Całe zajście opisuje właściciel spalonej Dacii Springa na grupie Dacia Spring Romania, poświęconej temu modelowi na Facebooku. Do samozapłonu doszło w momencie, gdy samochodem podróżowała żona właściciela, która odwoziła syna ze szkoły. Zaniepokoił ją głośny hałas dochodzący spod samochodu, właśnie z okolic baterii. Były to według opisu "syczenie i piski" i w związku z tym skontaktowała się z mężem, po czym podjechała pod dom, bo była od niego oddalona o jakieś 300 m. Spod auta zaczął się też wydobywać gęsty dym. Pasażerowie bezpiecznie opuścili auto i tylko obserwowali, co dalej się z nim dzieje.

Z opisu zdarzenia, które umieścił właściciel, wynika, że w 15 minut samochód był już całkowicie zajęty przez ogień, a po przyjeździe straży pożarnej został doszczętnie zniszczone. Strażacy jedynie ustalili, że do pożaru doszło na skutek zwarcia, choć bez stwierdzenia, czego dokładnie dotyczyło.

Spring był jeszcze na gwarancji przez 18 miesięcy i w jednych rękach od nowości. Dodatkowo Dacia ładowana była tylko w domu, tak twierdzi właściciel.

W drugim poście na 3 dni po całym zdarzeniu właściciel napisał, że do Dacii zostały wysłane zdjęcia z całego zdarzenia i wraku po pożarze. Władze firmy zdecydowały, by zniszczonego Springa zbadać i w tym celu wyślą do auta inżynierów. Żona Rumuna ma z kolei złożyć zeznania z feralnej podróży.

Informuje również, że wyklucza jakikolwiek inny powód pożaru niż bateria, ponieważ po wielu przeanalizowanych zdjęciach i nagraniach, stwierdza, że płomienie i dym wydobywają się jedynie spod samochodu, z miejsca, gdzie umieszczony jest akumulator.

Cała rodzina sytuacją jest na tyle wystraszona, że już nie chce mieć takiego auta, nawet jeśli producent zaoferuje nowe w ramach rekompensaty. Czy nie chcieliby również auta elektrycznego? Tego nie napisał, jednak cała sytuacja mocno odbiła się na emocjach właścicieli rumuńskiego elektryka. Tak przynajmniej wynika z postów umieszczonych w mediach społecznościowych.

To drugi znany przypadek Dacii Spring, która spłonęła. Pierwszy przypadek był we Włoszech, kiedy samochód zapalił się podczas ładowania.