Dyrektywa Rady Wspólnoty Europejskiej z 29 lipca 1991 r. określa minimalne normy dotyczące cech fizycznych i umysłowych niezbędnych do prowadzenia pojazdów, jakie musi spełnić przyszły kierowca. Zgodnie z wytycznymi, prawo jazdy nie powinno być wydane kierowcy z poważnymi chorobami i opóźnieniami umysłowymi. Dokumentu nie może także otrzymać osoba dotknięta zaburzeniami zdolności oceniania i zachowania. Wszystkie te przeciwwskazania muszą wykryć psychologowie podczas badań obowiązujących kandydatów na kierowców, a także osoby przechodzące badania okresowe. Wyniki tego typu badań pokazują, że około 4% osób nie spełnia wymogów umożliwiających bezpieczne funkcjonowanie za kierownicą samochodu i traci bądź nie otrzymuje uprawnień do prowadzenia pojazdów.

Kierowca wśród ludzi

Osoba wyjeżdżająca samochodem na drogę staje się uczestnikiem ruchu drogowego, a więc sieci powiązań między czterema elementami: drogą, swoim pojazdem, innymi uczestnikami ruchu oraz swoją osobowością i psychiką. W takich warunkach człowiek wchodzi w interakcje z innymi kierowcami, a jego cechy osobowości mogą zarówno sprzyjać bezpieczeństwu na drodze, jak i być dla niego przekleństwem. Od tego, czy człowiek potrafi trafnie ocenić swoje umiejętności, czy zna swoje słabe i silne strony, zależy, czy powoduje zagrożenie na drodze. Właściwe oszacowanie swoich umiejętności pozwala kierowcy znaleźć sposób działania w sytuacjach ryzykownych, stworzonych przez innych, pozwoli uniknąć zderzenia lub zmniejszyć jego skutki.

Ogromne znaczenie mają także inne sprawności psychiczne, czyli refleks, podzielność uwagi, koordynacja wzrokoworuchowa, prawidłowa ocena odległości, myślenie logiczne, a także typ układu nerwowego. Dlatego tak ważną rolę pełnić powinny w kształceniu kierowców badania psychologiczne. - Pełnią one przede wszystkim funkcję profilaktyczną i edukacyjną - mówi psycholog transportu ze stowarzyszenia Droga i Bezpieczeństwo, Anna Małdzińska. - Po ukończeniu badań, należy dokładnie omówić z kierowcą uzyskane wyniki. Kierowca dowiaduje się dzięki temu o swoich możliwościach i ograniczeniach. Otrzymuje też konkretne informacje, jak postępować, aby zachować dobrą sprawność psychiczną, oraz w jaki sposób radzić sobie z ograniczeniami. Czasem konieczna jest współpraca z innymi specjalistami. Funkcje edukacyjną i profilaktyczną powinny też pełnić wykłady na temat psychologicznych aspektów bezpieczeństwa ruchu drogowego, sposobów radzenia sobie ze stresem, na kursach dla kierowców - dodaje Małdzińska.

Grupy ryzyka

Osobowość oraz cechy charakteru zmieniają się z wiekiem. Na przykład młodzi ludzie - do 25. roku życia - powodują trzykrotnie częściej wypadki drogowe niż osoby między 25. a 60. rokiem życia. Osoby powyżej 60 lat powodują wypadki dwa i pół raza częściej. Różne są jednak przyczyny, dla których osoby z tych dwóch grup wiekowych często powodują zagrożenie na drodze. U osób młodych, decyduje niedojrzałość emocjonalna i społeczna, popisowy styl prowadzenia pojazdów oraz niesprawności w sferze intelektualno- poznawczej. Starsze osoby stają się zagrożeniem na drodze z powodu zaburzeń sprawności psychomotorycznej oraz niesprawności w sferze intelektualno-poznawczej.

Psychologiczne niedoskonałości

Badania przeprowadzone przez Stowarzyszenie Psychologów Transportu w Polsce wykazały silny związek psychologicznych niedomogów z powodowaniem wypadków drogowych. Dwa na trzy wypadki są wynikiem agresji lub patologicznego lęku kierowcy. W co drugim wypadku winny jest brak wystarczającej podzielności i koncentracji uwagi. W co trzecim za wypadek odpowia- da niedostateczna internalizacja norm społecznych, a także niska sprawność intelektualna. Wyniki badania pokazują równocześnie, że wszyscy kierowcy, którzy wzięli udział w kolizji, posiadali wystarczające umiejętności prowadzenia samochodu, a także znali przepisy ruchu drogowego - zaliczyli bowiem egzamin na prawo jazdy.

