W Internecie nietrudno natrafić na filmy z samochodowych rejestratorów, które pokazują awantury na drodze. Najczęściej kończy się na pogróżkach i spychaniu auta z drogi, ale czasem w ruchu idą pieści, a nawet pałki i kije. Zdarzają się także bezmyślni bandyci, bo inaczej trudno ich nazwać, którzy potrafią zajechać drogę innemu autu na „ekspresówce” czy autostradzie i próbować pobić kierowcę na środku drogi.

Ale agresywni są nie tylko kierowcy, lecz także piesi i rowerzyści. Kilka dni temu głośno zrobiło się o nagraniu z Łodzi, na którym samochód skopało kilku rowerzystów, po tym jak zablokował on ścieżkę rowerową na przejściu dla pieszych. Oczywiście wina kierowcy była tu bezsporna, ale z kolei reakcja rowerzystów przesadzona. 

Większość z nas styka się z agresją na drodze

Niestety, jak wynika z psychologicznych badań Instytutu Transportu Samochodowego, takie zachowania na drodze stają się już powszechne. Okazuje się że 8 na 10 kierowców deklaruje, że przynajmniej raz w tygodniu zdarza im się obserwować agresywne zachowania na drogach, a 3 na 10 przyznaje, że sami zachowują się agresywnie. Jeszcze w 2016 roku tylko 6 na 10 kierowców twierdziło, że regularnie ma styczność z agresją na drogach. Jak widać sytuacja się nie tylko nie poprawiła, ale wręcz zaogniła.

Te negatywne zjawiska potwierdzają wstępne wyniki nowych badań Instytutu. Niestety, wskazują one, że polscy kierowcy nadal mają dużą skłonność do podejmowania ryzykownych i agresywnych postaw. Według analiz blisko 90 proc. badanych kierowców uważa krzyczenie na innych uczestników ruchu za wyraz agresji drogowej, ale tylko 40 proc. z nich wiąże takie postępowanie z ryzykiem. Pozostałe 50 proc. nie kalkuluje prawdopodobieństwa wystąpienia potencjalnego zagrożenia na skutek takiego zachowania.

Widzimy winę u innych, nie u siebie

Psychologowie potwierdzili także występowanie luki świadomości - kierowcy dostrzegają agresję u innych uczestników ruchu drogowego, ale własnej już niekoniecznie. Co ciekawe rezultaty badań ITS są także zbieżne z obserwacjami psychologów w innych krajach. Stopień agresji oraz występowanie luki świadomości, wpływające na sposób prowadzenia pojazdów wiążą się m.in. ze stylem życia w danym kraju.

Badacze zwracają również uwagę, że niezależnie od szerokości geograficznej agresja wywołana zachowaniem innych użytkowników dróg, będąca nierzadko wynikiem własnego zachowania, ma ten sam mianownik – może prowadzić do sytuacji bezpośrednio zagrażających życiu.

- Agresja na drodze może mieć wiele źródeł, począwszy od typu temperamentu predysponującego do takich zachowań, poprzez brak umiejętności radzenia sobie ze stresem i emocjami, a skończywszy na przeżywaniu osobistych napięć, dlatego nie tylko w Dniu Grzeczności za Kierownicą starajmy się okazywać życzliwość wobec innych użytkowników ruchu drogowego. Ustępujmy pierwszeństwa uprzywilejowanym, studźmy negatywne emocje uśmiechem, żartem i przyjacielskim gestem. Inni kierowcy odwdzięczą się nam tym samym, radzi dr Ewa Odachowska.