Do dramatycznego zdarzenia doszło 29 stycznia w miejscowości Dalboszek (woj. mazowieckie). Kierujący samochodem osobowym potrącił 77-letniego rowerzystę, który zmarł na miejscu. Sprawca uciekł z miejsca zdarzenia.

Policjanci mieli trudny orzech do zgryzienia, bo nie było świadków, a w okolicy nie ma monitoringu. Na podstawie niewielkich fragmentów wyposażenia pojazdu stróże prawa ustalili, że w zdarzeniu brał udział samochód osobowy, co pozwoliło wytypować markę pojazdu.

Dalszą część artykułu znajdziesz pod materiałem wideo.

Czytaj: Zajechała drogę gwiazdorowi. Nagle złapał jej rower i zadziwił fanów

Pędził bez prawa jazdy, za to z biletem do więzienia

Działania policjantów pozwoliły zawęzić krąg osób, które mogą coś o sprawie wiedzieć. Jedną z nich był 42-latek, który w 2022 r. kupił samochód, ale nigdy go nie zarejestrował. Mężczyzna ukrywał się w Mińsku Mazowieckim. Tam też został zatrzymany. Okazało się bowiem, że nie ma przekonującego alibi, a łańcuch dowodowy składał się w spójną całość.

"Kierowca w dniu zdarzenia jechał osobowym mitsubishi. Po potrąceniu rowerzysty, kierowca nie zatrzymał się, by sprawdzić, co się stało, nie udzielił poszkodowanemu mężczyźnie pomocy, nie wezwał na miejsce służb ratunkowych. 77-latek w wyniku poniesionych obrażeń zmarł" relacjonuje Agnieszka Wójcik z grójeckiej komendy.

Jak się później okazało, samochód, który potrącił 77-latka, po zdarzeniu trafił na podjazd jednego ze znajomych 42-latka. Sprawca miał na koniec jeszcze kilka innych "grzeszków" w dniu wypadku sprawca, nie posiadał uprawnień do kierowania, a także nie wrócił do więzienia z przerwy w odbywaniu kary.

Sprawdź: Pędził 213 km na godz. po autostradzie A2. Tłumaczenie rozbraja

Sprawcy grozi 12 lat więzienia

42-latek usłyszał już w prokuraturze zarzuty dotyczące spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym i ucieczki z miejsca zdarzenia. Podejrzany najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie tymczasowym. Teraz grozi mu do 12 lat więzienia.

Zerknij: Policjanci wystawili mu mandat. Zaskakującą wiadomość otrzymali kilka godzin później