Ratować Daewoo

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Cała sprawa jest kwestią czysto proceduralną. Kodeks handlowy wymaga uchwalenia likwidacji spółki, jeśli ta wykaże straty.

Ratować Daewoo
Auto Świat
Ratować Daewoo

A żerański zakład straty ma. W 1998 r. zarobił na czysto 41 mln zł. Rok później miał już stratę 28 mln zł. W 2000 r. jeszcze ona wzrosła, o ile oficjalnie będzie to powiedziane właśnie podczas walnego zgromadzenia. Przyszłość samej fabryki leży w rękach Koreańczyków, którzy prowadzą negocjacje z trzema potencjalnymi inwestorami mogącymi przejąć warszawską fabrykę. Oficjalnie nie podano nazwy żadnego koncernu, ale źródła koreańskie wspominają o GM. Sytuacja Daewoo-FSO jest delikatna i skomplikowana. Firma jest zadłużona wobec koreańskich banków na 700 mln USD. Największym wierzycielem zakładu jest Bank of Korea. Skłonny jest on odroczyć termin spłaty długu, ale pod warunkiem, że to samo uczyni największy polski wierzyciel firmy - Kredyt Bank. Ten w lipcu doprowadził do zablokowania konta Daewoo-FSO w PKO z powodu opóźnień w spłatach pożyczek. Negocjacje zakończyły się porozumieniem, więc szansa na odroczenie spłat jest.Kiepska sytuacja Daewoo-FSO jest jednak też po części winą samych Koreańczyków. Do marca 2002 r. zobowiązali się oni zainwestować w warszawski zakład 1,12 mld USD, między innymi w linię produkcji silnika 1.2 do modelu Matiz. Do dziś wyłożyli 800 mln USD. Reszty nie zamierzają dawać, dopóki nie wyjaśni się ostatecznie sytuacja z przejęciem żerańskiej fabryki przez strategicznego inwestora. Z jednej strony wypadałoby unowocześnić fabrykę, ale z drugiej nie należy jej jeszcze bardziej zadłużać. Właściciele samochodów Daewoo nie powinni jednak się niczego obawiać. Już wiele tygodni temu zarząd firmy zapewnił, że części zamiennych do eksploatowanych samochodów nie zabraknie, a serwisy firmowe w żadnym razie nie będą likwidowane.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: