- Fotoradar na Alejach Jerozolimskich w Warszawie zarejestrował rekordowe 12 tys. 517 wykroczeń od listopada 2024 r. do lutego 2025 r.
- Urządzenie zostało zniszczone dwa razy, ostatni akt wandalizmu miał miejsce 48 godzin po poprzedniej naprawie
- Nagranie z wideorejestratora dokumentujące sprawcę demolującego fotoradar może pomóc w jego identyfikacji
Warszawski fotoradar, umiejscowiony na Alejach Jerozolimskich, zyskał miano rekordzisty w liczbie rejestrowanych wykroczeń. Nie minęły jednak nawet dwie doby od jego ostatniej naprawy, a urządzenie ponownie uległo zniszczeniu. Wcześniejsza przerwa w działaniu fotoradaru trwała kilka miesięcy.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoRekordowy fotoradar pracował krótko, a i tak robił zdjęcia, jak szalony
Fotoradar został zainstalowany w listopadzie 2024 r. i szybko zyskał rozgłos dzięki imponującej liczbie zarejestrowanych wykroczeń – aż 12 517 do lutego 2025 r. Po okresie naprawy urządzenie wznowiło działalność 17 kwietnia, by po niecałych 48 godzinach znów zostać wyłączonym z użytku przez akt wandalizmu. Przez ten niedługi czas zdołał zrobić 50 zdjęć.
- Przeczytaj także: Mechanik, który pracował w ASO Kii, powiedział mi całą prawdę o koreańskich silnikach
Jest nagranie ze zniszczenia fotoradaru. Sprawca może zostać złapany
Na szczęście dla śledczych, w sieci pojawiło się nagranie z wideorejestratora, przedstawiające dokładny moment ataku na fotoradar. Zapis z kamery samochodowej może okazać się decydujący w ustaleniu tożsamości sprawcy, który został zarejestrowany podczas demolowania urządzenia. Jak podaje strona Vitrina.pl, bił on młotkiem w obudowę urządzenia. Film trafił na policję, która prawdopodobnie wezwie kierowcę, by zebrać od niego dodatkowe informacje.
- Przeczytaj także: Jeździłem kilkunastoma chińskimi autami, ale SUV Jaecoo 8 to inny poziom
Fotoradar wróci na Aleje Jerozolimskie
Urządzenie jest wyjątkowo nielubiane przez kierowców. Podczas ponownego montażu fotoradaru, kierowcy kierowali w stronę monterów wyzwiska i niestosowne gesty. Niszczenie go tylko utwierdza w przekonaniu, że kierowcy go tam nie chcą, ale rekordowa liczba zdjęć pokazuje, że jest tam potrzebny. Koszt jego naprawy to ok. 50 000 zł.
Jeśli ktoś jeszcze myśli, że fotoradar nie wróci na miejsce, to jest w błędzie. Po kolejnej naprawie prawdopodobnie stanie się jednym z najlepiej strzeżonych urządzeń tego typu w Polsce.