- Pewien mieszkaniec Tychów stwierdził, że ukradziono mu samochód spod jego bloku
- Od razu poszedł na policję, gdzie policjanci szybko zorientowali się, co się stało z jego Volkswagenem. Wystarczyło kilka pytań, żeby mężczyzna przypomniał sobie, gdzie zostawił samochód
- Kradzież, której nie było zakończyła się nietypowym mailem na komendę
Czasem policja dzieli się listami i mailami, które dostaje od obywateli. Często kierowców. Zwykle to okazja, żeby przeczytać coś pozytywnego, ponieważ, wbrew temu co by mogło się to wydawać, są to podziękowania. Albo za pomoc, albo skuteczną interwencję. Raz czytaliśmy nawet maila, w którym kierowca dziękował za... mandat i uzmysłowienie mu jak niebezpiecznie jeździ z rodziną na pokładzie. Tym razem policja dostała podziękowania od zakręconego kierowcy, który myślał, że ukradziono mu samochód. Trzeźwy umysł policjantów pomógł w odnalezieniu auta.
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo:
Zapomniał na amen, gdzie zaparkował samochód
Pewnie i wam nie raz zdarzyło się zapomnieć, gdzie dokładnie zaparkowaliście swój samochód. Pewien mieszkaniec Tychów zagubił się bardziej niż większość z nas. Zauważył, że pod blokiem nie ma jego Volkswagena Taigo. Od razu poszedł na komendę zgłosić kradzież, licząc że szybkie zgłoszenie sprawi, że policji uda się odzyskać auto.
Przeczytaj także: Wielka akcja serwisowa. 760 tys. aut z 1.5 BlueHDi z dużą wadą. Lista modeli
Okazało się, że akcja policji rzeczywiście zakończyła się sukcesem, ale wcale nie musieli nikogo ścigać ani namierzać. Po kilku pytaniach okazało się, że mężczyzna "zapomniał na amen", że tym razem nie zaparkował pod blokiem, a zostawił Volkswagena pod kościołem.
Policjanci byli tak mili, że zawieźli go na miejsce, gdzie Taigo stało nie niepokojone przez nikogo. Pozostaje życzyć wszystkim, żeby tak właśnie kończyły się "kradzieże samochodów".
Jak nie zgubić samochodu?
W takiej sytuacji jak ta tyszanina na pewno trzeba zachować spokój. Warto dwa razy zastanowić się, czy na pewno zaparkowaliśmy tam, gdzie zawsze albo czy ktoś z rodziny nie pożyczył od nas samochodu. Takie podwójne sprawdzenie może sprawić, że szybko odnajdziemy zgubę. Jeśli jednak samochodu nigdzie nie ma, to reakcja mężczyzny z tej historii jest jak najbardziej słuszna. Im szybciej zgłosimy kradzież, tym większa szansa, że samochód zostanie namierzony.
Zapomnieć o miejscu parkowania nie pozwalają też popularne aplikacje. Przykładem mogą być Mapy Apple, które automatycznie wykrywają, kiedy jedziemy samochodem i samodzielnie zaznaczają na mapach, gdzie zakończyliśmy jazdę. W obcym miejscu, zwłaszcza parkingu w centrum handlowym, dobrze zrobić zdjęcie samochodu z numerem miejsca parkingowego. Na wielkich parkingach można się pogubić. Z fotką będziemy dokładnie wiedzieli, gdzie iść.