Wodór po raz pierwszy będzie można zatankować w Gdańsku przy rafinerii oraz w Warszawie na ul. Łopuszańskiej. To projekt przyszłościowy, ponieważ obecnie nie istnieje polski rynek samochodów osobowych napędzanych tym paliwem. Modele z ogniwami paliwowymi (wodór wchodzi w reakcję z tlenem tworząc prąd do zasilania silnika elektrycznego) produkują Toyota (Mirai) i Hyundai (Nexo), ale nie są one oferowane na polskim rynku. Być może po powstaniu pierwszych stacji to się zmieni.

Pozostaje transport publiczny i właśnie na nim należy się skupić w pierwszej kolejności, by ograniczyć emisję CO2 w miastach. Początkowo ze stacji wodorowych będą korzystać miejskie autobusy. W tym roku Lotos podpisał listy intencyjne w tej sprawie z Gdynią i Wejherowem. Spółka planuje rozmowy z następnymi samorządami.

Tankowanie wodoru nie różni się zbytnio od innych popularnych paliw. Zajmuje też niemal tyle samo czasu (w przeciwieństwie do czasochłonnego ładowania baterii aut elektrycznych), a pojazdy oferują porównywalny zasięg, co powinno pozwolić na dojazd z Warszawy do Gdańska na jednym tankowaniu.

Do zasilania ogniw wodorowych napędzających silnik elektryczny potrzebny jest wodór o bardzo wysokiej czystości (99,999%). Gdańska rafineria w ramach projektu EFRA zmodernizuje swoją instalację i wybuduje dodatkową do jego oczyszczania. Docelowo Lotos ma produkować ponad 16,5 tony wodoru na godzinę (obecnie ok. 13 t/h). Dla porównania samochód osobowy zużywa średnio ok. 1 kg wodoru na 100 km. Z kolei jeden autobus wodorowy ma zużywać rocznie taką ilośc wodoru, jaką zakłady Lotos produkują w ciagu godziny.

Stacje wodorowe są częścią projektu Niebieski Szlak, mającego na celu rozbudowę sieci stacji ładowania samochodów elektrycznych. W 2018 roku na stacjach paliw Lotos powstało 12 ładowarek. Do 2020 roku do użytku zostanie oddanych kolejnych 38 stacji.