- Strefy płatnego parkowania stają się coraz popularniejsze. W miastach, które już je miały SPP cały czas się rozrastają. Mieszkańcy raczej nie narzekają, ale kierowcy - jak najbardziej
- Są jednak sposoby na obniżenie lub uniknięcie opłat
- Kierowcy chwalą sobie zwłaszcza specjalny przycisk z bułką
Strefy płatnego parkowania ułatwiają życie mieszkańcom, ponieważ dzięki nim jest więcej miejsc dla nich. Wielu kierowców jednak narzeka na SPP, wskazując, że znajdują się często w centrach miast przy ważnych punktach i nawet podjeżdżając załatwić krótką sprawę w urzędzie albo jakimś sklepie, parkometry drenują kieszeń. Zarządcy stref płatnego parkowania czasem idą jednak kierowcom na rękę.
Przeczytaj także: Zmiany na parkingach Lidla, Biedronki i innych sklepów. Uwaga na znak D-18
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoJak płacić mniej w strefie płatnego parkowania? Sprawdź, czy musisz wykupić całą godzinę
Stawka za parkowanie zależy od danego miasta. Zwykle jednak za godzinę płacimy kilka złotych. Pierwsza jest najczęściej tańsza, a opłata wzrasta z każdą kolejną. Tak np. wyglądają aktualne stawki w Warszawie. Kierowca płaci za:
- pierwszą godzinę – 4,50 zł
- drugą godzinę – 5,40 zł
- trzecią godzinę – 6,40 zł
- czwartą i kolejne godziny – po 4,50 zł.
Jednak wcale nie trzeba kupować od razu całej godziny. W stolicy minimalna opłata za postój wynosi 0,50 zł, co jest równoważne 10 minutom postoju. Nie ma możliwości opłacenia krótszego czasu postoju, ale taka opłata nie uderza już tak mocno po kieszeni i jeśli rzeczywiście musicie zostawić samochód w SPP na chwilę, to jest to bardzo wygodna opcja. Zwłaszcza, że za parkowanie można płacić w aplikacjach (np. ulubionego banku). Niepotrzebny jest nawet bilet. Klikamy, że zaczęliśmy parkowanie w SPP, a po powrocie do auta kończymy w aplikacji, a system pobiera opłatę za tyle, za ile staliśmy. Szybkie akcje zamkną się w kilkudziesięciu groszach.
Przeczytaj także: Zaparkował na darmowym parkingu. Ma zapłacić 190 zł kary
Niemcy mają bardzo ciekawy pomysł. Słyszeliście o przycisku z bułką?
W niektórych krajach, jak Niemcy, funkcjonuje system tzw. przycisku "bułka", który pozwala na bezpłatne parkowanie przez krótki czas, zazwyczaj 15-20 minut. W Polsce ten pomysł nie przyjął się jeszcze na szeroką skalę, ale jest to opcja, która mogłaby zwiększyć rotację pojazdów w centrach miast. Skąd bułka? Oczywiście to nawiązanie do wyskoczenia po bułki.
U nas jeszcze bułek nie ma, ale i tak da się podczas robienia zakupów nie płacić za parkowanie. Większość dużych sklepów ma swoje parkingi, na których pobiera bardzo wysokie opłaty za parkowanie. To jednak haczyk i sposób na kierowców, którzy chcieliby wykorzystać takie miejsce do zostawienia samochodu na dłużej.
Klienci sklepu najczęściej mogą parkować za darmo. Konieczne jest jednak pobranie biletu z parkometru. Wtedy pierwsza godzina, a czasem półtorej jest za darmo.