Tak, to nie jest dobry czas dla osób, które już teraz myślą o zakupie nowego samochodu, a w szczególności dla tych, którzy staną przed wyborem auta za kilka, kilkanaście miesięcy. Już teraz ceny aut potrafią przyprawić o zawrót głowy, a wszystko wskazuje na to, że będzie jeszcze gorzej. Po kłopotach związanych z brakiem półprzewodników, co zapewne w dłuższej perspektywie przełoży się na wyższe ceny aut, teraz dochodzi kolejny problem, tym razem spowodowany napaścią Rosji na Ukrainę.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Ceny palladu: od początku br. wzrosły o 80 proc.

Jak informuje Reuters, ceny palladu wzrosły w bieżącym roku o 80 proc. i osiągnęły rekordowy poziom. Wszystko dlatego, że sankcje nałożone na Rosję, dostawcę 25-30 proc. światowej podaży tego pierwiastka, ograniczają dostawy i zwiększają jego niedobory. A pallad wykorzystywany jest w samochodowych układach wydechowych, pomagając redukować zanieczyszczenia. Już teraz cena uncji palladu minimalnie przekroczyła 3,44 tys. dolarów, choć jeszcze na początku roku wynosiła ok. 1,9 tys. dolarów.

Sprawę komplikuje m.in. zamknięcie dużej części europejskiej przestrzeni powietrznej dla lotów z Rosji. Jak powiedział cytowany przez Reutersa Daniel Briesemann, analityk Commerzbanku, ceny palladu będą zapewne jeszcze dużo wyższe. Przyczyną tego obrotu sprawy jest pogłębiający się konflikt w Ukrainie, który może doprowadzić do kolejnych sankcji.

Pallad: problem z dostępnością to efekt wojny w Ukrainie i restrykcyjnych norm czystości spalin

Okazuje się jednak, że niespodziewanie do problemów z dostępnością palladu mogły doprowadzić także przepisy zmuszające producentów aut do spełnienia niezwykle rygorystycznych norm dotyczących czystości spalin. Aby zredukować ilość zanieczyszczeń do akceptowalnego prawnie poziomu, koncerny musiały użyć większej ilości tego pierwiastka, co doprowadziło do wyczerpania się jego zapasów. Warto jednak dodać, że jak zauważa Reuters, swój udział w wysokich cenach palladu mają również giełdowi spekulanci.

Co ciekawe, większość dostarczanego przez Rosję palladu wydobywana jest na Syberii przez Norilsk Nickel, który nie został objęty sankcjami. Cytowana przez Reutersa firma przekazała już, że będzie starała się wypełnić zobowiązania wobec swoich klientów. Według kolejnych rozmówców cytowanych przez Reutersa, analityków Citi, w podstawowym scenariuszu problemy z dostępnością palladu nie potrwają dłużej niż miesiąc i zostaną znalezione sposoby alternatywnych dostaw. W dłuższej perspektywie problem z dostępnością palladu może stracić na znaczeniu, wraz ze wzrostem liczby aut elektrycznych.