Spadek liczby wypadków o 19 procent, rannych o 18 procent i zabitych o 36 procent. Tak wynika z "Analizy wpływu masztów z fotoradarami na poprawę bezpieczeństwa w ruchu drogowym w I połowie 2007 r." Dokument przygotował Wydział Profilaktyki w Ruchu Drogowym Biura Prewencji i Ruchu Drogowego KGP. Przeanalizowano 360 punktów kontrolnych.

Nie wybudujemy 3 mln mieszkań, nie zbudujemy 2 tys. km autostrad, ale za to za 180 mln złotych, które otrzymamy z Unii Europejskiej zafundujemy polskim kierowcom Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym - fotoradary będą samodzielnie łączyć się z nim drogą radiową i przesyłać zdjęcia sfotografowanych samochodów. Tam w kilka dni, na podstawie numerów rejestracyjnych komputery zidentyfikują auto i jego właściciela, wydrukują mandat i wyślą.

Ze statystyk wynika, iż wkrótce Polska stanie się zdecydowanym liderem wśród krajów, które na swoich „najszybszych” drogach montują urządzenia rejestrujące fakt przekroczenia dozwolonej prędkości. Pierwsze rekordy już mamy. Do takich bowiem należy zaliczyć odcinek pomiędzy Piotrkowem Trybunalskim a Jankami, na którym postawiono w sierpniu br. ponad 20 masztów umożliwiających stosowanie fotoradarów. Jest to trasa dwupasmowa z gęsto występującymi…przejściami dla pieszych.

Pomysłodawcy i realizatorzy tego przedsięwzięcia są z siebie dumni, ale o kosztach mówią już raczej przyciszonym głosem. Jeden taki maszt to nie tylko metalowa skrzynka, ale także dwie tablice informujące o jego istnieniu (po obu stronach drogi) oraz tuż przed nim kolejne dwie z ograniczeniem dopuszczalnej prędkości.

Według nieoficjalnych danych, przy polskich drogach obecnie zamontowanych jest 340 skrzynek umożliwiających wykorzystywanie fotoradarów i ma być ich jeszcze więcej, bo podobno 675!

Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że w konsekwencji zmieniły się warunki jazdy. Dla przykładu trasa dwupasmowa Częstochowa-Warszawa (na tym odcinku jest tych atrap zdecydowanie najwięcej) dochodzi do paradoksu. Już w założeniu miała to być droga szybkiego ruchu, bezkolizyjna. Dzisiaj co kilkanaście kilometrów spotykamy na niej przejścia dla pieszych, pojazdy konne (chociaż są liczne zakazy ruchu), bo projektanci nie przewidzieli, że wzdłuż trasy mieszkają ludzie i nie wybudowano kładek czy małych jednokierunkowych tuneli. O wątpliwej jakości asfaltowej nawierzchni już tutaj nie piszemy.

Stąd na całej trasie napotykamy na niezliczone ograniczenia prędkości, które, co z przykrością trzeba podkreślić, z dużą konsekwencją wykorzystywane są przez patrole policji drogowej. Są też i śmieszne przypadki, gdy ograniczenie obowiązuje na odcinku 100-200 metrów i tam tuż przed odwołującą tablicą zaczajony jest patrol z radarem.

Rozumiem, że ktoś może w tym momencie powiedzieć: bezpieczeństwo, przepisy itd. Jednak kierowcy oceniają takie przypadki jako zwykłą złośliwość patrolujących policjantów i nabijanie państwowej kasy mandatami.

Wracając jednak do fotoradarów. Niezliczona liczba masztów, to jak się w praktyce okazało – zupełnie nowe zagrożenie dla ruchu! Z licznych obserwacji można potwierdzić, że kierowcy w obawie przed konsekwencjami (a nigdy nie ma pewności, czy właśnie w tej skrzynce nie zamontowano urządzenia rejestrującego) napotykając na coś takiego na drodze, gwałtownie hamują. Nie wiem, czy już policja dysponuje odpowiednimi statystykami, ale też nie sądzę by się ktokolwiek do tego przyznał, że z tego właśnie powodu wzrasta na trasach naszpikowanych fotoradarami-skrzynkami,liczba kolizji drogowych.

Co prawda, niedawno czytałem wypowiedź jednego z poważnych przedstawicieli policji, który twierdził, że jest wręcz odwrotnie. Zadaję w takim razie pytanie – a skąd Pan o tym wie, bo trudno przecież w ciągu paru tygodni zdobyć odpowiednie statystyki, bo na wspomnianej trasie większość skrzynek zamontowana została dosłownie kilka tygodni temu…

Nie jesteśmy przeciwnikami zwiększenia bezpieczeństwa na polskich drogach, gdzie statystyki wciąż są zastraszające. Jednak uważamy, że nie należy „przeginać”. Po polskich drogach jeździ się coraz trudniej, a przede wszystkim wolniej, co jednak nie wynika z ostrożniejszej jazdy kierowców. Jak grzyby po deszczu wyrastają w najbardziej nieoczekiwanych miejscach absurdalne ograniczenia prędkości (bo warunki w tych miejscach umożliwiają bezpieczną i płynną jazdę nieco szybciej). Te ograniczenia mają przede wszystkim wpływ na zmniejszenie płynności ruchu i wydłużenie czasu jazdy. Znana jest bowiem od wieków zasada, że można jechać wolniej, ale w efekcie szybciej, gdy nie zatrzymują nas wciąż na trasie „zwalniacze” w postaci absurdalnych ograniczeń (tam gdzie nie istnieje taka konieczność).

