- Obwodnica Bolesławia została zamknięta zaledwie trzy miesiące po otwarciu. Kosztowała 7,5 mln zł
- Szanse na przywrócenie drogi mieszkańcom maleją proporcjonalnie do stopnia zalania trasy przez wodę
- Starosta olkuski skierował pozew przeciwko ZGH "Bolesław", oskarżając je o niewłaściwe przygotowanie terenu pod inwestycję
Obwodnica Bolesławia, która jeszcze niedawno miała rozwiązać problemy komunikacyjne regionu, dziś znika pod wodą. Zalewisko, które pochłonęło już kilkudziesięciometrowy odcinek drogi, stało się niechlubnym symbolem nieudanej inwestycji. Woda przykryła nawet zapadlisko będące głównym powodem zamknięcia obwodnicy zaledwie kilka miesięcy po jej otwarciu.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoMiała być obwodnica Bolesławia, powstało wielkie zalewisko
Obwodnica Bolesławia była jedną z ważniejszych inwestycji drogowych w powiecie olkuskim. Dzisiaj jednak przypomina bardziej jezioro niż trasę komunikacyjną. Woda sukcesywnie zalewała okoliczne lasy, pochłaniając drzewa i krzewy, aż w końcu wdarła się też na jezdnię. Na powierzchni ostały się tylko tablice ostrzegawcze, a jedynymi śladami otwartej przez chwilę drogi są wystające ponad lustro wody fragmenty infrastruktury.
Jak donosi serwis olkusz.naszemiasto.pl, dawna obwodnica stała się dziś niebezpieczną atrakcją turystyczną. Teren, na którym powstaje coraz większe zalewisko (według prognoz Zakładów Górniczo-Hutniczych "Bolesław" docelowo zajmie aż 21 hektarów), jest objęty zakazem wstępu, ale to nie zniechęca ciekawskich do zobaczenia zalanej drogi, a nawet wejścia do wody. To ryzykowne, w wielu miejscach można bowiem wpaść w zapadliska o średnicy kilkudziesięciu metrów i głębokości nawet kilkunastu metrów – takie, jakie powstały na obwodnicy.
Historia obwodnicy Bolesławia bez happy endu
Pomysł na obwodnicę Bolesławia zrodził się już w 1989 r. Długo nie można było go zrealizować, ponieważ miała przebiegać przez działki należące do Zakładów Górniczo-Hutniczych "Bolesław". Te zostały przekazane powiatowi jeszcze w 2008 r., ale dopiero 11 lat później gmina, powiat i ZGH "Bolesław" porozumiały się w sprawie opracowania dokumentacji projektowej.
Ostatecznie budowa felernej obwodnicy ruszyła w 2021 r., a cała inwestycja pochłonęła 7,5 mln zł. Większość środków zapewniło dofinansowanie z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Dosłownie trzy miesiące po otwarciu dwukilometrowy odcinek został zamknięty ze względów bezpieczeństwa, bo pojawiło się na nim zapadlisko. Potem było już tylko gorzej – szkody górnicze w lasach wokół obwodnicy wyrastały jak kopce kretów, a w maju 2023 r. ostatecznie zapadła się też droga. Potem przyszła woda i jest jej coraz więcej.
Dlaczego obwodnica Bolesławia jest zalewana?
To nie kwestia powodzi i nie sprawa okresowa – od połowy 2024 r. obwodnica Bolesławia tonie. Napływająca woda właściwie pogrzebała marzenia mieszkańców o tym, że ta droga zacznie kiedykolwiek znów funkcjonować. Zalewiska w powiecie olkuskim to efekt odtwarzania się naturalnego poziomu wód gruntowych po wyłączeniu pomp odwadniających niegdyś kopalnie. Niczym niepowstrzymana woda nie tylko odzyskuje swoje dawne miejsca występowania, ale też przejmuje tereny zdegradowane przez działalność górniczą. W powiecie olkuskim takie zjawisko występuje nie tylko w Bolesławiu, ale też Kluczach, Bukownie czy Hutkach. Tworzące się w ten sposób zbiorniki mają od 20 do 80 hektarów.
Starosta olkuski złożył pozew przeciwko Zakładom Górniczo-Hutniczym "Bolesław", argumentując, że teren pod drogę nie został uzdatniony zgodnie z planami likwidacji kopalni. Sprawa była też zgłaszana Najwyższej Izbie Kontroli. Obwodnica Bolesławia, która miała być symbolem transformacji regionu, stała się symbolem pieniędzy wyrzuconych w błoto. Jest też przestrogą dla autorów przyszłych projektów infrastrukturalnych, bo pokazuje, z jakimi wyzwaniami trzeba mierzyć się w regionach z trudnymi warunkami geologicznymi. Bardzo łatwo zamiast obwodnicy wybudować... "podwodnicę".