Co na sumieniu mają mechanicy? Oto siedem grzechów głównych mechaników w warsztatach samochodowych.

1. Naprawa przed przeglądem

- Pojechałem do warsztatu, żeby wymienić hamulce, tarcze. Opłata za wszystkie części zgłoszone do naprawy miała kosztować 400zł. Po kilku dniach wróciłem po samochód i właściciel zażądał ode mnie 2000zł! Powiedział, że trzeba było wymienić zawieszenie i olej. Z tym, że ja tego nie zgłaszałem do naprawy, bo były jeszcze dobre. Stałem jak wryty i nie wiedziałem co mam zrobić, ponieważ nie miałem tyle pieniędzy - powiedział nam jeden z czytelników.

Zawyżanie kosztów naprawy to pierwszy z grzechów głównych w serwisach samochodowych. Żeby ustrzec się przed takimi metodami, warto spisać umowę  wraz z protokołem rzeczy do naprawy. Rzadko występuje to w praktyce, ale to jeden z najskuteczniejszych sposobów na obronę.

2. Papier przyjmie wszystko

Drugim grzechem, które powszechnie stosują mechanicy, jest dopisywanie na fakturze fikcyjnych napraw.

- Po odbiorze samochodu zobaczyłam, że muszę zapłacić za uzupełnienie płynu do spryskiwaczy, wymianę oleju, wyczyszczenie niektórych elementów silnika oraz wymianę akumulatora. Dodam, że nic takiego nie zgłaszałam do naprawy, ale znalazło się na rachunku. Zapłaciłam, ale pojechałam do sąsiada, żeby zobaczył czy nie zostałam oszukana. Moje domysły były słuszne, bo nie zostało zrobione w tym kierunku nic. Akumulator wymienili, ale na jeszcze gorszy niż miałam.  Płynu mieli dolać 5 litrów, nie dolali ani kropelki, więc wróciłam do mechanika po zwrot kosztów. Mechanik powiedział, że było jest już za późno na reklamacje, bo on nie wie czy ja czegoś nie zmieniłam - napisała Marta, nasza czytelniczka.

3. Komu naprawa, temu w drogę..

Rzecz jasna, że przy naprawie samochodu mechanik musi zabrać samochód na jazdę testową, żeby sprawdzić czy usterka została usunięta. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że niektóre samochody pokonują w tym czasie prawie 100km. Mechanicy nie czują się winni, ale jak niechętnie przyznają - wypożyczają sobie samochody, żeby "sprawdzić" je przez weekend wspólnie z rodziną.

4. Fikcyjna naprawa

Jak to zrobić, żeby zarobić a się nie narobić? Zastanawiają się mechanicy, którzy swój zawód wybrali nie z przeznaczenia, a z koniczności. Nie trzeba długo szukać warsztatu, żeby dać się "naciąć" jak nasz czytelnik.

- Kilka dni temu naprawiałem samochód u jednego mechanika w Katowicach. Chciałem tylko zmienić hamulce. Przyjechałem na drugi dzień po samochód, pojechałem i zastanawiałem się dlaczego te klocki cały czas tak słabo hamują. W rozmowie telefonicznej dowiedziałem się, że muszą się dotrzeć i to normalna sprawa przy wymianie. Po tygodniu rozebrałem koła, żeby  to sprawdzić… okazało się, że mechanik wziął 300 złotych za nic. Klocki były dokładnie te same, z którymi przyjechałem do warsztatu. Próbowałem odzyskać wydane pieniądze, ale "specjalista" pozostał nieugięty na moje prośby, więc sprawa trafi prawdopodobnie do sądu. Na razie zgłosiłem sprawę mojemu prawnikowi  - napisał do naszej redakcji czytelnik.

5. Niewymienne korzyści

Oprócz informacji o fałszywych naprawach do naszej redakcji spłynęły listy o oszustwach przy wymianach części. Mechanicy bardzo często wymieniają wadliwą część wmawiając, że to oryginał. W praktyce to najtańszy zamiennik o wątpliwej jakości. A trzeba płacić jak za firmowy, prosto z salonu.

