- Minister Sprawiedliwości Zjednoczonych Emiratów Arabskich wydał zgodę na ekstradycję Sebastiana M.
- Podejrzany o spowodowanie w bulwersujących okolicznościach wypadku na autostradzie A1 zostanie przetransportowany do Polski i stanie przed sądem
- Podejrzany najprawdopodobniej zostanie osadzony w areszcie
"Sukces polskich władz! Minister Sprawiedliwości Zjednoczonych Emiratów Arabskich wyraził zgodę na ekstradycję do Polski Sebastiana M. podejrzanego o spowodowanie tragicznego wypadku na autostradzie A1" ogłosił minister sprawiedliwości Adam Bodnar.
W płonącym samochodzie zginęła 3-osobowa rodzina
To sprawa bulwersująca na wielu poziomach – zaczynając od okoliczności wypadku i kończąc na postawie podejrzanego, który zbiegł przed polskim wymiarem sprawiedliwości do Dubaju.
Sebastian M podejrzany jest o to, że wrześniu 2024 r. w godzinach wieczornych, kierując BMW na autostradzie A1, jechał z prędkością nie mniejszą niż 253 km/h (to dane zarejestrowane przez "czarną skrzynkę" BMW w ciągu ostatnich 5 sekund sprzed wypadku". Według jednej z analiz opublikowanych na Youtube chwilę wcześniej prędkość BMW była jeszcze większa – to nawet 315 km/h.
Wiadomo, że BMW podejrzanego było profesjonalnie tuningowane, Sebastian M. pasjonował się szybkimi samochodami i szybką jazdą.
Policja nie skojarzyła, że BMW uderzyło w spaloną Kię
BMW uderzyło w tył jadącego znacznie wolniej samochodu marki Kia, który wypadł z drogi i zapalił się. BMW kierowane przez podejrzanego przejechało jeszcze energią rozpędu kilkaset metrów – z tego powodu policja początkowo potraktowała dwa rozbite samochody stojące na poboczu w dużej odległości jak dwa osobne zdarzenia. Sebastian M. nie niepokojony mógł oddalić się z miejsca zdarzenia.
Gdy o wypadku zrobiło się głośno w mediach społecznościowych, Sebastian M. zbiegł przez Turcję do Dubaju, gdzie przebywa do dziś.
Ekstradycja ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich to procedura trwająca miesiącami. Właśnie się skończyła
Początkowo aresztowany w Dubaju Sebastian M. został zwolniony z zakazem opuszczania Zjednoczonych Emiratów Arabskich. W imieniu podejrzanego prawnicy domagali się od polskiego wymiaru sprawiedliwości tzw. listu żelaznego umożliwiającego odpowiadanie z wolnej stopy – od tego uzależniano dobrowolny powrót do Polski Sebastiana M. Odmówiono im.
W ramach procedury ekstradycyjnej odbyły się co najmniej dwie rozprawy przed sądami w Dubaju – w obu instancjach stwierdzono prawną dopuszczalność ekstradycji. Wraz z wydaniem zgody na ekstradycję przez ministra sprawiedliwości ZEA procedura została zakończona – teraz czas na fizyczne sprowadzenie podejrzanego do Polski i, prawdopodobnie, osadzenie go w areszcie na czas procesu.