Kodeks Cywilny wyraźnie określa, że posiadacz mechanicznego środka komunikacji ponosi odpowiedzialność za szkodę na osobie lub mieniu, wyrządzoną na skutek wypadku drogowego.

Autostopowicz w samochodzie

Przykładowo, jeśli przedstawiciel handlowy w drodze do kontrahenta zabierze po drodze autostopowicza, a podczas jazdy spowoduje wypadek, to wówczas zobowiązany będzie do naprawienia szkody poniesionej przez pasażera pojazdu. Tego obowiązku nie ogranicza fakt, że osoba towarzysząca kierowcy wsiadła do samochodu na własne życzenie i własną odpowiedzialność. Natomiast obowiązek ten Kodeks Pracy rozszerza na pracodawcę, artykułem 120, obligując go do naprawienia szkody wyrządzonej osobie trzeciej przez pracownika wykonującego swoje obowiązki.

W omawianym przykładzie możemy mieć do czynienia z dwoma przypadkami. Pierwszy miałby miejsce w sytuacji, gdy handlowiec jechał samochodem firmowym, na który firma posiada aktualne ubezpieczenie (OC) wtedy obowiązek pokrycia roszczeń osób, którym kierujący pojazdem objętym polisą wyrządził szkodę, przeniesiony jest na zakład ubezpieczeń. Drugi możliwy przypadek to korzystanie przez pracownika przy wykonywaniu zadań z pojazdu firmowego lub prywatnego nieposiadającego polisy OC - wtedy cały obowiązek naprawienia szkody spoczywa na pracodawcy, co znowu wiąże się z poważnymi stratami finansowymi.

OC nie zawsze gwarantuje bezpieczeństwo finansowe

Wydawałoby się, że wszelkie problemy pracodawcy związane z odpowiedzialnością w pełni rozwiązuje wykupienie polisy OC, niestety jest to błędne przekonanie. Zakładowi ubezpieczeń w kilku przypadkach szczegółowo ujętych w ustawie przysługuje prawo regresu. Oznacza to, że ubezpieczyciel może dochodzić od kierującego pojazdem mechanicznym zwrotu wypłaconego odszkodowania z tytułu ubezpieczenia OC.

Dla pracodawcy szczególnie groźne są sytuacje, w których pracownik prowadzący samochód służbowy znajdował się pod wpływem środków odurzających lub nie miał wymaganych uprawnień do kierowania pojazdem mechanicznym. Orzecznictwo Sądu Najwyższego ograniczyło bowiem prawo regresu, wyłączając jego stosowanie wobec osoby, która w ramach wykonywanych obowiązków pracowniczych wyrządziła szkodę uprawniającą zakład ubezpieczeń do zwrotu wypłaconego świadczenia. Ubezpieczyciele zazwyczaj nie rezygnują ze swoich pieniędzy i utratę prawa do regresu traktują jako szkodę wyrządzoną im przez pracodawcę, który dopuścił do ruchu kierowcę będącego pod wpływem środków odurzających czy też nieposiadającego wymaganych uprawnień do kierowania pojazdem. W tej sytuacji ubezpieczyciele żądają naprawienia szkody, co często znajduje finał w sądzie, nie zawsze pomyślny dla pracodawcy. To wskazuje, jak ważna jest kontrola nad pracownikiem, któremu powierzony zostaje pojazd.

Dlatego w celu minimalizacji ryzyka zapobiegliwi menedżerowie flot zabraniają pracownikom zabierania w podróż pasażerów, jeśli nie jest to związane z poleceniem służbowym. Często też regulamin pracy zabrania tego kierowcom. Rozwiązanie takie wydaje się słuszne, ponieważ lepiej jest zapobiegać powstaniu ewentualnego roszczenia pasażera, niż rekompensować poniesioną przez niego szkodę. Zwłaszcza, że wraz z jej powstaniem, może ucierpieć dobry wizerunek firmy.

Weekend za miastem

Samochód firmowy też jest wykorzystywany przez pracowników do celów prywatnych, zwłaszcza w małych firmach nieposiadających zarządcy floty. Częstą praktyką jest weekendowy wyjazd pracownika z rodziną. W takiej sytuacji pracodawca nie odpowiada za wyrządzone przez pracownika szkody, ponieważ nie wykonuje on w tym czasie zadań służbowych. Jednak kierowca samochodu nadal odpowiada za pasażerów i jeśli osoba uczestnicząca w ruchu drogowym jako pasażer samochodu dozna, nie z własnej winy, jakiejkolwiek szkody, będzie mogła od kierowcy dochodzić zadośćuczynienia. Nie ma tu znaczenia fakt związków rodzinnych z kierowcą. Nawet w sytuacji, gdy poszkodowanym pasażerem jest żona kierowcy powodującego wypadek, to należy się jej odszkodowanie. Takie powinien wypłacić zakład ubezpieczeń, z którym zawarta jest umowa OC, a jeśli jej nie ma, to powinien to zrobić Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. W przypadku gdy świadczenie wypłacił UFG, będzie on dochodził zwrotu wypłaconego świadczenia od sprawcy szkody i osoby, która nie dopełniła obowiązku zawarcia umowy ubezpieczenia obowiązkowego OC, czyli firmy będącej właścicielem samochodu.

Brak odpowiedzialności pracodawcy za przewinienia kierowcy poza godzinami pracy nie powinien właścicieli firm nadmiernie zachęcać do udostępniania pracownikom samochodów firmowych. Trzeba tu pamiętać o jeszcze innej konsekwencji nieostrożnej jazdy pojazd, który uległ wypadkowi, z pewnością trafi do warsztatu. A przestój w użytkowaniu auta, wynikający z jego serwisowania, spowoduje opóźnienia w realizacji kontraktów firmy. To zaś oznacza straty dla pracodawcy.