Miejsce dotąd oferowanego silnika Isuzu o pojemności 1,7 l zajmuje nowa jednostka 1.6 – mimo że nieco mniejsza, jest mocniejsza o 6 KM i ma o 20 Nm wyższy moment obrotowy. Zamiast fiatowskich silników 2.0 pod maskę m.in.
Insignii trafią własnoręcznie opracowane motory 2.0 CDTI – w przeciwieństwie do poprzedników są ciche, a ponadto rozwijają nieco większą moc (zmiana o 4 proc.) i większy moment obrotowy (14 proc.). Obie jednostki aspirują do najczystszych i najcichszych w swojej klasie.
Nie obyło się w związku z tym bez zastosowania większości obecnie dostępnych rozwiązań zwiększających osiągi i ograniczających emisję toksyn w spalinach. Opel zachwala motor 1.6, który w całości jest wykonany z aluminium, choć właściwie... to nie w całości. I głowica, i blok silnika są zrobione z lekkich materiałów, tyle że w blok wprasowano tuleje cylindrowe z innego materiału.
Silnik jest wspierany przez turbosprężarkę ze zmienną geometrią łopatek, a za zasilanie odpowiada system Common Rail. Wtryskiwacze w tej jednostce wykonują do 10(!) operacji na każdy cykl pracy silnika. W wydechu zastosowano układ LNT (Lean NOx Trap), redukujący tlenki azotu oraz filtr DPF.
Silnikowi 1.6 CDTI towarzyszy start-stop. W 2.0 CDTI Opel zastosował turbosprężarkę z elektrycznym sterowaniem. To staje się już rynkowym standardem. Za obniżenie szkodliwej emisji odpowiadają układy DPF, a także SCR – system wykorzystujący wodny roztwór mocznika (AdBlue), który jest dawkowany do układu wydechowego. Jest zatem nowocześnie i czysto, a – to pewne – w razie usterki będzie drogo!