kilku miejscach nadwozia, jak progi, czy dolna część tylnego zderzaka, zaś na dachu zabrakło relingów. Z tyłu zamontowany został drapieżnie wyglądający dyfuzor i spoiler dachowy. Trzeba wspomnieć o nowym wzorze potężnych felg, na które nałożone zostały szerokie, niskoprofilowe opony oraz o logo z inicjałami Sebastiana Vettela, umieszczonym na przednich błotnikach. Odpowiednie zmiany zostały zastosowane w silniku V8, który po modyfikacjach dysponuje mocą 420 KM - o 30 KM większą, niż w seryjnym FX50S. Zmienione zostało także zawieszenie, bo w końcu 300 km/h to niemała prędkość. Tylko dlaczego pozostawiono seryjny układ hamulcowy i prędkościomierz wyskalowany do "zaledwie" 280 km/h? Ponaddwutonowy kolos został odchudzony. Niewiele, bo zaledwie o niespełna 50 kg. Ale dzięki zmienionym przełożeniom 7-stopniowej skrzyni, większej mocy i lepszej aerodynamice, na co składają się zarówno spoilery, jak i obniżone nadwozie, samochód jest zwinny i szybki. Przy akompaniamencie niezwykle rasowo brzmiącego silnika V8 i zadziornemu mruczeniu specjalnie skonstruowanego wydechu kolos ten katapultuje się do przodu z szybkością błyskawicy i po zaledwie 5,6 s osiąga pierwszą "setkę" na liczniku. W pokonywaniu zakrętów pomagają natomiast świetnie trzymające fotele oraz usztywnione zawieszenie. Jeśli jesteście chętni, musicie się mocno postarać i pospieszyć. No i sięgnąć głęboko do kieszeni. Samochód kosztuje bowiem, bagatela, przeszło 660 tys. złotych, a sam spoiler wart jest tyle, co małe miejskie auto - 30 tys. złotych... Jeżeli nie zdążycie, nie ma powodów do płaczu. Sporo emocji potrafi bowiem dostarczyć jazda seryjnym FX-em w topowej wersji FX50S, na której FX Vettel Edition jest oparty. Naszą relację premiery najmocniejszego seryjnego Infiniti FX znajdziecie tutaj. Z kolei test Infiniti FX50 na polskich drogach można znaleźć tutaj. (ms/Onet)
Jeśli chodzi o dodatkowe modyfikacje, to widać, że nieco zmieniony jest przedni zderzak z diodowymi światłami do jazdy dziennej i karbonowym spoilerem o kształcie inspirowanym bolidami Formuły 1. Na inspiracji się jednak nie skończyło, bo nad odpowiednią aerodynamiką SUV-a pracowali inżynierowie zespołu Red Bull Racing. Włókno węglowe znalazło się jeszcze w kilku miejscach nadwozia, jak progi, czy dolna część tylnego zderzaka, zaś na dachu zabrakło relingów. Z tyłu zamontowany został drapieżnie wyglądający dyfuzor i spoiler dachowy. Trzeba wspomnieć o nowym wzorze potężnych felg, na które nałożone zostały szerokie, niskoprofilowe opony oraz o logo z inicjałami Sebastiana Vettela, umieszczonym na przednich błotnikach. Odpowiednie zmiany zostały zastosowane w silniku V8, który po modyfikacjach dysponuje mocą 420 KM - o 30 KM większą, niż w seryjnym FX50S. Zmienione zostało także zawieszenie, bo w końcu 300 km/h to niemała prędkość. Tylko dlaczego pozostawiono seryjny układ hamulcowy i prędkościomierz wyskalowany do "zaledwie" 280 km/h? Ponaddwutonowy kolos został odchudzony. Niewiele, bo zaledwie o niespełna 50 kg. Ale dzięki zmienionym przełożeniom 7-stopniowej skrzyni, większej mocy i lepszej aerodynamice, na co składają się zarówno spoilery, jak i obniżone nadwozie, samochód jest zwinny i szybki. Przy akompaniamencie niezwykle rasowo brzmiącego silnika V8 i zadziornemu mruczeniu specjalnie skonstruowanego wydechu kolos ten katapultuje się do przodu z szybkością błyskawicy i po zaledwie 5,6 s osiąga pierwszą "setkę" na liczniku. W pokonywaniu zakrętów pomagają natomiast świetnie trzymające fotele oraz usztywnione zawieszenie. Jeśli jesteście chętni, musicie się mocno postarać i pospieszyć. No i sięgnąć głęboko do kieszeni. Samochód kosztuje bowiem, bagatela, przeszło 660 tys. złotych, a sam spoiler wart jest tyle, co małe miejskie auto - 30 tys. złotych... Jeżeli nie zdążycie, nie ma powodów do płaczu. Sporo emocji potrafi bowiem dostarczyć jazda seryjnym FX-em w topowej wersji FX50S, na której FX Vettel Edition jest oparty. Naszą relację premiery najmocniejszego seryjnego Infiniti FX znajdziecie tutaj. Z kolei test Infiniti FX50 na polskich drogach można znaleźć tutaj. (ms/Onet)
