• Brakuje samochodów dostępnych od ręki, a na zamawiane do produkcji trzeba czekać minimum kilka miesięcy
  • Producenci wprowadzają podwyżki niewielkimi krokami, ale za to nawet co kilka tygodni
  • Tegoroczne duże podwyżki cen aut wynikają nie tylko ze zmian w cennikach, ale też z braku rabatów, które jeszcze kilka miesięcy temu sięgały – w zależności od marki – od kilku do nawet 25 proc.
  • W tym roku nie można liczyć także na istotne obniżki związane z wyprzedażą rocznika
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Wyprzedaży rocznika w tym roku nie będzie, bo – w przypadku większości marek – nie ma czego wyprzedawać. Klienci przestraszeni perspektywą oczekiwania na wymarzony samochód pół roku lub dłużej, a w dodatku bez gwarancji utrzymania terminu, decydują się na auta "z placu", których jest coraz mniej i dostępne są w coraz bardziej ograniczonym wyborze.

Nie ma więc tradycyjnych rabatów, które jeszcze kilka miesięcy temu oferowane były nawet bez pytania o zniżkę. Jeśli diler daje rabat, to symboliczny. Przykłady można mnożyć: klientce zamawiającej do produkcji Mercedesa klasy V diler zaproponował 3 proc. rabatu, choć jeszcze kilka miesięcy temu realna wysokość rabatu na podobne auto wynosiła ok. 11 proc., a w niektórych przypadkach nawet 15 proc. – tyle dostał jej znajomy kupujący samochód na firmę. Kilkanaście procent rabatu w Toyocie? Kiedyś tak, teraz – zapomnij!

Nowy samochód (może) za pół roku, a może za rok

A może coś zupełnie innego – małe, niedrogie auto na prąd? Dzwonię więc do dilera Dacii z pytaniem o model Spring, który po odliczeniu rządowej dopłaty dla posiadaczy Karty Dużej Rodziny robi się niezwykle atrakcyjny jako drugie lub trzecie auto w rodzinie: Tak, można zamówić – deklaruje diler – możliwy odbiór w kwietniu 2022. Czy to pewny termin? – Proszę pana, w motoryzacji dziś nic nie jest pewne!

Tymczasem w radiu słychać nietypową, jak na koniec roku, reklamę Volkswagena: zamów auto dostawcze dziś z terminem odbioru w czerwcu 2022, a dostaniesz 5 tys. zł opustu. Jeśli się nie wyrobimy w terminie, zaproponujemy kolejne 5 tysięcy złotych – okazja! Dilerzy coraz częściej, zamiast oferować rabaty, kuszą: jeśli zamówi pan auto dziś, to wprawdzie samochód do odbioru będzie w drugiej połowie 2022 r., ale... gwarantujemy utrzymanie ceny. Proszę nie zwlekać, najbliższą korektę cennika planujemy na pierwszego grudnia! Nie warto zwlekać z jeszcze jednego powodu: opóźnienia w produkcji samochodów narastają i są coraz bardziej nieprzewidywalne. Na wiele aut zamówionych w grudniu trzeba będzie czekać nawet rok!

Nowe samochody coraz droższe, a prawdziwe podwyżki nadchodzą!

Średnie tegoroczne podwyżki cen samochodów to ok. 10 proc. – dowiadujemy się z badania Motobarometr 2021 przeprowadzonego przez firmę Exact Systems. Jacek Opala z Exact Systems dodaje: "Spodziewamy się, że wzrost cen samochodów w przypadku marek popularnych w 2022 r. osiągnie dynamikę około 15 proc. rok do roku, w segmencie premium może to być nawet +25 proc. r/r. Natomiast tanieć będą auta elektryczne, co w konsekwencji pomoże w przesiadaniu się między innymi polskich kierowców na zeroemisyjne pojazdy."

Oznacza to, że samochody kupione w tym roku – jeśli pominąć inflację – w ciągu pierwszego roku użytkowania właściwie nie stracą na wartości. Jedne stracą minimalnie, inne nawet zyskają. To zjawisko nieznane w Polsce od dziesięcioleci – w przeszłości bywało wprawdzie, że z powodu ograniczonej podaży i regulowanych cen prawie nowe samochody oferowane na giełdach były znacząco droższe niż oficjalnie sprzedawane w salonach. Tyle, że samochody w salonach dostępne były głównie teoretycznie. No i to było ponad 30 lat temu!

Kup samochód dziś, odbierz w przyszłym roku – będziesz do przodu!

Takie zachęty pojawiają się coraz częściej i wygląda na to, że to w przyszłym roku naprawdę będzie drożej, a dostępność samochodów się nie poprawi. Pojawiają się też opinie, że produkcja samochodów w Europie będzie notować kolejne przestoje. Na kryzys na rynku półprzewodników nakłada się bowiem kryzys aluminiowy – zapasy tego surowca się w Europie kończą, a w Chinach, które są głównym dostawcą aluminium, huty są zatrzymywane z powodu problemów energetycznych. Bez półprzewodników i bez aluminium nie da się produkować samochodów, a wraz z postępującym deficytem aut pojawia się coraz więcej argumentów do podnoszenia cen.

To może auto używane? Te też drożeją – kto rok temu kupił dobre auto, dziś może je odsprzedać z zyskiem!

Ładowanie formularza...