Szwajcarzy wpadli na pomysł, jak zminimalizować utrudnienia na remontowanych drogach. Rozwiązanie co prawda i tak ogranicza prędkość do 60 km/h, ale dzięki niemu można uniknąć nadmiernych zwężeń i najgorszego koszmaru kierowców, czyli ruchu wahadłowego. Wspomniane rozwiązanie nazywa się Astra Bridge i to nie tylko koncept stworzony na papierze, ale całkiem realne rozwiązanie, które już od przyszłego roku ma być testowane w rzeczywistych warunkach.

Astra Bridge przejdzie pierwsze testy "bojowe" w trakcie remontu szwajcarskiej autostrady A1 między miejscowościami Recherswil oraz Kriegstetten. Prace zaplanowano na wiosnę 2022 r., ale pierwsze elementy konstrukcji dotarły już na miejsce. Budowa mostu ma kosztować 20,5 mln franków.

Astra Bridge to coś w rodzaju tymczasowego, mobilnego mostu. Jego łączna długość wynosi 238 metrów, ale długość odcinka, jaki może być pod nim remontowany, to 100 metrów. Przenośny most ma także dwie opadające, długie na 70 metrów rampy mające zaledwie 6 stopni pochylenia, dzięki czemu nie utrudni to ruchu nietypowym pojazdom. Szerokość konstrukcji zaprojektowano tak, żeby mogły powstać na niej dwa pełnowymiarowe pasy ruchu.

Zaletą tego rozwiązania ma być też szybkość montażu. Według konstruktorów Astra Bridge może być zmontowany w ciągu zaledwie 14 godzin. Po złożeniu konstrukcji ruch może od razu być kierowany na most, a pod nim może rozpocząć się remont. Po zakończeniu prac na tym odcinku most o własnych siłach może przesunąć się o kolejne 100 metrów. Astra Bridge jeździ autonomicznie i jest kontrolowany przez GPS. Podczas przemieszczania się mostu, rampy są podnoszone hydraulicznie. Ruch jest następnie kierowany na przeciwny pas.

Źródło: Aargauer Zeitung