Amerykanie produkują wiele skrajnych modeli. Po jednej stronie barykady jest elektryczny Mustang Mach-E, który ma dawać emocje i nie niszczyć planety, a po drugiej stronie mamy klasycznego Mustanga i wszystkie auta z dopiskiem Raptor, które o planetę dbają trochę mniej. W tych autach nie stosuje się półśrodków i są one dowodem na to, że stara motoryzacja ma się całkiem dobrze i wiele potrafi.
Ford Bronco Raptor — na każde warunki
Oczywiście jest to samochód dla rynku amerykańskiego, Europejczycy muszą się zadowolić Rangerem Raptorem, który swoją drogą również jest rewelacyjną zabawką. Bronco przeznaczony jest nie tyle do powolnego pokonywania wzniesień, ile do szybkiej jazdy po nieutwardzonych drogach.
W stosunku do standardowej wersji auto jest szersze o niemal 25 cm, jego wysokość to prawie dwa metry, a prześwit wynosi 33 cm. Zmiany w karoserii to nie tylko podniesienie auta, ale również jej usztywnienie. Słupki B i C zostały wzmocnione i są sztywniejsze od wersji “cywilnej” o 50 proc., rama także została wzmocniona. Bronco Raptor dostał też płyty pod podwozie, założono mu wyczynowe osie Dana oraz adaptacyjne amortyzatory z Forda F-150 Raptor. Zmiany są jednak zauważalne w masie pojazdu, który po wszystkich modyfikacjach waży 2,6 tony.
Ford Bronco Raptor — takich silników już nie robią
Do sporej masy własnej przyczynił się z pewnością także trzylitrowy silnik V6 o mocy 400 KM i maksymalnym momencie obrotowym wynoszącym 563 Nm. W celu zapewnienia większej wytrzymałości motoru, blok jest zrobiony z żeliwa, to na pewno dodaje sporo masy, ale w tym wypadku to najmniej istotne.
Ford nie daje wyboru pod względem przekładni — jest tylko 10-biegowa skrzynia automatyczna. Założono także mocniejsze sprzęgło i poprawiony centralny dyferencjał. Ponadto kierowca może wybierać spośród aż siedmiu trybów jazdy, z których ten najbardziej pasujący do charakterystyki auta to "Baja". Auto ustawione w takiej specyfikacji włącza system, który ma za zadanie utrzymać doładowanie silnika, aby nie było żadnych opóźnień podczas dodawania gazu. Głośność wydechu jest także regulowana.
Pod względem wyposażenia auto nie odstaje od innych aut. Można tu mieć 10-głośnikowe audio, są kamery 360 stopni, adaptacyjny tempomat czy asystent ruszania pod górę. Ford Bronco Raptor wyjeżdża z salonu na terenowych oponach o średnicy 37 cali. Ponadto jak w Jeepie Wranglerze można usunąć drzwi i dach.
Cena na razie nie jest znana. Auto zamawiać będzie można od marca, a do pierwszych klientów trafi latem br. Ford zdecydowanie zaszalał przy projektowaniu tego auta, pozostaje tylko żałować, że nie pojawi się ono w Europie.