• Nowe samochody połączą się nie tylko przez szybką sieć 5G, ale także satelity komunikacyjne. Wszystko po to, by wyeliminować białe plamy z mapy zasięgu sieci
  • Zdalne monitorowanie stanu samochodu wymaga zaledwie 300 b/s. Korzystanie z usług online w aucie, zwiększa transfer do 100 kb/s
  • Dzięki szybszemu transferowi danych pasażerowie swobodnie skorzystają z usług streamingu jak np. Netflix w jakości aż 8K czy zdalnych konferencji jak np. poprzez Zoom
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Zwykłe połączenie samochodu z internetem poprzez naziemną sieć komórkową 4G to już za mało. Motoryzacyjny świat powoli przestawia się nie tylko na sieć 5G, ale także na bardzo szybką łączność satelitarną (i nie chodzi o technologie lokalizacji oparte o GPS, Glonass czy Galileo). Co więcej, wspomina się już o sieci kolejnej generacji, czyli 6G. Dla kierowców oznacza to przede wszystkim jedno. Nowe auta zyskają dostęp do sieci o większej przepustowości niż obecne popularne przyłącza światłowodowe w domach. Na tym nie koniec.

Na świecie trwa już kolejny technologiczny wyścig o łączność satelitarną w nowych pojazdach. W technologię inwestują nie tylko Amerykanie czy Chińczycy, ale także Japonia. Nie dziwi zatem, że Unia Europejska nie chce zostać w tyle. Stąd zaangażowanie Europejskiej Agencji Kosmicznej w nowy program o wymownej nazwie Space-Based Automotive Connectivity (łączność dla branży motoryzacyjnej z wykorzystaniem kosmosu).

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

Wiele firm inwestuje w kosmos - od BMW i Geely po Toyotę i Porsche

Niezależnie od inicjatyw podejmowanych na szczeblu agend rządowych także koncerny samochodowe nie szczędzą środków. W Europie spore inwestycje realizują takie firmy jak Porsche Digital czy cała Grupa Volkswagena (dołączy także BMW). W Chinach własny system satelitarny Geespace buduje koncern Geely. W Japonii mocno angażują się zaś Honda, Mitsubishi i Toyota. Trudno też nie wspomnieć o Starlink rozwijanym przez Elona Muska (Tesla).

Nietrudno o kluczowe pytanie: do czego przyda się łączność satelitarna? Pomysłodawcy nie kryją, że trudno polegać tylko na sieci komórkowej. Nawet w Unii Europejskiej nietrudno o miejsca, w których próżno szukać jakiegokolwiek zasięgu (w Polsce najłatwiej o ogromne dziury w regionach górskich czy na Mazurach). A zgodnie z ideą, samochód powinien być zawsze podłączony do sieci. Po co? By nie tylko odbierać różne dane, ale i je wysyłać.

5G w samochodach - testy w Turynie Foto: Tomasz Okurowski / Auto Świat
5G w samochodach - testy w Turynie

Stoisz w korku? Motocykl ostrzeże przy próbie wyminięcia

Zwykle wspomina się o bezpieczeństwie, by pojazdy na drogach mogły się automatyczne wzajemnie ostrzegać o wypadkach, remontach, groźnych zdarzeniach, a nawet innych użytkownikach drogi. Dzięki lokalizacji z precyzją sięgającą 1 cm otrzymamy ostrzeżenie o zbliżającym się motocykliście przeciskającym się między pojazdami stojącymi w korku. Zbliżając się do skrzyżowania, uzyskamy informację o pieszych znajdujących się na przejściu. Z odpowiednim wyprzedzeniem dostaniemy także alert o zepsutym pojeździe, który znajduje się przed nami tuż za łukiem. Sami także staniemy się lepszym źródłem informacji o natężeniu ruchu drogowego. Przykładów może być znacznie więcej.

Ale bezpieczeństwo to nie wszystko. Nawet w oficjalnych materiałach nie brak także adnotacji o ochronie środowiska, co w praktyce oznacza lepszą kontrolę emisji (kierowcy z ciężką nogą nie umkną uwadze regulatorów) czy stylu jazdy (jakże blisko do idei automatycznego wystawiania mandatów). Nie brak także projektów dotyczących konwojów autonomicznych ciężarówek i wzajemnej komunikacji pomiędzy poszczególnymi modułami transportowymi (wystarczy zaledwie 50 kb/s).

5G w samochodach - testy w Turynie Foto: Tomasz Okurowski / Auto Świat
5G w samochodach - testy w Turynie

Producent wie wcześniej, co się popsuje w samochodzie

Producenci samochodów zyskają zaś jeszcze lepsze źródło informacji o stanie technicznym, by z wyprzedzeniem szacować ryzyko potencjalnych awarii. A skoro koncern łatwiej oszacuje, co zepsuje się w naszym aucie, to szybciej zostaniemy zaproszeni na odpowiedni przegląd. Dzięki szybszej sieci znacznie sprawniej odbędzie się także zdalna aktualizacja samochodu, by ograniczyć potrzebę wizyt w tradycyjnym serwisie.

Na szybkim połączeniu można także zarobić, sprzedając usługi pokładowe w samochodzie. Stąd pomysły, by pasażerom oferować serwisy video w jakości nawet aż 8K czy wygodne biznesowe połączenia konferencyjne przez platformy takie jak Zoom. Wszystko oczywiście dostępne u producenta samochodu po uiszczeniu stosownej opłaty abonamentowej.

Z nową technologią wiążą się kolejne określenia i skróty. Pora zatem opanować V2V (wzajemna łączność pojazdów), V2N (łączność aut z chmurą), V2I (połączenie aut z infrastrukturą) czy V2P (wzajemna komunikacja pojazdów i pieszych) oraz V2X (komunikacja samochodów z całym otoczeniem). A to dopiero początek.