Na budowę ciężarówką. Z powrotem zaś autem osobowym. Wydawałoby się, że to nic szczególnego. Kontrola ITD wykazała jednak, że w ten sposób można złamać prawo, co jest zagrożone karą w wysokości nawet 15 tys. zł (tyle grozi przewoźnikowi we wszczętym postępowaniu administracyjnym).
Dwóch kierowców wykazało się bowiem szczególną pomysłowością. Otrzymali zadanie dostarczenia na budowę dźwigu samojezdnego oraz ciężarówki z betonowym balastem do żurawia budowlanego. Cały transport miał zostać w miejscu docelowym, więc pozostała jeszcze do rozstrzygnięcia kwestia powrotu. Uznano, że najłatwiej wrócić autem osobowym. Niestety, najwyraźniej zabrakło trzeciego kierowcy, skoro uznano, że kompaktowego Fiata Stilo najlepiej zabrać ze sobą, a ściślej - ustawić bezpośrednio na składzie z ciężkim ładunkiem.
I tak zestaw przewożący betonowy balast zyskał jeszcze skromne obciążenie małym autem. Cały transport okazał się jednak zdecydowanie za ciężki. Po zważeniu podczas kontroli ITD okazało się, że ważył ponad 100 ton. Sam dźwig samojezdny uzyskał wynik ponad 70 ton. Problem w tym, że obaj kierujący mieli zezwolenie na przejazd pojazdów nienormatywnych kategorii VI, co oznacza dopuszczenie do ruchu pojazdów o rzeczywistej masie całkowitej do 60 ton. W przypadku jeszcze cięższego transportu potrzeba zezwolenia kategorii VII. Czyżby zwykłe niedopatrzenie?
Brak odpowiedniego zezwolenia to niejedyny problem obu kierowców. Inspektorzy doszukali się kolejnego przewinienia. Przewoźnik nie zadbał o odpowiedni pilotaż dla pojazdów. Nietrudno zatem zgadnąć, jakie to oznaczało konsekwencje. Na miejscu dokonano rozładunku części betonowego balastu, by ciężarówka mogła dalej kontynuować podróż, a dźwig samojezdny trafił na parking strzeżony do czasu uzyskania stosownego zezwolenia. Niestety w komunikacie ITD nie wspomniano o dalszych losach auta osobowego.
Niestety, najwyraźniej zabrakło trzeciego kierowcy, skoro uznano, że kompaktowego Fiata Stilo najlepiej zabrać ze sobą, a ściślej ustawić bezpośrednio na składzie z ciężkim ładunkiem.
Inspektorzy doszukali się kolejnego przewinienia. Przewoźnik nie zadbał o odpowiedni pilotaż dla pojazdów.
Po zważeniu podczas kontroli ITD okazało się, że zestaw z betonem i autem osobowym ważył ponad 100 ton. Sam dźwig samojezdny uzyskał zaś wynik ponad 70 ton. Problem w tym, że obaj kierujący mieli zezwolenie na przejazd pojazdów nienormatywnych kategorii VI, co oznacza dopuszczenie do ruchu pojazdów o rzeczywistej masie całkowitej do 60 ton.