- Po dwóch aktach dewastacji fotoradar w Al. Jerozolimskich w Warszawie został próbnie zamontowany na maszcie
- Urządzenie TraffiStar SR390 w kilka miesięcy zarejestrowało 12517 wykroczeń, co uczyniło je najskuteczniejszym w Polsce
- Koszty naprawy fotoradaru po pierwszym zniszczeniu wyniosły 50000 zł. Po powrocie urządzenie przetrwało dwie doby
- Teraz GITD testuje urządzenie po drugiej naprawie i szuka sposobów na skuteczne ochronienie go przed wandalami
Dla wielu warszawskich kierowców to nie był wymarzony poniedziałek i to nie ze względu na nierozpieszczającą tego dnia pogodę. W Al. Jerozolimskich, naprzeciwko salonu Volvo Nobile Cars, po wielu miesiącach naprawy pojawił się wielki nieobecny – fotoradar rekordzista. Opakowane w żółtą skrzynkę urządzenie GITD już dwukrotnie uległo dewastacji w tej lokalizacji. Czy teraz wróci na stałe? GITD szuka sposobu na to, by uczynić nielubiany fotoradar wandaloodpornym.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoNowy fotoradar w Warszawie od początku bił rekordy
Urządzenie stacjonarne TraffiStar SR390 pierwotnie stanęło na pasie zieleni między jezdniami Al. Jerozolimskich w listopadzie 2024 r. Obie jezdnie mają w tym miejscu po dwa pasy ruchu, przez co wielu kierowców traktowało ten odcinek jak pozamiejski. To błąd, bo znajduje się na terenie zabudowanym, co ogranicza prędkość w tym miejscu do 50 km na godz.
Na efekty nie trzeba było długo czekać – kierowcy wpadali tam jeden po drugim. W niecały miesiąc nowy fotoradar w Warszawie zarejestrował aż 7840 wykroczeń! To skutki nieprzepisowej jazdy na pamięć, ale też tego, że TraffiStar SR390 lepiej wtapia się w otoczenie od klasycznych fotoradarowych słupków. Niemiecki sprzęt można zamontować na zwyczajnym, istniejącym już maszcie, więc zdradza go tylko pomalowana na żółto obudowa. I to niecała, bo front z obiektywami i lampą jest czarny.
Fotoradar w Al. Jerozolimskich w Warszawie nie ma łatwego życia
Zgodnie z przepisami miejsce pomiaru prędkości zostało jednak stosownie oznakowane – o kontroli informuje kierowców ustawiona z wyprzedzeniem tablica D-51. Kto jej nie zauważył, ten... płacił. Do lutego 2025 r. dojna krowa GITD wykonała kierowcom 12517 kosztownych zdjęć. Miała najlepsze statystyki w Polsce, co nie spodobało się wandalom.
Pierwszy akt wandalizmu na "niepopularnym" fotoradarze odnotowano w lutym 2025 r. – ktoś zniszczył go, używając młotka i siekiery. Uszkodzenie były na tyle poważne, że konieczna była naprawa, której koszt szacowano na blisko 50000 zł. Sprawą zajęła się policja, ale do tej pory wandal pozostaje nieuchwytny. Fotoradar wrócił na stanowisko dopiero w kwietniu i... przeżył zaledwie dwie doby, wykonując niespełna 50 zdjęć. Policja szuka też tego sprawcy, ale ma nieco łatwiejsze zadanie, bo pojawiło się nagranie z wideorejestratora, na którym go widać.
GITD prowadzi teraz testy fotoradaru po drugiej naprawie
Zdjęcia z ponownego montażu urządzenia obiegły sieć, ale fotoradar w Al. Jerozolimskich nie wrócił jeszcze na stałe. Miejski Reporter dowiedział się od rzecznika GITD, że pracownicy sprawdzali tylko działanie urządzenia po kolejnej, równie kosztownej naprawie.
Przeczytaj także: Niepokojące sceny na sopockim parkingu. "Nie czułam się tam bezpiecznie"
To, że nielubiany fotoradar w końcu wróci do czynnej służby, jest pewne. GITD nie odpuści tak łatwo kierowcom ze zbyt ciężką nogą. Zanim przywróci rekordowy fotoradar, musi jednak wymyślić, jak zapewnić mu odpowiednią ochronę. Niewykluczone, że w przyszłości pas zieleni między jezdniami Al. Jerozolimskich stanie się jednym z najlepiej strzeżonych miejsc w całej Warszawie. Na razie GITD nie chce narażać się na kolejne koszty przywracania urządzenia do działania.