- Kierowca Forda Focusa potrącił kilkanaście osób i uciekł z miejsca wypadku
- Początkowo mówiono o 15 poszkodowanych, ale liczba ta wzrosła, gdy sprawca spowodował kolejne zderzenie
- Wśród poszkodowanych są dwie osoby w stanie krytycznym oraz sześcioro dzieci
- Sprawcą wypadku okazał się 33-letni Polak, który leczył się psychiatrycznie
Do wypadku doszło w piątek tuż po godz. 15, na placu Roda, na jednym z najbardziej ruchliwych skrzyżowań w centrum Szczecina. Kierowca Forda Focusa wjechał w ludzi stojących przy przejściu dla pieszych, potrącił kilkanaście osób, nie zatrzymał się, uciekł z miejsca wypadku.
Z relacji świadków i ze wstępnych ustaleń służb wynika, że pojazd nie poruszał się wcale z wysoką prędkością – cytowani przez media świadkowie mówią o prędkościach rzędu 30-40 km/h.
Wypadek w Szczecinie. Ile jest ofiar i w jakim są stanie?
W piątek mowa była o 15 osobach potrąconych przy przejściu, ale na tym bilans poszkodowanych się nie kończył, bo sprawca, uciekając z miejsca zdarzenia, doprowadził do zderzenia czołowego w Alei Wyzwolenia, w którym ucierpiały kolejne 4 osoby.
W sobotę do szpitala zgłosił się kolejny poszkodowany. Początkowo mowa była o dwóch osobach w stanie ciężkim, z informacji publikowanych w sobotę przed południem wynika jednak, że dwie osoby są w stanie krytycznym (to kobiety w wieku 22 i 42 lat), kolejne cztery w stanie ciężkim. Sześcioro spośród poszkodowanych to dzieci, z których najmłodsze ma 5 lat.
Ze względu na nietypowy przebieg wypadku – nie była to utrata panowania nad autem wynikająca z brawurowej jazdy – od razu pojawiły się przypuszczenia, że mógł to być atak terrorystyczny. Do ataków terrorystycznych z użyciem aut dochodziło w ostatnich latach m.in. w Niemczech, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Izraelu czy Kanadzie, stąd łatwo o takie skojarzenia. Podczas wieczornego briefeingu przedstawiciele policji zdementowali te doniesienia.
– "To nie był zamach terrorystyczny" - podkreślił zastępca komendanta wojewódzkiego policji w Szczecinie.
Kim jest sprawca wypadku w Szczecinie
Tuż po zdarzeniu w sieci pojawiły się przypuszczenia, że sprawcą wypadku był obcokrajowiec, były też informacje, że sprawca był pod wpływem alkoholu lub narkotyków. Pierwsza z tych plotek została szybko zdementowana – sprawcą okazał się 33-letni Polak, mieszkaniec Szczecina. Z całą pewnością nie był pijany. Policja poinformowała, że ze wstępnych badań wynika, że nie był on też pod wpływem narkotyków – ale to informacje po szybkich testach, wyniki szczegółowych badań toksykologicznych pojawią się dopiero za kilka dni. Z dostępnych informacji wynika jednak, że sprawca leczył się psychiatrycznie.
Co grozi sprawcy wypadku na rondzie Rodla w Szczecinie
"Zatrzymany mężczyzna usłyszy zarzut usiłowania zabójstwa i spowodowania katastrofy w ruchu lądowym" – powiedział redakcji Fakt.pl Piotr Wieczorkiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. Oznacza to, że sprawcy może grozić nawet dożywocie. W tym konkretnym przypadku sprawę komplikuje jednak to, że sprawca leczył się psychiatrycznie – zapewne w najbliższym czasie biegli będą musieli ustalić, czy w chwili zdarzenia sprawca był poczytalny. Od tego zależy, czy najbliższe lata spędzi w zakładzie karnym, czy w szpitalu psychiatrycznym.