Cztery patologie

Andrzej Markowski, wiceprzewodniczący Stowarzyszenia Psychologów Transportu w Polsce, wymienia cztery grupy kierowców stwarzających zagrożenie na drodze. Każda z nich prezentuje pewien rodzaj patologicznego uczestnictwa w ruchu drogowym.

Pierwszą grupę stanowią kierowcy, którzy posiadają przymus bezustannego potwierdzania własnej wartości. Spowodowane jest to ich emocjonalną i społeczną niedojrzałością. Najbardziej niebezpieczne jest połączenie takiej postawy z niezdolnością do uwzględniania praw i interesów innych. Syndrom Mad Maxa - jak nazywa to Markowski - to zaburzenie dotykające głównie ludzi młodych.

Na drodze nie brakuje kierowców, którzy za cel obierają sobie wychowywanie innych uczestników ruchu. Wychowawcy to kierowcy, którzy nie tylko wyrażają krytykę świadomego łamania przepisów, ale także błędów niezawinionych. Okazują oni dezaprobatę wymowną gestykulacją, sygnałami świetlnymi, klaksonem czy też demonstracyjnym dawaniem nauczki - np. zajeżdżaniem drogi winowajcom. Ich zabiegi stanowią często większe zagrożenie niż to, co było ich przyczyną.

Trzecim syndromem wymienionym prze Markowskiego jest Słodki Idiota. Kierowca tego typu udaje, że nie rozumie sensu przepisów drogowych. Kieruje się infantylnym egoizmem, który zwalnia go od wewnętrznej odpowiedzialności i poczucia przyzwoitości. Mowa o tych kierowcach, którzy zastawiają chodniki czy też wpychają się przed innych na skrzyżowaniu.

Wreszcie dla niektórych samochód jest miejscem, w którym mogą rozładowywać lęki, stresy i codzienne niepowodzenia. Takie osoby, bojąc się w życiu społecznym kontaktów z innymi ludźmi, oddzieleni od nich karoserią samochodu, nierzadko postanawiają pokazać światu, że też coś znaczą. Mogą więc dopuszczać się wyczynów, zagrażających życiu wszystkich uczestników ruchu.

Brawura największym grzechem

Tylko 15% wypadków spowodowane jest awariami technicznymi samochodu, uszkodzeniami drogi, niewłaściwym zachowaniem pieszych. W pozostałych przypadkach odpowiedzialni za wypadki są kierowcy. W niewielu przypadkach przyczyną jest brak umiejętności. Znacznie częściej powodem jest brak umiejętności oceny swoich możliwości, próba zaistnienia na drodze czy też lęki za kierownicą. Najczęściej u podstaw patologicznego zachowania leży więc przekonanie o nieograniczonych umiejętnościach. Brawura jest największym grzechem na drodze. A ta jest konsekwencją ograniczonej inteligencji psychicznej i społecznej.

Zachowania patologiczne na drodze

- kierowca personifikuje drogę, traktuje ją jak przeciwnika, którego chce pokonać w jak najkrótszym czasie: chełpi się, w jak krótkim czasie przejechał jakąś trasę;

- instrumentalizuje innych uczestników ruchu drogowego, traktuje ich jak rywali (zawalidrogi), którzy przeszkadzają mu w swobodnym poruszaniu się po drodze;

- uważa się za bardzo dobrego kierowcę, któremu mało kto jest w stanie dorównać;

- zbyt często używa klaksonu jako narzędzia do wyrażania dezaprobaty wobec innych uczestników ruchu, pokazując w ten sposób swoją wyższość;

- z premedytacją, niekiedy w celu wychowawczym, utrudnia innym jazdę (np. zajeżdża im drogę).

Źródło: Stowarzyszenie Psychologów Transportu

Zdaniem eksperta

Anna Małdzińska, psycholog transportu:

- Drogi są, jakie są, i trzeba do nich dostosować sposób prowadzenia pojazdu. Z dnia na dzień się nie poprawią. Ale czy dlatego musi być tak wiele wypadków? Rozsądek, a także ostrożność przy złych drogach są szczególnie potrzebne. A bywa, że jest to towar deficytowy. Wypadki nie przytrafiają się tylko innym, tamtym. Mogą także przytrafić się nam czy naszym bliskim i o tym trzeba pamiętać prowadząc pojazd.