• Od początku 2023 r. obowiązują przepisy pozwalające podwyższyć stawki za egzaminy na prawo jazdy
  • Nie będzie jednolitych stawek za egzaminy w skali całego kraju – wysokość opłat ustalą poszczególne samorządy
  • Nowe przepisy przewidują stawki maksymalne opłat – wiele samorządów zapewne z nich skorzysta

Od dłuższego czasu głośno było o problemach WORD-ów. Z jednej strony na ośrodki narzekali kandydaci na kierowców – ze względu na odległe terminy egzaminów i niezwykle wysoki w skali europejskiej odsetek osób, które tych egzaminów nie zdawały, a z drugiej – skarżyli się też i egzaminatorzy, którzy narzekali m.in. na niskie zarobki. Trudno było nie odnieść wrażenia, że masowe „oblewanie” kandydatów na kierowców to systemowy sposób na wyciąganie od nich pieniędzy za kolejne podejścia do egzaminów, choć nie da się wykluczyć, że to także efekt patologii w systemie szkolenia kierowców.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

WORD-y na garnuszku samorządów

Co na to rządzący? Zamiast znaleźć systemowe rozwiązanie problemu, przerzucili odpowiedzialność na samorządy. Mimo druzgocącej krytyki ze strony samorządów, zastrzeżeń dotyczących konstytucyjności wprowadzanych rozwiązań, nowe przepisy w ekspresowym tempie wprowadzono w życie. W największym skrócie – WORD-y po zmianach mają być współfinansowane przez samorządy. Dotacje dla Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego na realizację zadań publicznych mają pochodzić z budżetów województw, ale nie będą mogły przekroczyć 50 proc. kosztów ich działalności. Zasady udzielania dotacji, tryb postępowania w sprawie ich udzielania i sposób ich rozliczania ma określać sejmik województwa, w drodze uchwały będącej aktem prawa miejscowego. Udzielenie dotacji nastąpi na podstawie umowy zawartej przez marszałka województwa z dyrektorem ośrodka.

Różne stawki za egzaminy w różnych WORD-ach. Grozi nam turystyka egzaminacyjna?

Na tym jednak nie koniec dziwnych zmian – bo choć egzamin na prawo jazdy nadal ma być egzaminem państwowym, to wysokość stawek za jego przeprowadzenie ustalać mają teraz samorządy, a konkretniej sejmiki województw. To oznacza, że wysokość stawek już niedługo może się różnić pomiędzy poszczególnymi ośrodkami. Dotychczas kandydaci na kierowców często decydowali się na „turystykę egzaminacyjną”, porównując wyniki zdawalności w poszczególnych ośrodkach, teraz dodatkowym kryterium mogą stać się stawki za egzaminy.

Ustawa przewiduje górną granicę widełek cenowych – maksymalne stawki są wyższe niż te, które obowiązywały dotychczas.

W przypadku egzaminu teoretycznego nowa górna granica to 50 zł, dotychczas egzamin kosztował 30 zł.

W zależności od kategorii prawa jazdy, której dotyczy egzamin, maksymalna stawka wynosi teraz:

  • dla kategorii prawa jazdy AM, A1, A2, A, B1, B, C1, D1, T – do 200 złotych za egzamin praktyczny;
  • dla kategorii prawa jazdy B+E, C1+E, C, C+E, D, D+E, D1+E – do 250 złotych za egzamin praktyczny.

Dotychczas koszt egzaminów na prawo jazdy kategorii B wynosił 170 złotych (teoria – 30 złotych, egzamin praktyczny – 140 złotych).

W 2022 r. przez WORD-y przetoczyła się fala protestów egzaminatorów, którzy domagali się wyższych zarobków. Teraz ten problem też będą miały na głowie samorządy – od nowego roku ustalanie wysokości zarobków egzaminatorów. Przedstawiciele samorządów ostrzegają, że w ich budżetach nie przewidziano środków na dotacje dla WORD-ów, a to oznacza, że w większości ośrodków będą niebawem obowiązywały stawki maksymalne.