Logo
WiadomościAktualnościPewnego razu w Chinach

Pewnego razu w Chinach

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

W kalendarzu wyścigów Formuły 1 pojawił się nowy kraj. Po raz pierwszy w historii zawody Grand Prix rozegrano w Chinach.

Pewnego razu w Chinach
Auto Świat
Pewnego razu w Chinach

Nazwisko zwycięzcy tego wyścigu na trwałe zostanie wpisane w annały Formuły 1. Inauguracyjne Grand Prix Chin zakończyło się wygraną brazylijskiego kierowcy Rubensa Barrichello. Drugi z zawodników Ferrari, dotychczas znajdujący się w cieniu siedmiokrotnego mistrza świata Michaela Schumachera, jest ostatnio w znakomitej formie. Przed dwoma tygodniami Barrichello, startując z pole position, wygrał Grand Prix Włoch. Na supernowoczesnym torze w Szanghaju Brazylijczyk ponownie okazał się najszybszy w sesji kwalifikacyjnej. Rubens zwyciężył zasłużenie. Prowadzenie w wyścigu oddawał tylko na chwilę, gdy zjeżdżał do boksów po nowe opony i paliwo. Dzięki wygraniu Grand Prix Chin Barrichello zapewnił sobie tytuł wicemistrza świata Formuły 1 w sezonie 2004.Przez długi czas drugą pozycję za późniejszym zwycięzcą wyścigu zajmował Kimi Räikkönen. Nie był jednak na tyle blisko, aby skutecznie zaatakować kierowcę Ferrari. W końcówce zawodów Fin zjechał na swój trzeci pit stop, z czego skorzystał Jenson Button, który tylko dwukrotnie składał wizytę w boksach. Chociaż w finałowej fazie wyścigu Räikkönen zaczął doganiać młodego Brytyjczyka, to jednak nie odzyskał drugiego miejsca. Ta lokata przypadła Jensonowi, dla którego było to już dziewiąte podium w bieżącym sezonie.Tym razem Michael Schumacher zokończył wyścig bez zdobycia choćby jednego punktu. Dla Niemca były to wyjątkowo pechowe zawody. Zaczęło się już podczas sesji kwalifikacyjnej, gdy obróciło go na pierwszym zakręcie. Oznaczało to pozycję startową z końca pola, ostatecznie mistrz świata startował z pit lane spod boksów Ferrari. Niestety na torze w Szanghaju Michaelowi nie udała się taka sztuka jak na Monzy, gdzie startując z 15. pozycji, metę osiągnął na drugim miejscu. W Grand Prix Chin, co zdołał odrobić, wkrótce tracił. Najpierw Schumacher miał kolizję z Christianem Klienem, która zokończyła się wycofaniem się z wyścigu młodego, austriackiego kierowcy. Michael pojechał dalej, ale na jednym z zakrętów nie opanował auta i wykonał piruet, tracąc kilka nadrobionych pozycji. Znów rzucił się w pościg. Po kilku okrążeniach był już blisko punktowanych miejsc i wtedy pękła mu opona. Musiał zjechać do boksów. Na osiem rund przed metą ponownie zjawił się na stanowisku Ferrari na swój trzeci pit stop. W rezultacie Michael Schumacher zajął w Chinach 12 miejsce. Był to zaledwie drugi wyścig w bieżącym roku, w którym lider Ferrari nie zdobył punktów. Na pocieszenie pozostaje mu najlepszy czas okrążenia toru Shanghai International Circuit - 1.32,238.Podczas Grand Prix Chin byliśmy świadkami powrotu dwóch kierowców do wyścigów Formuły 1. W Williamsie po dłuższej przerwie spowodowanej kontuzją odniesioną na torze w Indianapolis ponownie zasiadł Ralf Schumacher. Jednak i dla niego, tak jak dla starszego brata, te zawody nie były zbyt udane. Ralf spisywał sięcałkiem dobrze, ale musiał wycofać się z wyścigu po uszkodzeniu przedniego zawieszenia w kolizji z McLarenem Davida Coultharda. Drugi z kierowców Williamsa Juan Pablo Montoya, chociaż nie zachwycił swą jazdą, dotarł do mety na dość wysokiej, piątej pozycji.Natomiast w ekipie Renault Jarno Trullego zastąpił Jacques Villeneuve. Kanadyjczyka nie widziano w Formule 1 od minionego roku. Były mistrz świata miał pomóc francuskiemu zespołowi wyprzedzić team BAR w punktacji konstruktorów. Niestety, realizacja tego zadania nie powiodła się. Jacques Villeneuve ukończył wyścig na jedenastym miejscu. Jedynie Fernando Alonso spisał się dość dobrze, był czwarty. To przy dwóch punktujących kierowcach BAR-u (Jenson Button był drugi, a Takuma Sato szósty) powiększyło jeszcze stratę ekipy Renault.Dwa ostatnie punktowane miejsca w Grand Prix Chin przypadły zawodnikom ekipy Petera Saubera - Giancarlo Fisichelli i Felipe Massie.W zespole Jordana ze startów zrezygnował Giorgio Pantano. W Chinach zastąpił go trzeci z kierowców irlandzkiego teamu Timo Glock.Do rozegrania pozostały jeszcze dwa wyścigi w Japonii i Brazylii. W tej fazie najciekawiej zapowiada się walka o wicemistrzostwo w klasyfikacji konstruktorów pomiędzy zespołami BAR i Renault. Po Grand Prix Chin te dwa teamy dzieli zaledwie 9 punktów. Natomiast Rubens Barrichello chciałby zakończyć sezon zwycięstwem w swojej ojczyźnie.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: