• Na wielu stacjach, zwłaszcza państwowego koncernu, ceny paliw są wciąż wyraźnie niższe niż w hurcie
  • Na niezależnych stacjach, które sprzedają olej napędowy jeszcze poniżej 8 zł za litr, paliwo pochodzi jeszcze ze „starej” dostawy. Każda kolejna dostawa oznacza wyższą cenę
  • Hurtowa cena podstawowej benzyny to już 6628 zł za 1000 litrów. Po dodaniu podatku VAT cena jednego litra wynosi 7,16 zł
  • Atak Rosji na Ukrainę — tu znajdziesz najnowsze informacje

7704 zł to hurtowa cena za metr sześcienny oleju napędowego w PKN Orlen 9 marca 2022 r. Podziel tę kwotę przez tysiąc, dodaj 8 procent (podatek VAT) – wychodzi 8,32 zł za litr. Dodaj to tego przynajmniej 10 groszy marży stacyjnej i masz: oto "uczciwa" cena litra oleju napędowego na stacji. Zastanawiające jest zwłaszcza tempo podwyżek – tylko w ciągu ostatnich dwóch dni hurtowa cena ON w PKN Orlen wzrosła o 1,07 zł (w ciągu ostatniej doby 43 grosze), zaś benzyny 95 – o 0,56 zł nie licząc podatku VAT. W Lotosie paliwa są nieznacznie tańsze, ale trend jest identyczny.

W przypadku oleju napędowego suma podwyżek z ostatnich dwóch tygodni to już ok. 3 zł na litrze.

Ceny paliw - na stacjach taniej niż w hurcie. Chwilowo

To naturalne, że przy trendzie wzrostowym ceny detaliczne paliw mogą być nawet niższe niż w hurcie – stacje wyprzedają paliwo kupione wcześniej po niższych stawkach. A zatem kwestią kilku dni jest osiągnięcie poziomów, o których mowa powyżej. No, chyba że... otóż ceny hurtowe podlegają rabatowaniu, co oznacza, że niektórzy klienci rafinerii (stacje) mogą kupować paliwo nieco taniej, niż wynosi jego oficjalna cena. Niektórzy właściciele mniejszych stacji w ostatnich dniach wprost oskarżają krajowego monopolistę o nieuczciwe praktyki, ale dowodów na to nie ma. Pytań o wysokość rabatów i marż stacji zrzeszonych w sieci Orlen, co jest zrozumiałe, koncern nawet nie komentuje.

Fakty, niestety, są takie, że jeśli w ciągu dwóch dni cena hurtowa ON wzrosła (po doliczeniu VAT-u) do 8,32 zł za litr, a benzyny do 7,15 zł za litr, to przy trendzie wciąż wzrostowym można być pewnym, że takie ceny – jeszcze tydzień temu określane mianem "spekulacyjnych" – wkrótce staną się ogólnokrajową normą.

Ceny paliw: są zapasy, a ceny rosną, jakby ich nie było

Tymczasem owszem, cena ropy naftowej Brent oscyluje obecnie wokół 130 dolarów, zaś kurs dolara okresowo sięga bariery 4,50 zł, niemniej magazyny paliw w Polsce są pełne, zaś ropa naftowa kupowana w Rosji, która wciąż jest głównym źródłem ropy dla polskich rafinerii, płynie bez przeszkód. Ponadto ropa przerabiana obecnie pochodzi z wcześniejszych zakupów, a więc pozyskana została taniej, niż wynosi jej obecna cena. Działa więc stary mechanizm: podwyżki cen na światowych rynkach natychmiast przekładają się na podwyżki cen paliw w hurcie i chwilę później na polskich stacjach, natomiast na obniżki cen ropy system reaguje z dużym opóźnieniem. Wahania cen ropy to zawsze okazja do zarobku, zwłaszcza dla graczy dużych i znaczących.

Ceny paliw rosną, kierowcy zaczynają panikować

Tankuj pan do pełna – jutro będzie drożej! Takie rozmowy pojawiają się przy dystrybutorach, a przewidywania te potwierdzają sprzedawcy: faktycznie, co dostawa, to drożej, ceny na stacjach zmieniane są zresztą także pomiędzy dostawami. Niepokój udziela się zwłaszcza właścicielom diesli – ich paliwo drożeje najszybciej. Uspokajające komunikaty sprzed kilku dni, mówiąc delikatnie, nie mówiły całej prawdy. Owszem, paliwa na stacjach nie zabrakło, ale jego ceny biją historyczne rekordy i wielu kierowców zmuszają de facto do ograniczeń w korzystaniu z samochodu. Ograniczyć korzystania z aut nie może jednak znaczna część przedsiębiorców, a to oznacza tylko jedno: inflację.