- Policja umiejętnie korzysta z nowoczesnych technologii. Zaskoczyła kierowców na odcinku z ruchem wahadłowym
- Kierowcy bagatelizują światła na "wahadle". Tymczasem za przejazd na czerwonym grozi tu tak samo 500 zł i 15 punktów
- Drony są tanim i skutecznym narzędziem w codziennych działaniach drogówki. Policjanci sięgają po nie coraz chętniej
Od czasu popularyzacji bezzałogowych statków powietrznych policjanci nie muszą już wsiadać do helikopterów, by obserwować sytuację z góry. Mundurowi chętnie wykorzystują drony nie tylko podczas specjalnych operacji, ale też w codziennych działaniach drogówki – zawieszenie ich w powietrzu jest tanie i pozwala na bardzo wnikliwą obserwację nadzorowanego miejsca. Funkcjonariuszom nie brakuje pomysłów na nowe scenariusze wykorzystania dronów, które są coraz powszechniejszym elementem policyjnego arsenału.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoObserwowali kierowców dronem na odcinku z ruchem wahadłowym
Wprowadzony okresowo ruch wahadłowy, np. na remontowanych odcinkach drogi, potrafi wystawić cierpliwość kierowców na próbę. Konkretnie robi to montowana w takich miejscach sygnalizacja świetlna – jeden pas jest wyłączony z ruchu, więc kierowcy na zmianę korzystają z tego, na którym akurat nie są prowadzone prace. Bywa, że ustawiony interwał jest "niesprawiedliwy" (faworyzuje jedną ze stron) albo po prostu trwa zbyt długo.
Dopóki wszyscy kulturalnie czekają na swoją kolej, wszystko działa (czasem ślamazarnie, ale jednak działa). Sprawy komplikują się, gdy tylko któryś z kierowców zdecyduje się zaryzykować i nielegalnie wjechać na odcinek z ruchem wahadłowym – wówczas wszystko się "sypie", bo najczęściej narwaniec nie ma gdzie zjechać lub wykręcić. Takich cwaniaków, niestety, nie brakuje, ale policja znalazła już sposób na tych, którzy nie potrafią uszanować czasowo zmienionej organizacji ruchu – drony!
Operator drona nagrywał kierowców, patrol wlepiał mandaty
Kierowcy uważający się za stojących ponad prawem, potrafią doprowadzić do totalnego chaosu na remontowanym odcinku drogi – opóźnienia są jeszcze większe, niż z powodu źle ustawionej sygnalizacji świetlnej. Problemu nie ma, jeśli ruch nadzoruje patrol policji, ale po wtedy ustawiać dodatkowe sygnalizatory?
Funkcjonariusze mają dość tolerowania takiego zachowania, dlatego wytoczyli przeciwko cwaniakom swoją wszystkowidzącą broń. System działa bardzo prosto: operator takiego urządzenia "zawiesza" je w powietrzu nad odcinkiem z ruchem wahadłowym, rejestruje wykroczenia i przekazuje informacje pobliskiemu patrolowi, który zatrzymuje kierowcę do kontroli.
Co wtedy? Mandat za niecierpliwość na remontowanych drogach jest dokładnie taki sam jak w przypadku przejazdu na czerwonym świetle gdzie indziej – 500 zł. To jednak tylko początek konsekwencji, bo do tego dochodzi jeszcze 15 punktów karnych, czyli najwyższa liczba z taryfikatora. Ten, kto ma już na koncie 10 punktów, musi ponownie zdawać egzamin na prawo jazdy. Wszystko przez to, że zabrakło kilku minut cierpliwości. Warto?