W 2011 roku policjanci wszczęli 16 575 postępować karnych w sprawach o kradzież samochodu. Łącznie w ubiegłym roku skradziono ponad 14 tys. aut, o wartości, według deklaracji pokrzywdzonych, 509,8 mln zł. Najczęściej samochody znikały z ulic (7 069 pojazdów), parkingów samochodowych (6 995) oraz parkingów przy centrach handlowych (234).  W tym roku statystyki mogą być podobne. - Na terenie miasta Gdańska w pierwszym półroczu 2012 r. odnotowano łącznie 267 kradzieży pojazdów. Jak wynika z naszych statystyk do  kradzieży samochodów dochodzi najczęściej nocą, a giną one z  niestrzeżonych parkingów i uliczek największych osiedli w Gdańsku, tzw. "sypialni" - informuje podkom. Magdalena Michalewska, rzecznik prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Gdańsku.

Płacę, więc wymagam

Policyjne statystyki wskazują, że jednym z najczęstszych miejsc, z których giną samochody są miejskie parkingi, w tym również strzeżone. Okazuje się, że płacąc kilkanaście złotych za dzień, a kilkadziesiąt miesięcznie, wcale nie możemy czuć się bezpiecznie. - Dwa lata temu wybrałem się w odwiedziny do dziewczyny studiującej w stolicy. Samochód zostawiłem na parkingu strzeżonym, na drugi dzień już go nie było - opowiada Bartosz z Łodzi. - Przepadł nie tylko samochód, ale i odszkodowanie, bo okazało się, że parking wcale strzeżony nie był, a dozorowany, a to różnica, o której wcześniej nie miałem pojęcia - dodaje.

W podobnej sytuacji są setki Polaków. Z sondażu przeprowadzonego przez Zakłady Usługowe "EZT" S.A, firmę dbającą o bezpieczeństwo na parkingach, wynika, że Polacy nie rozróżniają parkingu strzeżonego od dozorowanego. Aż 43 proc. kierowców deklaruje, że często parkuje na parkingu strzeżonym. Jednocześnie 89 proc. nie rozróżnia parkingu dozorowanego od strzeżonego. Skutki niewiedzy mogą słono kosztować. - Podstawowym błędem jest niezapoznanie się z regulaminem parkingu. Właściciele pojazdów nie sprawdzają, czy samochód zostawiają na parkingu strzeżonym, czy dozorowanym. A różnica może okazać się znacząca. W przypadku kradzieży samochodu z parkingu dozorowanego, nie mamy szansy ubiegać się o odszkodowanie. Natomiast właściciel parkingów strzeżonych ponosi odpowiedzialność za szkodę i możemy żądać od niego odszkodowania - mówi pan Władysław, dozorca jednego ze strzeżonych parkingów w Warszawie.

Jednak większości takich sytuacji winni nie są kierowcy, lecz błędne oznaczenia parkingów. Właściciele miejsc postojowych specjalnie nie informują o charakterze parkingu, by uniknąć odpowiedzialności za szkody powstałe na jego terenie. - Oczywiście zdarza się, że kierowców w błąd wprowadzają właściciele parkingów. Nazwy miejsc postojowych mogą być mylące. Dlatego trzeba zerknąć na regulamin. Ważny jest też szlaban, budka z dozorcą, ochroniarz, który chodzi po placu i nadzoruje samochody, a także system kamer. Dopiero to wszystko może pozwolić spać kierowcom spokojnie - informuje pan Władysław. Ale kradzież samochodu, to nie jedyna niespodzianka, jaka może spotkać kierowców, parkujących swoje auta na parkingach miejskich.

Lżej o kilkadziesiąt litrów

Co jeszcze może czekać właścicieli aut? Oprócz zarysowań spowodowanych nieumiejętnym parkowaniem niektórych kierowców, samochód może zostać uszczuplony o kilkadziesiąt litrów paliwa. - Do kradzieży paliwa z baków dochodzi na parkingach niestrzeżonych i w miejscach nieoświetlonych, gdzie nie ma monitoringu - twierdzi Magdalena Michalewska, z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. Niestety udowodnienie takiej szkody jest bardzo trudne.

Motointegrator - warsztat Foto: Onet
Motointegrator - warsztat