Na potwierdzenie jeszcze jeden z życiowych „kwiatków” Często w wyniku niechlujstwa pracowników drogowych nie zostają zdemontowane ograniczenia prędkości po zakończeniu prac. Skrzętnie wykorzystują to lokalne patrole policyjne, które chętnie w takich miejscach ustawiają się z radarem, twierdząc (słusznie!), że ograniczenie to rzecz święta. A gdzie sumienie?

Jest jeszcze jedna strona fotoradarowego medalu. Na zakup takiego urządzenia rejestrującego wydać trzeba ok. 110 tys. zł, ale jak twierdzą ich właściciele (policja, urzędy miasta) kwota ta w małej miejscowości zwraca się maksymalnie w pół roku, a w takiej Warszawie już w ciągu 45 dni!

Oto opinie ekspertów, którzy w tej sprawie wypowiedzieli się dla Dziennika:Andrzej Sadowski – ekonomista Centrum im. Adama Smitha:„Stawianie radarów na drogach szybkiego ruchu to okradanie podatników. Można komuś pogratulować pomysłu na szybkie i proste zebranie naprawdę dużych pieniędzy. Sam pomysł jest dziecinnie prosty – wprowadza się absurdalne ograniczenia prędkości na drogach szybkiego ruchu tylko po to, żeby później pobierać z tego tytułu haracz.”

Dorota Gawryluk – publicystka TVN Biznes:„Gęsta sieć fotoradarów na drogach to zapewne nowy pomysł władz na szybkie zebranie funduszy na Euro 2012. Nie chodzi przecież o nic innego, jak tylko ukryty podatek. W Polsce nie mamy prawdziwych autostrad, ale za to będziemy mieli supernowoczesny system kontroli prędkości. Brak w tym logiki, ale może nie warto jej się doszukiwać”

Stanisław Janecki – redaktor naczelny tygodnika „Wprost”:„Fotoradary na drogach szybkiego ruchu to jedna z bardziej irytujących rzeczy, jakie można sobie wyobrazić. Mam zresztą z nimi przykre doświadczenie: zostałem złapany na drodze dwupasmowej, poza obszarem zabudowanym, wręcz w lesie. Za przekroczenie prędkości straciłem wtedy 6 punktów karnych. Osobę, która zamontowała w tym miejscu radar, uważam za równie pomysłową jak tych, którzy w pamiętnym „Misiu” Stanisława Barei przykręcali w barach mlecznych metalowe miski do stolików, a łyżki mocowali łańcuchami.

Nikt nie przejmuje się łapaniem sprawców drobnych wykroczeń. Natomiast w egzekwowaniu „przestępstw radarowych” wszyscy są niezwykle zapalczywi, bo mandaty za przekroczenie prędkości to łatwy dochód dla budżetu.”

Tomasz Kuchar – kierowca rajdowy:Mam mieszane uczucia. Z jednej strony wypada się cieszyć, bo wielu idiotów zacznie jeździć wolniej. Ale z drugiej strony naszpikowanie dróg fotoradarami utrudni życie wszystkim kierowcom. Nie wiem, czy skomplikowanie i tak już niełatwej jazdy po polskich drogach nie jest zbyt wysoka ceną za okiełznanie kilku piratów. Stawianie fotoradarów skutecznie zniechęca nas do podróżowania samochodami po Polsce.

Fotoradary powodują zagrożenie, bo jeśli będzie ich więcej, tym większy będzie tłok, drogi będą się korkować.

A jak jest w innych krajach, gdzie fotoradary stosowane są już od dawna. Najbardziej naszpikowane fotoradarami są drogi Wielkiej Brytanii, bo jest tam ich ponad 3,5 tys. Jednak przeprowadzone badania wykazały, że urządzenia te tylko w niewielkim stopniu zmniejszyły liczbę wypadków, gdyż zaledwie 5 proc. kolizji wynika tam z przekraczania prędkości.

Nowoczesny system fotoradarów montowany aktualnie jest w Republice Czeskiej, ale dotyczy to przede wszystkim aglomeracji miejskich i autostrad. Nowoczesne fotoradary można spotkać już w praskim tunelu. Na podstawie czasu pokonania mierzonego odcinka określają one prędkość pojazdu.

W Niemczech, Austrii czy Szwajcarii fotoradary można spotkać nawet w małych wsiach, gdzie obowiązuje ograniczona prędkość. Takie urządzenia są też na autostradach, gdzie jednak występują one w miejscach o ograniczeniu prędkości do…90 km/h.

Ile głosów, tyle opinii. A co Państwo sądzą o montowaniu na polskich drogach fotoradarów? Zapraszamy do dyskusji!

Źródło: dziennik on-line, pap