Logo

Papieski Ford Bronco wraca. Papież Franciszek nim nie pojeździ

Tomasz Okurowski
Tomasz Okurowski

Pierwszy papieski Ford Bronco służył nie tylko ojcu świętemu. Po zakończeniu wizyty Jana Pawła II w Stanach Zjednoczonych trzy wyjątkowe egzemplarze przekazano amerykańskim służbom specjalnym. Jakie były dalsze losy samochodów? W oficjalnych materiałach Forda ograniczono się do adnotacji o służbie dla "specjalnego pasażera".

Papieski Ford Bronco
Papieski Ford BroncoFord / Ford

Druga edycja papieskiego Forda Bronco powstała z myślą o amerykańskim Centrum Papieża Franciszka w Detroit. Nie znaczy to jednak, że auto trafi do służby w Watykanie. Uznano bowiem, że wyjątkowy egzemplarz trafi na sprzedaż, by wspomóc centrum w projekcie wyeliminowania trwałej bezdomności w Detroit (budowa kampusu z noclegownią, mieszkaniami, salą gimnastyczną, przychodnią zdrowia i biblioteką).

Od spotkania z dealerem po unikalne Bronco

Udział Forda w samym przedsięwzięciu okazał się symboliczny. Według amerykańskich mediów sam pomysł zrodził się podczas spotkania jednego z dealerów z kierownictwem koncernu. Czterodrzwiowy egzemplarz Bronco podarował bowiem David Fischer kierujący siecią dealerską Suburban Collection Holdings. Auto trafiło zaś na aukcję dzięki pomocy fundacji Forda, która współpracuje z papieskim centrum. Ford wsparł także dealera podczas prac projektowych i modyfikacji samochodu angażując zespół swoich projektantów.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Egzemplarz wystawiony na sprzedaż to odmiana Bronco First Edition z silnikiem V6 2,7 l o mocy 310 KM i napędem 4x4. To dość bogato wyposażona wersja z pakietem akcesoriów Ford Performance (m.in. orurowanie, listwa świetlna, oświetlenie boczne, schowki) i wzmocnionym zawieszeniem (oś Dana 44, amortyzatory Bilstein), opcjonalnymi felgami 18” i wykończeniem wzorowanym na egzemplarzu z lat 60. Stąd niedostępny obecnie biały lakier Wimbledon White (nawiązanie do odmiany z 1966 r.) czy czerwone pasy i dodatkowe srebrne elementy (grill, zderzaki).

Aukcja odbyła się pod koniec stycznia. Samochód nie musiał długo czekać na nabywcę. Już po kilku minutach wywindowano cenę aż do pół miliona dolarów. Zwycięzcą licytacji okazał się syn emerytowanego pracownika Forda (pracował dla koncernu przez 30 lat).

Udostępnij:
Autor Tomasz Okurowski
Tomasz Okurowski
Przeczytaj skrót artykułu
Zapytaj Onet Czat z AI
Poznaj funkcje AI
AI assistant icon for Onet Chat
Skrót artykułu

To jest materiał Premium

Dołącz do Premium i odblokuj wszystkie funkcje dla materiałów Premium:

czytaj słuchaj skracaj

Dołącz do premium