Włókno węglowe znalazło się jeszcze w kilku miejscach nadwozia, jak progi, czy dolna część tylnego zderzaka, zaś na dachu zabrakło relingów. Z tyłu zamontowany został drapieżnie wyglądający dyfuzor i spoiler dachowy. Trzeba wspomnieć o nowym wzorze potężnych felg, na które nałożone zostały szerokie, niskoprofilowe opony oraz o logo z inicjałami Sebastiana Vettela, umieszczonym na przednich błotnikach. Odpowiednie zmiany zostały zastosowane w silniku V8, który po modyfikacjach dysponuje mocą 420 KM - o 30 KM większą, niż w seryjnym FX50S. Zmienione zostało także zawieszenie, bo w końcu 300 km/h to niemała prędkość. Tylko dlaczego pozostawiono seryjny układ hamulcowy i prędkościomierz wyskalowany do "zaledwie" 280 km/h? Ponaddwutonowy kolos został odchudzony. Niewiele, bo zaledwie o niespełna 50 kg. Ale dzięki zmienionym przełożeniom 7-stopniowej skrzyni, większej mocy i lepszej aerodynamice, na co składają się zarówno spoilery, jak i obniżone nadwozie, samochód jest zwinny i szybki. Przy akompaniamencie niezwykle rasowo brzmiącego silnika V8 i zadziornemu mruczeniu specjalnie skonstruowanego wydechu kolos ten katapultuje się do przodu z szybkością błyskawicy i po zaledwie 5,6 s osiąga pierwszą "setkę" na liczniku. W pokonywaniu zakrętów pomagają natomiast świetnie trzymające fotele oraz usztywnione zawieszenie. Jeśli jesteście chętni, musicie się mocno postarać i pospieszyć. No i sięgnąć głęboko do kieszeni. Samochód kosztuje bowiem, bagatela, przeszło 660 tys. złotych, a sam spoiler wart jest tyle, co małe miejskie auto - 30 tys. złotych... Jeżeli nie zdążycie, nie ma powodów do płaczu. Sporo emocji potrafi bowiem dostarczyć jazda seryjnym FX-em w topowej wersji FX50S, na której FX Vettel Edition jest oparty. Naszą relację premiery najmocniejszego seryjnego Infiniti FX znajdziecie tutaj. Z kolei test Infiniti FX50 na polskich drogach można znaleźć tutaj. (ms/Onet)
Odpowiednie zmiany zostały zastosowane w silniku V8, który po modyfikacjach dysponuje mocą 420 KM - o 30 KM większą, niż w seryjnym FX50S. Zmienione zostało także zawieszenie, bo w końcu 300 km/h to niemała prędkość. Tylko dlaczego pozostawiono seryjny układ hamulcowy i prędkościomierz wyskalowany do "zaledwie" 280 km/h? Ponad dwutonowy kolos został odchudzony. Niewiele, bo zaledwie o niespełna 50 kg. Ale dzięki zmienionym przełożeniom 7-stopniowej skrzyni, większej mocy i lepszej aerodynamice, na co składają się zarówno spoilery, jak i obniżone nadwozie, samochód jest zwinny i szybki. Przy akompaniamencie niezwykle rasowo brzmiącego silnika V8 i zadziornemu mruczeniu specjalnie skonstruowanego wydechu kolos ten katapultuje się do przodu z szybkością błyskawicy i po zaledwie 5,6 s osiąga pierwszą "setkę" na liczniku. W pokonywaniu zakrętów pomagają natomiast świetnie trzymające fotele oraz usztywnione zawieszenie. Dla takiego samochodu trzeba sięgnąć głęboko do kieszeni. Kosztuje on bowiem, bagatela, przeszło 660 tys. złotych, a sam spoiler wart jest tyle, co małe miejskie auto - 30 tys. złotych...
Przy akompaniamencie niezwykle rasowo brzmiącego silnika V8 i zadziornemu mruczeniu specjalnie skonstruowanego wydechu kolos ten katapultuje się do przodu z szybkością błyskawicy i po zaledwie 5,6 s osiąga pierwszą "setkę" na liczniku. W pokonywaniu zakrętów pomagają natomiast świetnie trzymające fotele oraz usztywnione zawieszenie. Dla takiego samochodu trzeba sięgnąć głęboko do kieszeni. Kosztuje on bowiem, bagatela, przeszło 660 tys. złotych, a sam spoiler wart jest tyle, co małe miejskie auto - 30 tys. złotych...
Taki samochód to koszt bagatela, przeszło 660 tys. złotych, a sam spoiler wart jest tyle, co małe miejskie auto - 30 tys. złotych...