• Zmiany proponowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości w przepisach dotyczących konfiskaty samochodów pijanym kierowcom bardzo upraszczają przepisy Kodeksu karnego
  • Proponowane zmiany likwidują szereg absurdów – w tym zasadę, że zawodowi kierowcy są uprzywilejowani i podlegają łagodniejszemu karaniu niż pozostali
  • Przepisy związane z karaniem za kierowanie w stanie nietrzeźwości pozostają niezwykle surowe

Ministerstwo Sprawiedliwości pod wpływem masowej krytyki przepisów mówiących o konfiskacie samochodów pijanym kierowcom przygotowało projekt ustawy mający naprawić błędy uchwalone przez poprzedników.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

Trzeba mieć świadomość, że to dopiero projekt, który właśnie trafił do konsultacji, a zatem stare prawo wciąż obowiązuje. Poniżej przedstawiamy porównanie starych i nowych przepisów – punkt po punkcie.

Po pierwsze, od orzekania kar są sądy, a nie tylko ustawy

Już w pierwszym artykule dotyczącym konfiskaty samochodów "po nowemu" widzimy rewolucyjną zmianę. Dziś obowiązujący przepis brzmi:

"W wypadkach wskazanych w ustawie sąd orzeka przepadek pojazdu mechanicznego prowadzonego przez sprawcę w ruchu lądowym."

Po zmianach przepis ma wyglądać tak:

Oznacza to, że nie będzie już sytuacji, w której konfiskata samochodu to kara, która "nalicza się" automatycznie, a sąd jedynie pełni funkcję notariusza.

Po drugie, wartość samochodu, który nie był własnością pijanego kierowcy, nie może mieć wpływu na wysokość kary

Obecnie, jeśli samochód nie jest wyłączną własnością sprawcy, sąd ma obowiązek ukarać przestępcę (poza innymi karami wynikającymi z Kodeksu karnego) rodzajem grzywny równej wartości samochodu, którym pijany kierowca jechał. Przepis brzmi:

"Jeżeli w czasie popełnienia przestępstwa pojazd nie stanowił wyłącznej własności sprawcy albo po popełnieniu przestępstwa sprawca zbył, darował lub ukrył podlegający przepadkowi pojazd, orzeka się przepadek równowartości pojazdu. (...)". Dalej obowiązujący przepis mówi o tym, w jaki sposób należy określać wartość pojazdu.

Po zmianach brzmienie przepisu ma wyglądać następująco:

Warto wiedzieć: maksymalna wysokość nawiązki nie jest dowolna – wynosi nie więcej niż 100 tys. zł. Sąd jednak może odstąpić od wymierzenia dodatkowej nawiązki – z innych przepisów i tak wynika, że pijany kierowca ma zapłacić od 5000 do 60 tys. zł. Sąd może więc stwierdzić, że skoro sprawca jest np. i tak niewypłacalny, wystarczającym środkiem karnym może być więzienie, zakaz prowadzenia pojazdów i symboliczna kara finansowa.

Sprawcom wypadków można odbierać samochody. Ale nie ma sytuacji, że trzeba

Konfiskata samochodu będzie jedynie opcją także w przypadku pijanych sprawców wypadków Foto: Policja
Konfiskata samochodu będzie jedynie opcją także w przypadku pijanych sprawców wypadków

Dziś, jeśli sprawca wypadku jest nietrzeźwy sąd albo może orzec konfiskatę (przy zawartości alkoholu we krwi do 1 promila włącznie) albo musi – gdy sprawca wypadku miał więcej alkoholu we krwi. Nowy przepis ma brzmieć:

Nie wnikając w konstrukcję tej niezwykle zagmatwanej części Kodeksu karnego, zwróćmy uwagę na słowa: "sąd może orzec:". Znów: kary za spowodowanie wypadku po pijanemu są tak drakońskie, że konfiskata pojazdu lub np. równowartości pojazdu w bardzo wielu przypadkach niewiele zmienia i stanowi kłopot dla państwa oraz rodziny sprawcy przestępstwa. Tymczasem jemu i tak grozi wieloletnie więzienie.

