Sztuczna inteligencja jest obecna już niemal w każdej dziedzinie życia i potrafi nie tylko bawić, ale też pomagać. Oczywiście wojsko również mocno rozwija sztuczną inteligencję, która na polu bitwy okazuje się niezastąpiona. Dziś niczym nadzwyczajnym nie są bezzałogowe statki powietrzne czy też pojazdy podwodne, najtrudniejszym jednak terenem dla sztucznej inteligencji jest ląd.

Wszystko dlatego, że zarówno w powietrzu, jak i w wodzie przeszkód jest znacznie mniej niż na ziemi, zatem trudno jest zaprojektować pojazd, który byłby zupełnie bezobsługowy na lądzie. Są natomiast pojazdy zdalnie sterowane, które za pomocą aplikacji mogą być obsługiwane z oddali, a przy okazji są one dużo mniejsze od załogowych opancerzonych pojazdów wojskowych. Taki właśnie jest Rheinmetall Mission Master SP sprawdzony niedawno w Szwecji w obecności delegacji z różnych krajów, w tym z Polski.

Rheinmetall Mission Master SP - kompaktowy pojazd sterowany tabletem

Pojazd stworzony jest do wspierania oddziałów wojskowych w niebezpiecznych misjach w trudnym terenie i w niesprzyjających warunkach pogodowych. Jego modułowa budowa pozwala na uniwersalne zastosowanie. Może być wyposażony w sprzęt do m.in. obserwacji taktycznej, wsparcia ogniowego czy ewakuacji medycznej. Taka wszechstronność czyni go cennym urządzeniem dla różnego rodzaju operacji na polu bitwy.

Rheinmetall Mission Master SP Rescue Foto: Rheinmetall AG
Rheinmetall Mission Master SP Rescue

Co ciekawe, na powyższym zdjęciu pojazd wyposażony jest w opony niepotrzebujące powietrza. Napędza go silnik elektryczny, co również jest niewątpliwą zaletą, bowiem może on niemal bezszelestnie podjechać do przeciwnika, a dzięki kompaktowym wymiarom jest w stanie podążać razem z żołnierzem w trudnych terenach, np. takich jak las.

Podczas prezentacji w Szwecji Mission Master był wyposażony w dwie siedmiorurowe wyrzutnie rakiet kalibru 70 mm. Pociski te są nakierowywane laserowo, a ich zasięg wynosi do 7 km. W ramach demonstracji musiał zestrzelić samochód terenowy oddalony o 4 km. Pocisk trafił prosto w cel.

Pojazd był sterowany z tabletu za pomocą oprogramowania stworzonego przez producenta. Operator miał pełną kontrolę nad sprzętem na każdym etapie likwidacji celu.

Na tę chwilę są to pojazdy wsparcia, jednak w przyszłości może się okazać, że człowiek nie będzie musiał być obecny na polu bitwy, co oczywiście mocno ograniczyłoby straty w ludziach. Lepiej, żeby do takich sytuacji nie dochodziło, choć dobrze wiedzieć, że w przyszłości konflikty zbrojne mocno ograniczą się do wojny robotów.