- Musiałem wymienić rozrząd, mechanik powiedział, że oryginalny, po wszystkich zniżkach jakie ma będzie kosztował 505 złotych. U dealera kosztowałby podobno 700. Po przyjeździe zapłaciłem 800 zł, bo jeszcze doszła robocizna. Po telefonie do ASO dowiedziałem się, że u nich za tą samą usługę zapłaciłbym 650. Nie dość, że zapłaciłem więcej, to jeszcze włożono mi bubel -  powiedział Krystian z Krakowa, użytkownik Forda Fiesta.

6. Aby się nie narobić…  

Tę metodę oszustw dostaliśmy od zaprzyjaźnionego "tajemniczego klienta", który pracował na zlecenie koncernów samochodowych. Jego rolą było wcielenie się w normalnego klienta z precyzyjną listą awarii i obserwowanie poczynań mechaników.

- W autoryzowanych serwisach, gdzie nie było wglądu na halę warsztatową  mechanicy nie zawracali sobie głowy szczegółowym badaniem i naprawianiem. Jednym z obowiązkowych punktów kontroli było sprawdzenie wycieraczek. Dodam, że przewód od spryskiwaczy był celowo odłączony.  Po odebraniu samochodu jak było, tak pozostało. Ich lenistwo wyszło wtedy, gdy wylegitymowałem się i przedstawiłem się jako pracownik koncernu - powiedział Bruno. - Oprócz tego fikcją była wymiana oleju, gdzie czasami tylko dolewali, a czasami zupełnie nie ruszali korka - dodaje.

Pieniądze brali jak za szczegółowy i bardzo precyzyjny przegląd gwarancyjny, wraz z wymianą wszystkich filtrów i płynów.

7. Ale to nie ja!

Ostatnim grzechem pracowników warsztatów, choć na szczęście coraz mniej występującym, jest uszkodzenia przypadkowe. Podczas napraw czasami dochodzi o uszkodzeń tapicerki, porysowania lakieru czy wgnieceń plastików. Po odebraniu samochodu warto dokładnie przyjrzeć się czy w naszym samochodzie jest wszystko tak jak być powinno. W innym przypadku usłyszymy- Ale to nie ja!

Temidą w oszustów!

Jak poradzić sobie z  oszustami w warsztatach? Zapytaliśmy prawników.

- W pierwszej kolejności należy zaznaczyć, że właściciel auta wstawiający je do warsztatu samochodowego na przegląd lub w celu usunięcia usterek powinien przez wyrażeniem zgody na dokonanie napraw lub dokonanie przeglądu ustalić z mechanikiem samochodowym (lub pracownikiem serwisu) dokładnie ustalić koszty usługi z wyszczególnieniem kosztów wymiany części na nowe oryginalne, zamienniki lub części używane. Dokładnie winny zostać ustalone koszty tzw. "robocizny". Przy odbiorze auta z serwisu lub warsztatu samochodowego należy również zażądać wydania części starych, wymienionych. Stanowią one własność właściciela pojazdu i na jego żądanie powinny być bezwzględnie wydawane. Jeżeli pomimo zachowanej ostrożności, po wyjeździe z serwisu/warsztatu samochodowego auto nie sprawuje się należycie lub są podstawy by sądzić, że użyte części nie są zgodne z deklarowanymi przez dokonującego naprawę, wówczas właściciel auta może skorzystać z uprawnień przewidzianych w ustawie z dnia 27 lipca 2002 r. o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie kodeksu cywilnego. A zatem w pierwszej kolejności może żądać usunięcia usterek, poprzez prawidłowe wykonanie naprawy, wymianę części na deklarowane. Wskazane powyżej żądanie powinno być dokonane na piśmie - mówi Jarosław Panasiuk z kancelarii prawnych Omega.

Jeżeli w 14 dni od daty zgłoszenia żądania serwis lub warsztat nie ustosunkuje się do niego wówczas uznaje się, że uznał je.

Należy jednak pamiętać, że w każdym z przypadków opisanych powyżej niezwykle istotne jest posiadanie odpowiedniego materiału  dowodowego, tj. należycie sporządzonego protokołu przyjęcia auta do serwisu, oszacowania naprawy, rozliczenia zakupionych części, należycie sporządzonej faktury VAT. W przypadku, gdy dojdzie do usterek auta, np. na skutek "podmiany części" czy niedokręcenia śrub, ważnym dowodem będzie również opinia biegłego w sprawie przyczyn awarii.

Jeśli zdarzyły Ci się podobne przypadki, napisz je na adres naszej redakcji moto@onet.pl