Pozostaje minimalny próg "upojenia": 1,5 promila

Aktualny przepis brzmi:

"Sąd orzeka przepadek, o którym mowa w art. 44b, w razie popełnienia przestępstwa określonego w § 1 lub 4, chyba że zawartość alkoholu w organizmie sprawcy przestępstwa określonego w § 1 była niższa niż 1,5 promila we krwi lub 0,75 mg/dm3 w wydychanym powietrzu albo nie prowadziła do takiego stężenia. Sąd może odstąpić od orzeczenia przepadku, jeżeli zachodzi wyjątkowy wypadek, uzasadniony szczególnymi okolicznościami".

A po zmianach ma wyglądać tak:

Skąd wziął się próg 1,5 promila – nie do końca wiadomo. Czy jest słuszny – to kwestia dyskusyjna. Dość powiedzieć, że konfiskata samochodu wciąż ma grozić jedynie tym kierowcom, którzy mieli we krwi co najmniej 1,5 promila alkoholu.

Policja nie zabierze już samochodu

Uchylony ma zostać przepis Kodeksu postępowania karnego, który brzmi:

To oznacza, że wprawdzie – tak jak dotychczas – policjant uniemożliwi pijanemu kontynuowanie jazdy i w razie potrzeby zleci odwiezienie samochodu na parking i zabezpieczenie go, jednak następnie upoważniona przez właściciela osoba będzie mogła ten samochód odebrać. Koniec problemu z wielomiesięcznym albo wieloletnim przechowywaniem samochodu pijanego kierowcy na koszt państwa. To logiczne w sytuacji, gdy sąd może orzec konfiskatę samochodu, ale przecież nie musi.

Znika temat "równowartości pojazdu"

Słowa o "równowartości pojazdu" w kontekście orzekania przez sądy kar dla pijanych kierowców mają zniknąć z innych aktów prawnych, w których się pojawiły, w tym... z ustawy "o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich". Okazuje się, że mowa o takim środku karnym jak orzeczenie "przepadku równowartości pojazdu" znalazła się też w katalogu kar dla nieletnich (łatwo sobie wyobrazić, że pijany nieletni jeździł na motorowerze kolegi – teoretycznie dziś mógłby zostać ukarany grzywną równą wartości pojazdu, którym jechał). W nowych przepisach w ogóle nie ma tematu karania kogokolwiek karą uzależnioną od wartości pojazdu, jeśli ten pojazd nie należy do sprawcy.

Nowe przepisy: co warto pochwalić, a czego nie?

Nowe przepisy mają szereg zalet w porównaniu do tych, które obowiązują dziś:

  • To sąd ma decydować, czy w danym przypadku dodatkowa kara w postaci konfiskaty auta jest słuszna czy też nie. Pamiętajmy, że oprócz konfiskaty sąd może ukarać kierowcę za sam fakt kierowania w stanie nietrzeźwości więzieniem (do 3 lat), zakazem prowadzenia pojazdów (do 15 lat) oraz nawiązką (od 5000 do 60 tys. zł). W tej sytuacji konfiskata samochodu – realnie podchodząc do sprawy – jest narzędziem mającym sens w bardzo niedużym procencie przypadków. To dobrze, że zadecyduje o tym sąd.
  • Dobrze, że znika temat "równowartości pojazdów". Dzięki temu znika też problem uprzywilejowanego traktowania kierowców ciężarówek prowadzących pojazd pracodawcy, którym obecnie nie grozi konfiskata równowartości pojazdu, podczas gdy wszystkim pozostałym grozi. Według nowych przepisów wszyscy będą traktowani tak samo, a katalog kar pozostaje tak bogaty, że można go uznać za więcej niż wystarczający.
  • Policja nie będzie mieć problemu: co zrobić z samochodem, który trzeba zabezpieczać aż do prawomocnego wyroku – być może wiele miesięcy, może nawet ponad rok.
  • Zniknie sytuacja, gdy ktoś zostanie ukarany karą finansową, która z racji swojej wysokości jest absolutnie nieściągalna. Dotyczy to tych nietrzeźwych kierowców, którzy jechali cudzym drogim samochodem. Jak wyżej – i tak grozi im ekstremalna kara.

Co budzi wątpliwości w nowych przepisach:

  • pozostawiono próg 1,5 promila — dopiero od tej wartości możliwa jest konfiskata samochodu. Idąc dalej tropem pozostawiania sądom decyzji o sposobie ukarania sprawcy przestępstwa, można by z tego progu zrezygnować i przyjąć, że nietrzeźwość to nietrzeźwość, a granica 0,5 promila jest odpowiednia.