• Pamiętajmy - za brudne auto także możemy otrzymać mandat w wysokości nawet 500 zł
  • Mandat grozi przede wszystkim w sytuacji, gdy mamy zabrudzone lampy i szyby (podobnie jest zimą, gdy śnieg zasłania widoczność i oświetlenie) oraz nieczytelne tablice rejestracyjne
  • Jak dowiedzieliśmy się w policji, nic nie stoi na przeszkodzie, by po drodze do pracy czy na zakupy (lub podczas powrotu) zatrzymać się na myjni w celu umycia samochodu

Wizyta na myjni samochodowej może skończyć się niemałym mandatem, o czym przekonali się kierowcy korzystający z jednej z placówek w Olsztynie. Czy to oznacza, że zmotoryzowani powinny unikać jak ognia myjni i co najwyżej wyczyścić auto przed domem? Okazuje się, że w dobie obowiązujących ograniczeń nic nie jest takie oczywiste.

Jedno nie ulega wątpliwości. Powinniśmy stosować się do zakazu przemieszczania się, chyba że w myśl przepisów wykonujemy m.in.: czynności zawodowe, zadania służbowe, wybieramy się do kościoła czy na cmentarz (kwestie kultu religijnego) czy zaspokajamy niezbędne potrzeby związane z bieżącymi sprawami życia codziennego. Możemy zatem wybrać się do pracy, na zakupy czy ruszyć z pomocą np. jako ochotnik w ramach wolontariatu. A jeśli po drodze znajduje się myjnia, to lepiej omijać ją szerokim łukiem? Niekoniecznie!

Jak dowiedzieliśmy się w policji, nic nie stoi na przeszkodzie, by po drodze zatrzymać się na myjni w celu umycia samochodu. W końcu za brudne auto także możemy otrzymać mandat. Oczywiście dotyczy to przede wszystkim sytuacji, gdy mamy zabrudzone lampy i szyby (podobnie jest zimą, gdy śnieg zasłania widoczność i oświetlenie – za to również grozi mandat) oraz nieczytelne tablice rejestracyjne. Niemniej, gdy opłuczemy auto z kurzu czy innych zabrudzeń i nie naruszymy przy tym zakazu zgromadzeń, to wówczas nic złego nie powinno się wydarzyć. Przynajmniej w teorii, gdyż niestety w kwestii obowiązujących przepisów panuje spora uznaniowość.

Nie zapominajmy przy tym o zachowaniu rozsądku. Trudno będzie liczyć na wyrozumiałość policjanta, gdy w dzień wolny od pracy wybraliśmy się na myjnię na drugim końcu miasta. Podobnie będzie w sytuacji, gdy na myjni spotka się kilku kierowców na pogawędkę. Trudno również będzie wytłumaczyć wycieczkę na myjnię z całą rodziną.

Pamiętajmy, że grożenie sądem w spornej sytuacji to obecnie dość czasochłonny proces (na rozstrzygnięcie możemy poczekać znacznie dłużej niż na wizytę komornika, gdy nie zapłacimy kary). Zamiast tradycyjnego mandatu grozi nam bowiem kara pieniężna, którą wymierza w drodze decyzji administracyjnej państwowy inspektor sanitarny (powiatowy czy graniczny). Stosowna kwota szybko uszczupli nasz budżet.